Pierwsza kąpiel, pierwsze przewijanie, pierwsze ubieranie noworodka – każdy rodzic pamięta, ile niepewności towarzyszy tym momentom. Większość z tych pierwszych razów kończy się najwyżej mokrą koszulką czy krzywo zapiętym śpioszkiem. Jest jednak jeden „pierwszy raz”, który nie pozostawia miejsca na błędy – montaż fotelika samochodowego. Statystyki są bezlitosne – co czwarty rodzic przy pierwszej instalacji robi to źle. A przecież nie ma znaczenia, jak bezpieczny jest fotelik – źle zamontowany nie ochroni dziecka tak, jak powinien.
Thule, skandynawska marka znana wśród rodziców głównie z wózków do biegania i przyczepek rowerowych, postanowiła zmierzyć się właśnie z tym problemem. Ich debiut w świecie fotelików samochodowych – zestaw Thule Alfi i Thule Maple – to nie jest kolejny „bezpieczny fotelik”. To system, który przejmuje kontrolę nad tym jednym, kluczowym „pierwszym razem”.
Właśnie rozpoczęliśmy testy tego zestawu z naszą córką Idą, której przygody z fotelikiem poznacie w dalszej części tekstu.
Pierwszy kontakt z nowymi fotelikami Thule miałem podczas Thex23/24, wydarzenia zapowiadającego tegoroczne premiery marki. Już wtedy system zwrócił moją uwagę – zarówno designem, jak i przemyślanym systemem mocowania bazy ISOFIX.
Do testów otrzymałem zestaw składający się z bazy Thule Alfi oraz fotelika dla niemowląt Thule Maple (w wersji kolorystyczne midblue), wraz z akcesoriami. Wśród nich znajduje się między innymi podkład pod bazę isofix, który zabezpiecza kanapę oraz lusterko.
Zestaw otrzymujemy w dwóch kartonach. Jeden zawiera bazę ISOFIX, a drugi fotelik wraz z osłoną przeciwsłoneczną i osłoną na nogi. Całość, jak zwykle w przypadku produktów marki Thule wygląda bardzo elegancko.
BAZA ISOFIX – SERCE SYSTEMU
Pamiętajcie – bezpieczeństwo zaczyna się od prawidłowego montażu. Baza ISOFIX od Thule wprowadza rewolucję w procesie montowania fotelika (zarówno bazy, jak również późniejszego wpinania i wypinania samego kubełka). To jak przeskok z analogowego aparatu do smartfona. Wyświetlacz i system dźwiękowy nie pozostawiają miejsca na domysły, czy aby na pewno fotelik jest dobrze wpięty.
Jak to działa?
System monitorowania prawidłowego montażu bazy składa się z pięciu diod LED. Trzy z nich kontrolują kluczowe elementy bezpieczeństwa: mocowanie ramion ISOFIX oraz ustawienie nogi podporowej. Czwarta dioda pełni rolę głównego wskaźnika – świeci na zielono tylko wtedy, gdy wszystkie trzy monitorowane elementy są prawidłowo zamontowane. Piąta informuje o stanie baterii zasilającej system. Wszystkie wskaźniki działają w prostym, intuicyjnym systemie: zielone światło oznacza poprawny montaż, czerwone – błąd wymagający korekty. Dzięki temu nawet osoba montująca fotelik po raz pierwszy ma pewność, że zrobiła to prawidłowo.
💡 WAŻNA UWAGA:
Podczas dociskania bazy do oparcia usłyszycie charakterystyczny dźwięk – głośny chrobot, jakbyście coś urwali. Bez obaw! To celowy element systemu, znany użytkownikom bagażników dachowych Thule. Ten specyficzny odgłos oznacza, że baza została prawidłowo dociśnięta do oparcia.
Baza Thule Alfi to jednak nie tylko system monitorowania montażu. To przemyślana konstrukcja, w której każdy element ma znaczenie:
- przyciski odpinające bazę są schowane pod fotelikiem, co uniemożliwia przypadkowe naciśnięcie przez dziecko, pozostając jednocześnie łatwo dostępne dla rodzica
- zamknięta konstrukcja skutecznie chroni mechanizm przed okruchami i innymi drobnymi elementami, które w innych modelach często prowadzą do usterek serwisowych
- wbudowany system Anti-Rebound Device (ARD) minimalizuje siłę uderzenia w przypadku kolizji
- baza przyjmie fotelik w dowolnej pozycji, bez konieczności precyzyjnego trafiania w punkty montażowe. System obrotu działa płynnie, z łatwo dostępnym przyciskiem zwalniającym – docenicie to szczególnie na ciasnych parkingach
A skoro już o foteliku mowa – przejdźmy do drugiego kluczowego elementu systemu Thule.
