Niby rzecz oczywista, a jednak…
Jak pielęgnujecie buzie waszych maluchów? Jak często myjecie? Czym kremujecie?
Ja od pewnego czasu po 2-gim sniadaniu biorę małą pod pachę i przemywam zwykłą kranówą (nieprzegotowaną). I zrobiły się krostki i stwardnienia. Może to by oczywiście nietolerancja mleka (bo też z tym walczymy), ale może rozwiązanie jest prostsze. Potem używam tłustego Bambino (do wyjścia na dwór), a wieczorkiem jest kąpiel i przemywanie pysia w Oilatum emulsji.
A pytanie pod natchnieniem artykułu: [Zobacz stronę]
7 odpowiedzi na pytanie: Pielęgnacja buzi półroczniaka
Nie przesadzałabym z częstym myciem.
Ja Jonka trkatowałam w zależnosci od stopnia zabrudzenia.
jak mu sie pyszczek uwalił w czyms to mu przecierałam wilgotna chusteczką i najważniejsze to natłuszczanie.
Używam kremu “Na kazdy dzień” i jest dobrze.
Widziałam watek o czyms na usta.
Nawet o tym nie pomyślałam ten sam krem i jest ok.
Ja gdzieś kiedyś przeczytałam o ustach, ale to chyba jeszcze w ciąży było. I nie tak to chdzi po głowie hmmm
Ja myję małemu buzię po każdym łyżeczkowym jedzeniu, bo nie da rady inaczej tj. jakieś 2-3 razy na dzień + wieczorna kąpiel i po kąpieli Emolium krem. Niestety martwią mnie małe krostki na buzi, wyglądają jak u dorosłego czarne suche wągry. Też walczymy ze skazą. Może Wy nam coś poradzicie???
No własnie u nas pojawiły się po zjedzeniu przeze mnie ostatnio pierogów i po rozpoczęciu kranowego mycia buzi. Wczesiej to wacikiem z kropką Oilatum przemywałam, ale od czasu wprowadzenia normalnego jedzenia biorę mała pod pachę do łazienki, puszczam wodę i myjemy. I tak się zastanawiam czy to może by od wody.
I co z tym dalej robic. Dziś rano nakremowałam Bambino. Przed spacerkiem będziemy jeszcze tłustym, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale raczej co się wciągnie…
Dokładnie myję wieczorem w kąpieli – samą wodą lub jak bardzo brudny to kroplą tap-to-toe (czy jak toto się pisze) J&J. Czasem dodaję do wody krochmal.
Po posiłkach przemywam pod kranem wodą albo zmoczoną tetrową pieluszką. Chusteczki nawilżane używam tylko w ostateczności – starsza miała uczulenie (próbowałam kilku i na wszystkie) i się zraziłam.
Codziennie nie kremuję. Jeśli już to delikatnie parafiną ciekłą lub bevitą (to jak ma krostki od śliny – właśnie ząbki wychodzą)
Na spacer mam jakiś krem, ale nie pamiętam firmy (taki fioletowy z bałwankiem, kupiłam jeszcze rok temu, wypróbowałam na alergicznej mnie i Asi i jest ok :)) – w tym roku tylko kilka razy miałam okazję użyć, bo zimy jakoś nie ma – kremuję jak poniżej 0…
Na oilatum Asia miała uczulenie, więc tą serię skreśliłam…
Czyli ktoś jeszcze myje buzię pod kranem i zyje :-). Ja postanowiłam na razie skończyc tego typu oblucje i przecierac jednak chusteczkami.
Nie było problemu jak nie jadła, bo jej własciwie tylko wieczorkiem się pysio myło. A teraz to się zawsze upacka po uszy i kłopocik.
Treaz te krosty nabrały na sile, ma je już na nosku i na skroniach. Chyba wybiorę się do lekarza. Chociaż znów mi powie odstawic nabiał (którego nie jadam) i kremowac (co czynię)…
Znasz odpowiedź na pytanie: Pielęgnacja buzi półroczniaka