Jakie są objawy błonicy? To niezwykle groźna choroba, a te sygnały powinny zaalarmować blonica

Jakie są objawy błonicy? To niezwykle groźna choroba, a te sygnały powinny zaalarmować

W obliczu ostatnich niepokojących doniesień dotyczących nowych zakażeń błonicą, choroba ta powraca do ogólnej świadomości. Błonica, niegdyś powszechna infekcja bakteryjna, została skutecznie ograniczona dzięki szczepieniom, jednak w ostatnich latach notuje się wzrost zachorowań. Szczególnie narażone na nią są dzieci, dlatego tak wielu rodziców jest obecnie zaalarmowana. Jak rozpoznać zakażenie? Jakie są objawy błonicy? Czy błonica jest uleczalna?

Błonica – co to za choroba? Jakie są objawy błonicy?

Charakterystyczne objawy błonicy mogą początkowo przypominać zwykłe przeziębienie, co utrudnia szybkie rozpoznanie tej potencjalnie śmiertelnej choroby. Rodzice i opiekunowie powinni zachować szczególną czujność, gdyż wczesne wykrycie objawów może uratować życie – zwłaszcza u dzieci, które są szczególnie narażone na ostry przebieg zakażenia. Choroba atakuje przede wszystkim układ oddechowy, ale niestety zdarza się również, że obejmuje układ nerwowy, uszkadza serce, wątrobę czy nerki.

Błonica jest szczególnie groźną i podstępną chorobą zakaźną, ponieważ przenosi się drogą kropelkową przede wszystkim podczas kaszlu lub kichania, a także w trakcie rozmowy z chorym. Niestety osoba zakażona zaczyna zarażać mniej więcej na dwa, trzy dni przed pojawieniem się pierwszych objawów, co przyczynia się do szybszego rozprzestrzeniania choroby. Co więcej, chorobę tę mogą przenosić także zwierzęta, w tym głównie te domowe – psy i koty.

W pierwszej fazie bakterie błonicy opanowują błony śluzowe gardła, nosa oraz krtani, czasami występuje także w okolicy oczu lub narządów płciowych.

Objawy błonicy – jak rozpoznać chorobę?

  • ból gardła, połączony z trudnościami z przełykaniem;
  • trudności w mowie,
  • nieprzyjemny zapach z ust,
  • gorączka,
  • biało-szary nalot na migdałkach i w gardle (błony rzekome),
  • powiększone węzły chłonne,
  • ogólne osłabienie organizmu,
  • brak apetytu.

Rozwój choroby może prowadzić do wystąpienia błon rzekomych również w krtani, co może być wyjątkowo niebezpieczne – chory zaczyna mieć bowiem trudności z oddychaniem, co objawia się początkowo świszczącym oddechem i kaszlem.

Jest to choroba straszna. Czytałam kiedyś opracowanie, w którym pisano, że gdy w XIX w. błonica „szła przez Europę”, to zabierała życie połowie dzieci w każdej wsi czy miasteczku. Błonica zabijała w sposób okrutny. Istnieją doniesienia, że rodzice umierających dzieci modlili się o śmierć z powodu powikłań neurologicznych – bo wtedy przynajmniej dziecko nie było przytomne i nie zdawało sobie sprawy, że umiera. Taki przebieg błonicy był postrzegany jako błogosławieństwo. Gorszym wariantem był zgon w sposób „klasyczny” – z powodu stopniowego duszenia się przytomnego dziecka wskutek rozwijania się przez kilka dni błon rzekomych w układzie oddechowym (od tych błon pochodzi nazwa – błonica lub dławiec – od dławienia się nimi).

Lekarz Agnieszka Matkowska-Kocjan, cytat za postem z Facebooka

Zobacz: Krztusiec u dzieci: objawy, powikłania i skuteczne metody leczenia

Czy błonica jest uleczalna? Czy na błonicę można umrzeć?

Błonica jest niezwykle groźną chorobą, szczególnie dla najmłodszych. U pacjentów z błonicą występuje charakterystyczny obrzęk szyi związany z powiększeniem węzłów chłonnych, znany jako „szyja Nerona”. Postępujące narastanie błoniastych nalotów w gardle wraz z obrzękiem węzłów powoduje stopniowe zmniejszanie się przestrzeni w krtani i gardle. W wyjątkowo ostrym, skrajnym przebiegu choroba może spowodować niewydolność oddechową i doprowadzić do śmierci osoby zakażonej. Niestety na taki przebieg są narażone zwłaszcza dzieci w młodym wieku, a brak właściwej i szybko zastosowanej terapii może prowadzić do zgonu.