THULE MAPLE – W ZGODZIE Z POTRZEBAMI MALUSZKA
O ile baza Alfi odpowiada za bezpieczeństwo montażu, to właśnie fotelik Maple jest tym elementem, który będzie towarzyszył waszemu dziecku w każdej podróży. Przeznaczony dla dzieci od urodzenia do 15 miesiąca życia (40-75 cm, maksymalnie 13 kg), montowany tyłem do kierunku jazdy, już na pierwszy rzut oka zdradza charakterystyczne dla Thule podejście – bezkompromisowe bezpieczeństwo ubrane w przemyślany design.
Zacznijmy od tego, co najważniejsze – bezpieczeństwa. Fotelik wyposażono w system Thule Impact Protection, czyli zintegrowany system ochrony bocznej. To ważne – wszystkie zabezpieczenia są na stałe wbudowane w konstrukcję fotelika. Za bezpieczeństwo (ale także jego wygodę) odpowiada także system pasów bezpieczeństwa, który łatwo się reguluje.
Thule Maple oferuje dwie pozycje – ergonomiczną, bardziej płaską, idealną w czasie, gdy fotelik jest zamontowany do wózka oraz bezpieczną, bardziej pionową do jazdy samochodem. Przejście między nimi jest płynne i nie wymaga wybudzania malucha. Warto tu wspomnieć o specjalnie zaprojektowanym daszku z filtrem UPF50+, który skutecznie chroni przed słońcem zarówno podczas spaceru, jak i podróży.
I jeszcze jedna, bardzo istotna cecha – sposób odpinania fotelika. W przeciwieństwie do wielu konkurencyjnych modeli, Thule świadomie zaprojektował system dwuręczny. To szczególnie ważne dla mam w pierwszych tygodniach po porodzie – odpinanie fotelika jedną ręką może być niebezpieczne dla regenerujących się mięśni brzucha.
A co na to wszystko nasza najmłodsza testerka?
Ida to prawdziwa podróżniczka. Na sam widok kogoś szykującego się do wyjścia, pierwsza biegnie po buty i czeka przy drzwiach. O ile sama jazda samochodem – nawet ta długa – nigdy nie stanowiła problemu, tak do tej pory moment wkładania i zapinania w foteliku był dla nas wszystkich małym koszmarem. I tutaj Thule Maple naprawdę nas zaskoczyło.
Kluczem okazały się dwa niepozorne elementy konstrukcyjne: możliwość obrócenia fotelika do pozycji dogodnej do włożenia dziecka oraz składany do tyłu uchwyt (czego brakuje w naszym poprzednim foteliku). Dzięki temu zniknęły wszystkie te niewygodne manewry – żadnego szarpania, wciskania, wykręcania siebie i dziecka. Po prostu płynny, komfortowy proces. Kto choć raz próbował włożyć protestujące dziecko do fotelika na ciasnym parkingu, ten wie, jak wiele to zmienia w codziennym użytkowaniu.
Rodzicielstwo to ciągła nauka – metodą prób i błędów, przez potknięcia do sukcesu. Thule nie może nam pomóc przy wszystkich rodzicielskich „pierwszych razach”, nie zaświeci czerwoną diodą, gdy źle założymy pieluchę i nie wyświetli zielonego światła, gdy idealnie przygotujemy mleko. Ale przynajmniej w jednej, krytycznej kwestii – bezpiecznego montażu fotelika – zdejmuje nam ciężar niepewności z barków.
Cena zestawu (około 3000 zł) może początkowo wydawać się wysoka, ale warto spojrzeć na nią w szerszej perspektywie. Produkty Thule słyną z tego, że świetnie trzymają wartość – na rynku wtórnym sprzedają się szybko i za relatywnie wysokie kwoty. W praktyce oznacza to, że całkowity koszt użytkowania może okazać się niższy niż w przypadku tańszych alternatyw, które po zakończeniu eksploatacji często lądują na śmietniku lub sprzedają się za przysłowiowe grosze.
A jeśli szukacie pewności, że w kwestii bezpieczeństwa w podróży zrobiliście wszystko jak należy – Thule Maple z bazą Alfi powinien znaleźć się na szczycie waszej listy zakupowej.
Warto też pamiętać, że ten zestaw rośnie razem z dzieckiem. Bazę Thule Alfi wykorzystujemy najpierw z fotelikiem Maple, a gdy dziecko z niego wyrośnie – z fotelikiem Thule Elm. Jego recenzję także wkrótce będziecie mogli znaleźć na naszej stronie.
Pewnie nie powinienem tego zdradzać, ale słyszałem, że Thule pracuje już nad kolejnymi fotelikami dla starszych dzieci.
Thule Alfi
Ciesz się wyjątkowo łatwym montażem i miej pewność, że dziecko jest bezpieczne – baza montażowa fotelika Thule Alfi intuicyjnie prowadzi użytkownika przez proces bezpiecznej instalacji i montażu fotelika, dzięki systemowi Thule SenseAffirm System.
Thule Maple
Fotelik dla niemowląt, który zapewnia bezpieczeństwo… i dłuższy sen.
Thule back seat protector
Ochraniacz na tylne siedzenie z kieszenią na tablet.