Po niedzielnym wieczorze wyborczym niepodziewanie w centrum uwagi znalazła się siedmioletnia córka Karola Nawrockiego. Dziewczynka zachowywała się bardzo swobodnie – uśmiechała się, podskakiwała, pokazywała serduszka. W sieci od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy, a wśród nich hejt. Takie działania stanowczo potępiła Rzecznik Praw Dziecka, a także wiele osób publicznych.
Siedmiolatka ofiarą internetowego hejtu
Podczas niedzielnego wieczoru wyborczego na scenie Karolowi Nawrockiemu towarzyszyła najbliższa rodzina, w tym również siedmioletnia córka Kasia. Dziewczynka zachowywała się naturalnie i swobodnie, nie przejmując się obecnością kamer i dziennikarzy. Wesoło machała do publiczności, pokazywała gest serduszka, uśmiechała się i podskakiwała. Spontaniczne zachowanie dziecka zwróciło uwagę internautów, ale nie wszyscy uznali je za urocze i normalne dla dziecka. W sieci zaroiło się od hejterskich komentarzy, wyśmiewających wygląd i zachowanie dziewczynki.
Niektórzy hejterzy posunęli się nawet do sugerowania choroby: „czy córka Nawrockiego ma zespół Downa”, „czy ona jest chora psychicznie?”, „czy dziecko Nawrockiego jest chore”, „czy córka Nawrockiego ma autyzm” – to tylko niektóre z „łagodniejszych” fragmentów, które przewijały się w komentarzach. Na tego typu niewybredne, a momentami zwyczajnie obrzydliwe komentarze postanowili ostro odpowiedzieć dziennikarze i eksperci, wyrażając swój sprzeciw. Głos powinna zabrać m.in. psycholog Dorota Zawadzka, apelując o niewłączanie dzieci w spór polityczny. „Krytykujmy polityków za ich decyzje i działania, ale pozostawmy dzieci poza tym. One zasługują na dzieciństwo wolne od hejtu i presji medialnej. Hejt, który wylał się na siedmioletnią Kasię Nawrocką po wieczorze wyborczym jej ojca, to przykład czegoś, co nie powinno mieć miejsca w żadnym cywilizowanym społeczeństwie. Dziecko – niewinne, spontaniczne, pełne energii – zostało niesprawiedliwie wciągnięte w wir politycznych emocji dorosłych. To absolutnie niedopuszczalne” – napisała na swoim profilu na Facebooku.
Podobnie sprawę oceniła aktywistka Maja Staśko. „Wyśmiewanie córki Nawrockiego, która radośnie zachowywała się na scenie – to szczyt obrzydliwości. To jest DZIECKO. Nie jest wam wstyd, że jako dorośli poniżacie dziewczynkę, bo nie lubicie jej taty?” – stwierdziła w serwisie X.
Jeszcze ostrzej postanowił wypowiedzieć się Jakub Żulczyk, który na portalu X zamieścił wpis o treści: „Hejtowanie 7-letniej dziewczynki jest arcywstrętne. Trzeba mieć zdrowo nasrane pod deklem i być zaczadzonym nienawiścią, by tak robić. Wstydźcie się, debile”.
Z tych i wielu innych podobnych wypowiedzi nie tylko osób publicznych, ale także anonimowych internautów przebija się jedna myśl, z którą nie sposób się nie zgodzić. Angażowanie dzieci w jakikolwiek spór polityczny, obrażanie, wyśmiewanie jest działaniem niedopuszczalnym i powinno być piętnowane z każdej strony. Hejt nie tylko pogłębia podziały, ale także może wyrządzić realną krzywdę atakowanej osobie. Nikogo nie powinno także interesować, czy dziecko cierpi z powodu jakiegoś schorzenia czy nie, jest to bowiem wyłącznie sprawa rodziców oraz najbliższej rodziny.
Zobacz: Ile dzieci ma Karol Nawrocki? Najstarszy syn poszedł w ślady ojca
Gdzie leży granica sporu politycznego?
Temperatura dyskusji politycznej i polaryzacja społeczeństwa w Polsce w ostatnich latach sięgnęła nieznanych dotąd poziomów. Do znaczącego obniżenia standardów debaty publicznej przyczynili się w dużej mierze sami politycy i niektórzy publicyści oraz dziennikarze. Brak szacunku, wyśmiewanie, poniżanie staje się powoli przykrą normą, którą można zauważyć już nie tylko w telewizji czy w internecie, ale nawet w codziennych kontaktach międzyludzkich.
Wydaje się, że z każdym rokiem granica sporu politycznego przesuwa się coraz dalej, w coraz bardziej niepokojącym kierunku. Merytoryczne argumenty przestają mieć znaczenie, a zamiast skrytykować czyjś pogląd, ocenia się i krytykuje wygląd, ubiór, zachowanie.
Jeszcze nie tak dawno głośno było w mediach o tragedii rodzinnej posłanki Magdaleny Filiks. Jej syn 15-letni Mikołaj popełnił samobójstwo po tym, jak media (m.in. publiczne) upubliczniły informacje o skazanym pedofilu Krzysztofie F., a także dodatkowe dane pozwalające na identyfikację nastolatka jako ofiary przestępstwa. Następnie posłowie jednej z formacji politycznych wykorzystywali tragedię dziecka, aby atakować przeciwników politycznych. Niestety chłopiec nie wytrzymał tak ogromnego medialnego rozgłosu i nagonki.
Pamiętając o tej i dziesiątkach innych dramatów spowodowanych hejtem, powinniśmy się dziesięć razy zastanowić, zanim postanowimy cokolwiek napisać w internecie. Słowa mają ogromną moc i czasami potrafią ranić bardziej niż czyny. Nikt nie jest przygotowany na taką falę nienawiści, a zwłaszcza kilkuletnie dzieci. Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z jakimś politykiem, czy nie podzielamy jego poglądów i uważamy, że źle wykonuje swoje obowiązki, dzieci nie mają z tym nic wspólnego i nie odpowiadają za postępowanie rodziców. Zastanówmy się, czy chcemy dopuścić do życia w świecie, w którym wylewa się swoje frustracje na niewinne i bezbronne osoby.
Biuro Obrony Praw Dziecka również stanowczo potępiło postępowanie internautów w sprawie córki Nawrockiego, przypominając, że nie jest to działanie bezkarne. NIE ZGADZAMY SIĘ NA HEJT WOBEC CÓRKI KAROLA NAWROCKIEGO — PODEJMIEMY DZIAŁANIA PRAWNE. Informujemy, że Biuro Obrony Praw Dziecka podejmie zdecydowane kroki przeciwko sprawcom, którzy znieważają, krzywdzą i prześladują 7-letnią córkę prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Można się zgadzać z poglądami ojca Kasi lub być jego radykalnym przeciwnikiem — ale nic nie usprawiedliwia atakowania jego dziecka. Atakowanie siedmioletniego dziecka i znieważanie go z powodu wyglądu czy zachowania może zostać uznane za przestępstwo z art. 190a kk lub 207 kk. Są to przestępstwa zagrożone karą do 12 lat bezwzględnego pozbawienia wolności