Na pewno słyszałaś wiele mitów, dotyczących karmienia piersią. Wiele z nich jest związanych z odciąganiem pokarmu. Gdy byłam w ciąży nie wyobrażałam sobie, że będę to robić. A to, że będę korzystać z laktatora, już w ogóle wydawało mi się być grozą. Życie pokazało, jak bardzo się myliłam.
Ze wszystkim poradzę sobie sama
Wydawało mi się, że skoro zamierzam karmić piersią, to po prostu będę to robić, a gdy pojawią się trudności, to uda mi się je pokonać domowymi sposobami. W końcu nie jestem pierwszą kobietą, która się z nimi zmaga. Cóż, rzeczywistość zweryfikowała moje wyobrażenia o karmieniu. Współpraca z małym człowiekiem okazała się nie być tak prosta, jak zakładałam, a gdy pojawił się nawał okazało się, że ręczne odciąganie pokarmu nie przynosi żadnej ulgi, tylko frustrację. I tu przechodzimy do kolejnego punktu…
Laktator to niepotrzebny wydatek
Do odciągania pokarmu miały mi wystarczyć moje ręce, a zaoszczędzone na laktatorze pieniądze miałam wykorzystać na coś innego. “Kupisz coś sobie” – słyszałam. Cóż, po pierwsze i tak wszystko, co kupowałam było dla dziecka, po drugie: dłonie nie były skuteczne ani w odciąganiu pokarmu, ani – co ważniejsze – w pobudzeniu gruczołów. Laktator pomógł mi w wielu sytuacjach, także w tych, których nie przewidziałam na początku. To nie jest urządzenie, z którego skorzystamy jednorazowo, przydaje się podczas całego okresu karmienia piersią, wspierając nas w różny sposób na kolejnych jego etapach. Może nie musimy kupować go już w ramach szpitalnej wyprawki, ale wydaje mi się, że prędzej czy później się przyda i będzie ciężko nam uwierzyć, jak radziłyśmy sobie bez niego.
Odciąganie pokarmu boli
Mówiono mi, że bolące brodawki podczas karmienia piersią to nic, prawdziwą męczarnią miało być odciąganie pokarmu. Gdy pierwszy raz korzystałam z laktatora, czekałam na moment, kiedy “coś” się zadzieje. Cóż, nie doczekałam się niczego spektakularnego. Oczywiście na początku musiałam się przyzwyczaić – gdy dziecko ssało pierś nie widziałam, jak sutek jest zasysany, podglądając to przez lejek laktatora, na początku wyglądało dość strasznie. Ale tylko wyglądało 🙂 Laktator naśladuje naturalne ruchy, odczuwanie przepływu mleka jest podobne, jak wtedy, gdy pierś opróżnia dziecko. Ciężko opisać to uczucie, ale karmiące mamy na pewno wiedzą, o czym mówię. Nie jest to bolesne, po prostu wiemy, że mleko przepływa kanalikami.
W ten sposób nie da się zapanować nad laktacją
“Tylko przystawiając dziecko do piersi, unormuję laktację” – taką zasadę miałam wbitą do głowy. Jednak nie zawsze się to udawało, a zależało mi na tym, żeby z tego mojego karmienia coś wyszło, nie chciałam się za szybko poddać. Laktator okazał się być sprzętem na wagę złota. W końcu jego działanie naśladuje naturalne ssanie, sama zasada jest podobna, jak w momencie, gdy przystawiamy dziecko do piersi. Owszem, nie było tak, że pokarm od razu zaczął “lać się” z piersi (później wystarczyło, że pomyślałam o dziecku, a mleko już wypływało), ale udało się. Mojej koleżance laktator pomógł uporać się z myślą, że ma za mało pokarmu. Gdy zobaczyła, ile mleka udaje jej się odciągać, była spokojniejsza.
To nerwy i wysiłek
Słyszałam, że odciąganie pokarmu jest niezwykle skomplikowane i tylko dziecko jest w stanie właściwie opróżnić piersi. Bałam się, że nie spamiętam tych wszystkich minut, zmian piersi, że zrobię coś nie tak i zamiast pomóc, to sobie zaszkodzę. Niepotrzebne! Oczywiście na początku nie wiedziałam, jak się do tego wszystkiego zabrać, ale odciąganie pokarmu okazało się niezwykle intuicyjne. Mój laktator ma dwie fazy i naśladuje ssanie dziecka, przełącza się między nimi automatycznie, nie muszę martwić się o to, że jeszcze stymuluję gruczoły, a powinnam już sprawić, by ssanie było głębsze. Dodatkowo mogę ustawić moc – czasem potrzebuję silniejszego wsparcia, innym razem wystarczy spokojniejsze działanie. Odciąganie pokarmu nie wymaga ode mnie żadnego wysiłku, po prostu przykładam laktator do piersi i już.
Będę musiała zaszyć się w domu
Wydawało mi się, że odciąganie pokarmu jest możliwe tylko w domu. Bałam się, że wszyscy będą wiedzieć, że idę TO robić. Inną sprawą było to, że nie wiedziałam, czy poza domem uda mi się zrelaksować, czy w ogóle cokolwiek odciągnę. Okazało się, że niepotrzebnie się martwiłam. Z laktatora korzystam wszędzie tam, gdzie jest mi potrzebny. Zabieram go ze sobą na wakacje, sprawdza się, gdy w pracy czuję, że moje piersi są zbyt pełne. Jest lekki i poręczny, po prostu wrzucam go do torebki. Oczywiście pewnych rzeczy musiałam się nauczyć (na początku zapominałam, że gdy odciągam pokarm z jednej piersi, mleko wypływa i z drugiej – “urocza” plama na bluzce gwarantowana), ale laktator zdecydowanie nie zatrzymał mnie w czterech ścianach. A jeśli zapomnę o ładowaniu, mogę to zrobić najprostszym kablem USB.
Zwróć uwagę na:
Podwójny bezprzewodowy laktator elektryczny Neno Bella Twin
Podwójny elektryczny laktator to szybkie i efektywne odciąganie pokarmu z piersi. To nie tylko oszczędność czasu, ale i wsparcie mam, które np. wracają do pracy lub wychodzą z domu na dłużej.
Co wyróżnia laktator Nena Bella Twin? To m.in.:
- dwa tryby pracy, naśladujące rytm ssania dziecka: pierwsza faza to szybkie i płytkie ruchy, które pobudzają gruczoły, druga – wolniejsze i głębokie ruchy, odsysające pokarm,
- tryby mają kilkustopniową regulację mocy, dzięki której dopasujesz pracę laktatora do swoich potrzeb,
- możesz wykorzystywać urządzenie również jako laktator pojedynczy,
- nie musisz kontrolować pracy laktatora – automatycznie przełącza się między trybami, a po 30 minutach automatycznie wyłącza,
- laktator łatwo rozłożysz, mycie i sterylizacja nie są są kłopotem,
- ustawienia zostają zapisane, nie musisz za każdym razem programować laktatora od nowa.
Kod rabatowy na wszystkie produkty marki Neno
Oszczędź 15% na produktach marki Neno. Wykorzystaj kod: nenomama na cały asortyment marki Neno na stronie www.neno.pl.