Pierwszy tydzień prawdziwej kwarantanny domowej trwa. Nawet prywatne szkoły, przedszkola i żłobki są zamknięte. W mediach społecznościowych z dużą intensywnością promowana jest akcja #zostanwdomu. Równolegle na sile udostępnień przybierają różnego rodzaju propozycje zagospodarowania czasu dzieciom przez rodziców. Tytuły w stylu “Bądź kreatywnym rodzicem”, “10 pomysłów, jak zachęcić dziecko do prac plastycznych”; “100 propozycji na DIY z dzieckiem w domu” codziennie mają generują setki tysięcy polubień. Czy rzeczywiście w tej niecodziennej sytuacji rodzice powinni wykazywać się najwyższą kreatywnością w wymyślaniu gier, zabaw i aktywności edukacyjnych?
Rodzic nie musi być kreatywny
Naprzeciw rodzicielskim rozterkom związanych z obecną epidemiologiczną sytuacją w Polsce, wyszła psycholożka dziecięca Anita Romanowska-Janczarek. Na swojej stronie na facebooku „Być Bliżej” zamieściła wymowną grafikę i wpis, na który zareagowało już blisko 700 osób, a ponad 300 udostępniło go w niecałe dwie godziny po opublikowaniu. Taka szybka reakcja obserwatorów strony „Być Bliżej” mogła być spowodowana napięciem, które narasta wśród rodziców z powodu pandemii i koniecznej kwarantanny domowej. W takiej sytuacji, rodzice mogą odnieść wrażenie, że obowiązek realizacji edukacji ich dziecka spoczywa na ich barkach. Pani Anita mówi, że rodzice wcale nie muszą być tu nadmiernie kreatywni, jeśli nie czują takiej potrzeby lub jeśli zwyczajnie nie są w stanie temu podołać. Nie ma w tym nic złego!
Drodzy Rodzice, wiecie, że wcale nie musicie być kreatywni?
Że nie musicie mieć 150 pomysłów DIY, że nie musicie stawać na rzęsach, jeśli brakuje Wam na to energii? Możecie, ale nie musicie.
Jeśli służy Wam drukowanie zadań, nauka gry na ukulele z dzieckiem, robienie eksperymentów, ok.
Jeśli jednak czujecie, że to coś ponad Wasze siły i chęci, odpuśćcie.
Nasze dzieci mogą się nudzić, mogą słuchać 10 raz tego samego audiobooka albo obejrzeć bajkę. Gdybyście mieli inne możliwości, prawdopodobnie byście z nich skorzystali. Czasem sama obecność i uśmiech przesłany przy kuchennym stole, mogą więcej niż dziesiątki zabaw. Obecność macie pod ręką zawsze.
Robimy wszyscy najlepiej jak da się w tej sytuacji zrobić. A czasem najlepiej oznacza łagodnie wobec siebie.
Łagodność i spokój, może właśnie tego wszyscy potrzebujemy?
Wielu rodziców na to czekało
Jak się okazało, wielu rodziców przytłacza ta pogoń za kreatywnością. Część z nich oceniała się bardzo surowo i miała wyrzuty sumienia, że nie tworzy z dziećmi niesamowitych torów przeszkód, nie maluje, wycina i klei bajecznych obrazów.
Dzięki powyższemu wpisowi zdali sobie sprawę, że nie są sami.
Oto, jakie komentarze można znaleźć pod wpisem:
O jak ja potrzebowałam to dziś przeczytać, dzięki Ci z całego serca. Mi jeszcze ciążą nieustanne zachęty do robienia planu dnia… Rozumiem, że komuś to może bardzo służyć, jednak my potrzebujemy czegoś zupełnie innego
Dziękuję! Za ukojenie moich rodzicielskich wyrzutów sumienia. Zdrowia!
Anita, jestem Ci bardzo wdzięczna za ten wpis ❤ myślę, że w tym trudnym czasie właśnie tej łagodności i życzliwości dla samej siebie najbardziej potrzebuję.
Oczywiście wśród komentujących pojawili się też kreatywni rodzice, którzy doceniają czas, który zyskali teraz na wykorzystywanie swoich pokładów kreatywności:
Nie muszę. Natomiast skoro już jestem kreatywna, to chętnie skorzystam ze swoich zasobów 🙂 ? Dawno nie mieliśmy tyle czasu na twórcze działania.
Czasem wystarczy sama obecność
Ważna informacją, która płynie z wpisu pani Anity, jest ta dotycząca czynności, która bywa niezwykle niedoceniana przez rodziców. Mowa tu o zwyczajnej obecności. Okazuje się, że istnieje bardzo dużo dowodów naukowych na to, że dzieciom potrzebni są wystarczająco dobrzy, kochający rodzice, którzy są przy nich obecni. Dobra wiadomość dla rodziców jest taka, że idealne wzorce mamy i taty, nie istnieją.
Nuda jest ok
W treści wiadomości do swoich obserwatorów psycholożka wyraźnie zaznaczyła, że nie muszą oni zagospodarowywać każdej wolnej chwili swojego dziecka. Zaznaczyła, że nuda jest czymś co dzieci mogą robić. Podkreśliła również, że słuchanie tego samego audiobooka czy piosenki po 100 razy nie jest niczym złym. Z treści jej wpisu wypływa jasny komunikat: gdyby rodzice mieli inne możliwości, pewnie wprowadziliby inny rodzaj aktywności w rytm dnia ich pociech.
Dobrym pomysłem, by uregulować trochę emocje jest taniec. Tańcząc całą rodziną możemy z dać ujście emocjom, które w nas rodzicach i naszych dzieciach, mają tendencję do narastania (szczególnie w obecnej sytuacji w naszym kraju). Do tańca niezbędna jest porcja dobrej muzyki. Mamy dla Was, drogie mamy i drodzy tatusiowie taką oto dość leniwą propozycję: