“Trzy wersy, które miały trafić w czuły punkt!” O hymnie przedszkolaka i nie tylko rozmawiamy z Aleksandrą Żabicką

Aleksandra Żabicka to osoba, która z niezwykłym ciepłem i dużą dozą empatii popularyzuje “Wychowanie przez wzmacnianie”. Jej zaangażowanie w propagowanie tej metody wychowawczej, doprowadziło do niezwykle mądrej zmiany kilku wersów w piosence, którą potocznie nazywamy hymnem przedszkolaka. Pomysłodawczyni pozytywnego zamieszania wokół piosenki “Jestem sobie przedszkolaczek”, opowiedziała nam o swoim podejściu i metodzie stosowanej w pracy z dziećmi jak i ich rodzicami, o zmianach jakie warto wprowadzić w świat edukacji oraz o swoim wielkim marzeniu.

We wrześniu 2019 roku Akademia Edukacji i Rozwoju Majki Jeżowskiej ruszyła z akcją mająca na celu rozpowszechnienie nowej wersji ulubionej piosenki przedszkolaków. Skąd wzięła się ta inicjatywa?

Aleksandra Żabicka: Akcja ta została zainspirowana powstaniem nowego tekstu do piosenki “Jestem sobie przedszkolaczek”. A zaczęło się od tego, że poprosiłam bardziej utalentowaną koleżankę w zakresie rymowania – Beatę Jasińską (zrymuje.pl) o to, by zmieniła tekst tego utworu. I tak, na podstawie moich przemyśleń i wskazówek, zostały zmienione trzy wersy, a piosenka nabrała zupełnie nowego charakteru. Tego dnia, gdy opublikowałam wpis z nową wersją “Przedszkolaczka” w mediach społecznościowych, w mojej skrzynce na komunikatorze pojawiły się dziesiątki wiadomości. Było ich tak dużo, że zaczęłam przeglądać je pobieżnie, aż trafiłam na wiadomość: “Czy Majka może zaśpiewać nowego przedszkolaczka?”. Dopiero gdy dokładnie sprawdziłam, kto jest autorem tej wiadomości, dotarło do mnie, że chodzi o gwiazdę estrady z mojego dzieciństwa! Kto inny mógłby wykonać ten wzbogacony o nowe słowa utwór, jak nie Majka Jeżowska? Zespół tworzący założoną przez nią szkołę “wziął byka za rogi” i rozkręcił akcję, o której teraz rozmawiamy. Lawina pozytywnych zmian nie ominęła też przedszkola mojej córki.

Wspominała Pani w wywiadach, że to właśnie dzięki córce zaczęła Pani działać w kierunku zmiany tekstu w piosence “Jestem sobie przedszkolaczek”.

To prawda. Słowa z tego utworu wykorzystywałam na szkoleniach dla rodziców, jako przykład tradycyjnego wychowania. Ja rozumiem tradycyjne wychowanie poprzez praktykowanie przez dorosłych częstych zakazów, etykietowanie czy brak zgody na przeżywanie emocji. I to wszystko było zawarte w tekście pierwotnej wersji piosenki. Miałam do tego tekstu takie zdystansowane, racjonalne podejście. Wszystko zmieniło się wtedy, kiedy moja córka jako trzyletnia dziewczynka, przed pasowaniem na przedszkolaka, śpiewała tę piosenkę w domu i nagle rozpłakała się. Rozżalona zakomunikowała, że ona nie nadaje się na przedszkolaka, bo rano płacze przed wyjściem do przedszkola. Był to dla mnie bardzo emocjonalny bodziec. Po tym zdarzeniu wdała się w moje działanie determinacja w poszukiwanie osoby, która by mi pomogła zrymować nowy tekst. Resztę historii już Pani zna.

Mam nieodparte wrażenie, że te trzy zmienione wersy trafiły w jakąś niezaspokojoną potrzebę społeczną?

Tak, to musiało trafić w czuły punkt. Jest to niesamowite, że ja od wielu lat w swojej pracy zawodowej propagowałam to, co zostało zawarte w tych trzech wersach. Widocznie prostota, jaką ma w sobie ten tekst, trafiła do rodzicielskich serc. Chciałam podkreślić, że bardzo czynny i zaangażowany udział w tej akcji brali również nauczyciele edukacji przedszkolnej. To był bardzo ważny element tego przedsięwzięcia.

Czy zatem w obecnym kształcie systemu oświatowego przebieg edukacji wpisuje się w tradycyjny model wychowania?

Tradycyjne wychowanie to jest coś, co będzie na nas ciążyć. Uważam, że to jest cały czas w rodzicach, nauczycielach, we wszystkich, którzy w tym systemie uczestniczymy. W mojej pracy zawodowej zauważam, że w metodach specjalistów działających w edukacji jest bardzo dużo reaktywnego działania. Mam tu na myśli takie sytuacje, gdzie reagujemy na jakieś określone zdarzenia, gasimy pożary. Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj reagujemy na nieodpowiednie zachowania dziecka. Wszystko się na nich skupia i przez to nie zauważamy podejścia bardziej proaktywnego, strategicznego. Chodzi mi o to, żeby dorośli mieli plan, czego chcą od swojego dziecka, co chcą rozwijać. Mając plan, jak będę reagować na trudne zachowania (bo one będą się pojawiać w procesie wychowania) będzie nam, dorosłym łatwiej współpracować z dziećmi. Chciałabym, aby nauczyciele i specjaliści starali się zrozumieć, co stoi za zachowaniem uczennicy czy ucznia. Inaczej wszyscy wpadamy w takie błędne koło. Zachowanie dziecka, które jest trudne do zaakceptowania, powoduje reakcję otoczenia. Reakcja otoczenia zaś wzmacnia te zachowania, które wrzucane są do worka z napisem “negatywne”. I tak to dalej się kręci…

Chciałabym się zatrzymać przy tym podkreślaniu negatywów. We wpisie na blogu dotyczącym nowego tekstu hymnu przedszkolaka, wspomniała Pani, że ten nie każdemu przypadł do gustu.

Rzeczywiście, pojawiły się takie głosy. Oczywiście, były w zdecydowanej mniejszości. Jak sobie teraz przypominam, to chyba pod każdą publikacją w internecie pojawiały się komentarze, które podważały sens zmiany tych trzech wersów w piosence “Jestem sobie przedszkolaczek”. Wydaje mi się, że te krytyczne reakcje związane były z istniejącym stereotypem, który mówi o tym, że dziecko musi dostać w kość, by nauczyć się życia. Inaczej wyrośnie na kogoś słabego i nieumiejącego poradzić sobie z przeciwnościami losu.

A jest odwrotnie?

Ja uważam, że jest odwrotnie. Zresztą nie jest to tylko moja opinia. Metoda wzmocnień pozytywnych, którą stosuję, opiera się na fundamencie zbudowanym z informacji popartych badaniami naukowymi. Dzięki tym podstawom naukowym wiemy, że sukcesy i przyjemne konsekwencje, które następują po naszych decyzjach, wyborach, najsilniej wpływają na nasze życiowe wybory oraz wywierają pozytywny wpływ na poczucie własnej wartości. Stosując tę wiedzę, można “przyłapywać” dziecko na tych pozytywach i zauważyć zachowania, które w naszym odczuciu są tymi odpowiednimi.

Czy w przedszkolu i szkole realizowana jest ta strategia?

Nie mogę wypowiadać się o całym polskim systemie szkolnictwa, ale są jednak pewne ogólnopolskie akcje, które skradły moje zawodowe i rodzicielskie serce. Mam tu na myśli wspaniałą listopadową akcję “Pozytywna uwaga”. Wiem, że są nauczyciele bardzo szczodrzy w stosowaniu pochwał, co bardzo motywuje dzieci do działania edukacyjnego. Zdradzę Pani, że marzę o tym, by ta akcja trwała cały rok szkolny! Proszę sobie wyobrazić, że każdy uczeń ma zeszyt pełen zdań, w których opisane jest, w czym jest dobry… To by było wspaniałe! Kolejną inicjatywą, którą warto śledzić, jest też akcja “Zielony długopis”. Chodzi w niej o to, by wskazać te rzeczy w zadaniach, które zostały wykonane poprawnie. One zostają podkreślone zielonym długopisem. To bardzo sprzyja podnoszeniu poprzeczki dziecku. Takie działanie podkreśla małe sukcesy, które z czasem stają się coraz większe. To są dwie takie jaskółki, które ja widzę na tym polu edukacyjnym.

W swojej pracy z dziećmi, stosuje pani metody podobne do tych inicjatyw?

Tak. Dla mnie to jest podstawa. Na początku pracy z dzieckiem obniżam poprzeczkę tak, żeby dziecko było w stanie sprostać nawet najprostszym wymaganiom i dopiero później powolutku ją podnoszę. Jeżeli postawimy tę poprzeczkę za wysoko to istnieje możliwość, że dziecko się zniechęci do dalszego działania. Blokujemy mu w ten sposób dalszy rozwój. Bo te wymagania są kompletnie oddalone od rzeczywistości. Należy pamiętać, że każde metody należy dostosować do dziecka indywidualnie.

Czy jest jeszcze jakiś obszar działań pedagogów, nauczycieli, który wymaga poprawy?

Dobrze by było, gdyby ci wszyscy ludzie działający w edukacji zobaczyli, że nie ma nic złego w chwaleniu dzieci. Wydaje mi się, że narosło wokół tego bardzo wiele mitów. Alternatywne podejścia do wychowania mówią, że pochwały i nagrody obniżają wewnętrzną motywację do działania. Natomiast moja praktyka zawodowa i badania naukowe (w Stanach Zjednoczonych prowadzą je już od 30 lat) świadczą na korzyść chwalenia w charakterze wzmocnień. Chodzi o to, by robić to w tych obszarach, które tego potrzebują. Doceniać wysiłki, a nie efekty. W metodyce nauczania języka angielskiego jest taki element, który bardzo wpisuje się w model wzmocnień pozytywnych. Chodzi o to, że zadania tak są skonstruowane, że dzieci mają szansę w krótkim czasie udzielić bardzo wielu poprawnych odpowiedzi. Jest to dla nich bardzo motywujące do wykonywania kolejnych zadań. Metoda ta, zwana nauczaniem bezpośrednim, mogłaby być z sukcesem wykorzystywana również w nauczaniu innych przedmiotów.

Należy rozróżniać pochwałę od chwalenia za wszystko?

Zdecydowanie tak. Wzmocnienie społeczne to jest jedna z najłatwiejszych form motywowania dzieci i dorosłych. Wszyscy jesteśmy istotami społecznymi i bardzo ważne dla nas jest bycie docenionym i zauważonym. To są bardzo proste narzędzia. Niezwykle miłe do stosowania.

A czy można odraczać pochwałę?

Wzmocnienia najlepiej działają, kiedy są natychmiastowe, ale istnieje szczególna forma chwalenia – pozytywne podsumowanie, które zakłada poinformowanie dziecka o wszystkich jego sukcesach i najdrobniejszych postępach na koniec dnia, lekcji czy pobytu w szkole.

Podsumowując, czy uważa Pani, że całe zamieszanie wokół “hymnu” przedszkolaka przyczyni się do spełnienia Pani marzenia, by żaden człowiek nie był piętnowany czy wytykany ze względu na trudności, odmienność?

Mam nadzieję, że jest to taka mała iskierka, która przyczyni się do wielkiej zmiany. To, co się zadziało wokół nowego tekstu “Jestem sobie przedszkolaczek”, jest dowodem na to, że nauczyciele, rodzice i dzieci tej zmiany zwyczajnie potrzebują. Wiem, że jest bardzo dużo ludzi, którzy działają na rzecz dzieci z trudnościami, którzy ze wszystkich sił starają się zmienić postrzeganie tych dzieci. Bardzo się cieszę, że i ja mogłam do tego dołożyć jakąś cegiełkę. Jestem niezwykle wdzięczna społeczności internautów, którzy niosą dalej tę moją ideę. To jest budujące.

Dziękuję za rozmowę i życzę nam wszystkim, by to Pani marzenie się spełniło.

Aleksandra Żabicka – założycielka Akademii Wzmacniania Pozytywnego. Na swoim blogu olazabicka.pl zamieszcza wpisy, które dają wskazówki rodzicom, jak być autorytetem dla swoich dzieci oraz jak wychowywać bez kar i krytyki.

Porównaj: Nowy i stary tekst piosenki “Jestem sobie przedszkolaczek”

Dodaj komentarz

Planowanie ślubu oraz wesela

Winietki

Winietki rozstawione na stołach weselnych ułatwiają gościom zajęcie miejsca. Mogą im towarzyszyć drobne upominki albo zabawne akcenty. Na pewno wielu z was było na weselu, na którym nie było rozplanowanych...

Czytaj dalej →
Obrączki ślubne, Pierścionki zaręczynowe

Biżuteria na zawsze

Obrączki oraz pierścionek zaręczynowy nosi się – przynajmniej z założenia i tradycji – przez całe życie. Należy więc starannie dobierać tę biżuterię ślubną. U każdego jubilera znaleźć można kilkadziesiąt wzorów...

Czytaj dalej →
Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
Logo