Chory powinien trafić na leczenie do szpitala. Aby skutecznie zwalczyć zakażenie, podaje się pacjentowi antybiotyki oraz surowicę z przeciwciałami przeciwko bakterii. Lekarze muszą także mieć pod kontrolą układ oddechowy, pracę serca oraz układ krzepnięcia.

Błonica – śmiertelność

Jeśli chory nie trafi pod opiekę lekarz na czas i nie zostanie poddany hospitalizacji ryzyko śmierci może sięgać nawet 30-50%. Warto jednak zaznaczyć, że nawet podjęcie odpowiedniej terapii nie jest gwarancją wyzdrowienia czy braku powikłań.

Sprawdź: Hib – charakterystyka, objawy, szczepienia. Wszystko, co trzeba wiedzieć

Szczepienia na błonicę. Jak zapobiec zakażeniu?

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na błonicę umierało średnio trzy tysiące zakażonych rocznie. Chorobę udało się jednak niemal całkowicie wyeliminować dzięki szczepionkom. Przez ostatnie dekady w naszym kraju notowano jedynie pojedyncze, sporadyczne przypadki, a zgony z jej powodu właściwie nie istniały w statystykach. Niestety w ostatnich latach liczba zakażeń wzrosła, głównie ze względu na napływ niezaszczepionych imigrantów oraz z powodu rodziców, którzy odmawiają podstawowych szczepień.

Gdy w latach 50-tych XX w. wprowadzono obowiązkowe szczepienie przeciw błonicy nikt nie miał wątpliwości, że dzieci należy szczepić – bo każdy miał w pamięci jakieś znajome dziecko, które umarło na błonicę lub przeżyło ją, ale rozwinęło trwałe powikłania – dziecko znajomych/kuzyna sąsiada/siostry ekspedientki z tego sklepu na rogu… Dzięki szczepieniom choroba stawała się coraz rzadsza. Ostatni rodzimy przypadek błonicy w Polsce stwierdzono w 1996 roku, choć na świecie – w krajach rozwijających się- nadal notowano corocznie kilka-kilkanaście tysięcy przypadków.

Lekarz Agnieszka Matkowska-Kocjan, cytat za postem z Facebooka

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób raportuje znaczący wzrost zachorowań na błonicę. Między 2022 a 2023 rokiem potwierdzono 281 przypadków tej choroby, choć w poprzednich latach liczba ta nie przekraczała 60.

Rosnący „trend” na unikanie obowiązkowych szczepień jest niezwykle niebezpieczny, ponieważ może skutkować powrotem tak niebezpiecznych schorzeń. Jak informuje lekarz Agnieszka Matkowska-Kocjan, „wyszczepialność populacji dzieci w Polsce na szczepienia obowiązkowe, która jeszcze 30-40 lat temu osiągała wartości 95-98%, teraz kształtuje się na poziomie znacznie niższym niż 90%”. Aktualnie niestety rośnie więc liczba dzieci, których nic nie chroni przed zakażenie, a walczący o życie we wrocławskim szpitalu kilkulatek jest tego najlepszym przykładem – nie został zaszczepiony. Trzeba zatem wyraźnie zaznaczyć, że szczepienia ratują życie i tylko dzięki nim – na szczęście – niemal nie znamy takich chorób jak błonica czy polio.

Gdy przychodzą do mnie rodzice, którzy z własnego wyboru nie szczepią swoich potomków, oczami wyobraźni widzę ich dzieci stąpające na cienkiej linie nad przepaścią. Bo w przeciwieństwie do tych rodziców widziałam dzieci, które umierały na choroby, którym można było zapobiec poprzez szczepienia. I widziałam później tych rodziców, którzy uświadomili sobie, że gdyby jednak podjęli decyzję o szczepieniu, to ich dziecko nadal by żyło. To jedne z najbardziej drastycznych wspomnień z mojego życia zawodowego.

Lekarz Agnieszka Matkowska-Kocjan, cytat za postem z Facebooka

Sprawdź też: