Kobiece ciało po ciąży oczami taty

Po ostatnich dwóch luźniejszych tematach czas przejść do czegoś bardziej poważnego. Pozostaniemy jednak w temacie wagi. Tym razem jednak nie będzie o wadze niemowlaka.
Ciąża i poród to ogromna zmiana nie tylko w kobiecej psychice, ale także w jej ciele. Zmiany psychiczne czasem ciężko dostrzec, zupełnie inaczej jest z tymi fizycznymi.

 

Do refleksji na ten temat oraz do napisania wpisu skłoniły mnie trzy, a w zasadzie cztery rzeczy:

  1. Na Instagramie trafiłem na zdjęcie dziewczyny sprzed ciąży i strasznie smutny opis o tym jak walczy z samą sobą, żeby do tego stanu wrócić. Niestety nie mogę już odkopać tego zdjęcia, a chciałem go Wam pokazać.
  2. W serwisie edziecko.pl przeczytałem artykuł o Annie Ogier-Bloomer, która fotografuje trudną stronę macierzyństwa.
  3. Znajoma podczas rozmowy o Annie Ogier-Bloomer przywołała dawny artykuł Agnieszki Jucewicz z Wysokich Obcasów z odważną sesją zdjęciową Zosi Ziji.
    Znajoma stwierdziła, że super są tego typu teksty i sesje. Dzięki nim oglądanie celebrytek, które tydzień po ciąży wyglądają bardziej seksownie niż przed staje się mniej frustrujące.
  4. Instagramowe konta MILFów pokroju Sary Stagektóre są zupełną odwrotnością tego co pokazuje na swoich zdjęciach Annie i znacząco odbiegają także od zdjęć Zosi.

 

Jak to z tym ciałem (a raczej ciałami) było po ciąży u nas?

Zanim przejdziemy do powyższych kwestii słów kilka o nas. W końcu to blog, a ten z natury powinien być osobisty.

Waga Sylwii przy wzroście 173 cm:

  • przed ciążą: 62 kg,
  • w listopadzie przed samym porodem: 78 kg,
  • tydzień po porodzie: 68 kg,
  • a teraz: 72 kg.

Waga po ciąży
Gorzej było ze mną.
Zanim Sylwia zaszła w ciążę pracowała od 7:00, a ja od 9:00. Woziłem ją do pracy i codziennie 1,5 godziny spędzałem na siłowni.
Gdy S. przeszła na L4 w czasie ciąży to za nic nie mogłem się zmusić do wstawania o 7:00. Później zmieniłem pracę i sam zacząłem pracować od 7:00. Siłownia poszła w odstawkę. Jedyną aktywnością pozostał dojazd do pracy na rowerze.
To natomiast porzuciłem po narodzinach córki. Szkoda mi spędzać poza domem 10, zamiast 8,5 godziny dziennie.

Jak możecie się domyślić moja waga szybko poszybowała w górę. ;(

 

Zapędziliśmy się z Sylwią trochę w kozi róg. Kiedyś motywowaliśmy się nawzajem. Teraz nie dość, że brak nam na wszystko czasu, to jeszcze brakuje przełamania się.

Jako, że ja mam mniej obowiązków w domu to planuję zrobić pierwszy krok 🙂
Mam nadzieję, że Sylwia pójdzie za mną.

 


Wróćmy jednak do tematów, które chciałem Wam przywołać.

 

Anna Ogier-Bloomer i jej trudna strona macierzyństwa

Anna Ogier-Bloomer to nowojorska artystka, która postanowiła pokazać każdą, nawet tę najciemniejszą stronę macierzyństwa. Pogryzione sutki, karmienie dziecka w toalecie, podrapana szyja. To tylko niektóre z kadrów uwiecznionych przez Annę.

Jedni widząc te zdjęcia popadli w zachwyt – inni uważają to za skrajność, a nawet jawne zaniedbanie.

Artystka w wywiadach nie użala się nad sobą i nie manifestuje nienawiści do swojego dziecka (co ostatnio stało się modne, zwłaszcza wśród parentingowych blogerów w Stanach).

Wręcz przeciwnie:

Niesamowite jest to, że ból i cierpienie, w tym przypadku, daje też radości. To właśnie jest w macierzyństwie niesamowite.
Anna Ogier-Bloomer

 

Czy ten ból na zdjęciach Anny jest przerysowany? Musicie ocenić sami.

matka karmi piersią na kiblu

fot: Anna Ogier-Bloomer


 

Więcej informacji o Annie znajdziecie w artykule na edziecko.pl, który podlinkowałem na początku wpisu.
Jej zdjęcia natomiast można obejrzeć tutaj (sesja LETDOWN).
A tutaj link do jej profilu na Instagramie.

 

Artykuł na edziecku miał szokować.
Jego tytuł na stronie głównej zawierał dopisek “uwaga, niektóre zdjęcia mocne”.
Wyszło na to, że tytuł z tego wszystkiego zszokował najmocniej.
Same zdjęcia także nie pozostały czytelnikom obojętne.
W komentarzach pod artykułem rozpoczęła się burza.

Moje myśli na dłuższą chwilę zaprzątnął fragment tytułu: “Mężczyznom się nie podoba”.

To prawda – mi się nie podoba. Od strony technicznej na pewno, ale rozumiem ideę idącą za taką formą wyrazu. I nie chodzi mi o to, że zdjęcia nie są wysłodzone jak te na moim blogu (taką koncepcję przyjąłem). Jak zobaczycie na końcu tego artykułu: da się zrobić zdjęcia ciekawe, kreatywne, technicznie dopracowane, a zarazem pokazujące trudny temat.

Matka podrapana przez noworodka

fot: Anna Ogier-Bloomer


 

Jako osoba mocno zakorzeniona w branży internetowej wiem, że ludzie są w stanie zrobić wszystko, żeby zaistnieć w sieci. I taki był mój pierwszy odbiór tych zdjęć: “przesadzone”, “przerysowane”, “robienie szumu swoim cierpieniem”.

I wtedy zacząłem rozmawiać na ten temat z Sylwią, a także ze znajomą z pracy (matka dwójki dzieci).
Dopiero po tych rozmowach zrozumiałem, że nawet jeśli zdjęcia Anny są robione “pod publikę” i pokazują skrajności to mogą jednocześnie czynić dobro. Budując pewność siebie u innych, którym nie wszystko idzie z górki.

Nagle te zdjęcia zaczęły mi się podobać. A raczej trochę przestały mi się nie podobać. Nadal uważam, że co innego nie móc się ogarnąć po porodzie, a co innego dwa lata po nim (a dziecko ze zdjęć jest w takim wieku).
Z komentarzy pod wpisem na edziecku wynika, że nie jestem jedynym mężczyzną, który tak te zdjęcia odbiera.

Niektórzy bardziej lub mniej przywiązują wagę do formy:

Ktoś porobił brzydkie zdjęcia, bo nie potrafi robić zdjęć i od razu wielkie halo. Mocne po byku…

 

Tu nie ma mocnych zdjęć, choć niektóre są zwyczajnie brzydkie. Mówię o zdjęciach, a nie o modelach.

 

Innym ta forma się podoba:

Kobieta w czasie macieżyństwa ukazuje swoje najlepsze oblicze. Pierwsze zdjęcie pokazuje piękno macierzyństwa. Co w tym może się nie podobać.

 

 

Noworodek na brzuchu mamy

fot: Anna Ogier-Bloomer


 

Ciężko mieć jednoznaczną opinię na ten temat. Ja miałem straszne wyrzuty moralne gdy zaczynałem tworzyć tego bloga. Nie chciałem tu pokazywać Zuzi, narażając ją na utratę intymności. Ostatecznie zdjęcia tu trafiają, bo blog stał się jednocześnie pamiętnikiem i pamiątką.

Na tak mocne zdjęcia jak Anny jednak nigdy bym się nie odważył.

A Ty jak odbierasz zdjęcia Anny? Potrzebne czy niepotrzebne? Przerysowane czy pokazujące 100% prawdy?

 


Przestylowane mamuśki

Jeśli zdjęcia Anny w sposób skrajny pokazują ciemną stronę macierzyństwa to odwortnością do nich z pewnością są konta na instagramie takie jak to Sary Stage.

“Piękne”, wysportowane, wystylizowane.

Przez jednych podziwiane, przez innych nienawidzone.

 

O nich także trudno wyrobić sobie jednoznaczną opinię.
Widać po zdjęciach, że mnóstwo czasu poświęcają zarówno sobie, jak i samym zdjęciom, które publikują.
Ciężko stwierdzić czy wszystko robią same czy stoi za nimi sztab stylistów, fotografów i opiekunów.

 

Zdziwiłybyście się ile osób pracuje nad jednym z bardziej popularnych blogów modowych w Polsce.
Blogi powoli przeradzają się w małe korporacje.

Jeśli te instagramowe mamuśki ogarniają to wszystko same to CZAPKI Z GŁÓW.
Jeśli stoi za tym sztab ludzi to zwyczajnie piorą mózgi biednym matkom.
Warto stawiać sobie poprzeczki jak najwyżej, ale mierząc siły na zamiary.

Ja obserwując Sylwię wiem, że nie ma w dobie tylu godzin, żeby zajęła się Zuzią (ta akurat lubi być w centrum uwagi), posprzątała mieszkanie, uprała, uprasowała i jeszcze ogarnęła psa.
Podziwiam ją bardzo mocno, że daje sobie radę sama. Bez pomocy mamy, teściowej czy innych opiekunek.

Fizycznie jest niemożliwe upchnięcie w tym zamieszaniu: zakupów, makijażu, fryzury, sesji foto.
A przecież najpopularniejsze instamatki i blogerki publikują wystrzałowe zdjęcia prawie codziennie.

 

 

I jak tu nie zwariować? Widząc takie skrajności?
Osobiście będąc kobietą po ciąży wolałbym się inspirować stylowymi, wysportowanymi mamami. Jednak brak czasu na 30% tego co one robią mocno by mnie frustrował.

Z drugiej strony oglądanie zdjęć podrapanej Anny także nie napawa optymizmem. Owszem ból może być przyjemny, a uśmiech dziecka wynagradza baaaardzo dużo. Można go jednak uniknąć lub przynajmniej zmniejszyć jego ilość (obcięcie paznokci dziecku to nie rocket science, a te rany wyglądają groźnie).

Może zwyczajnie, jak we wszystkim warto znaleźć złoty środek?
Próbować w miarę możliwości dbać o siebie, myśleć “poza pudełkiem” i prostować pewne trudności macierzyństwa?

 

Nie wiem jak się na to zapatrują inni tatusiowie, ale z mojego punktu widzenia:

  • Nie musisz miesiąc po porodzie mieć figury Lewandowskiej. Ważne, żebyś miała świadomość, że warto dążyć do zdrowego/wysportowanego ciała. Wpłynie to zarówno na Twoje samopoczucie, jak również samopoczucie dziecka.
  • Zaakceptuj swoją czasową obecność w “obcym ciele”. Im bardziej się sfrustrujesz tym trudniej Ci będzie wrócić na właściwe tory.
  • Nie krępuj się poprosić o pomoc tatusia. Wątpię, żeby którykolwiek odmówił pytaniu: “Kochanie posiedzisz dwie godziny z dzieckiem? Lecę na siłownię robić pośladki.

 


 

Na koniec sprawdźcie jeszcze zdjęcia matek wykonane do artykułu w Wysokich Obcasach.
Podziwiam kobiety, że zdecydowały się na te zdjęcia. Kobiety na nich wyglądają naturalnie. Nie są przesadnie zaniedbane, ale też nie błyszczą jak te z instagrama.

 

Czy to jest ten złoty środek? Oceńcie sami:

[lightGallery]

 


 

Na koniec apel do tatusiów (chociaż widzę po statystykach, że zbyt dużo ich tu nie zagląda):

Akceptujcie i kochajcie swoje partnerki!
Pamiętajcie, że to one wynosiły pod sercem tego małego diabełka, który teraz gryzie im sutki, drapie i nie daje odetchnąć. Ten sam diabełek mam nadzieję przewrócił Wasz świat do góry nogami i nadał mu nowy sens.
Czymże przy tym jest parę rozstępów i kilka kilogramów nadwagi?

 

A dla mam informacja:

Dramat po ciąży

Dodaj komentarz

22 komentarzy: Kobiece ciało po ciąży oczami taty

  1. Grunt to dobra organizacja! Może sesji zdjęciowej nie upchnę w swój “grafik” jednak na zabawę z dzieckiem, sprzątanie, gotowanie, makijaż, spacery i zakupy czasu mi nie brakuje. Ba, ostatnio nawet zaczęłam ćwiczyć (nie dlatego żeby schudnąć, już i tak ważę za malo)! Wydaje mi się, że należy zaakceptować swoje położenie i to, że jako mama trzeba nauczyć się zaginać czasoprzestrzeń? a przede wszystko nie uzalac się nad sobą. Kilogramy zostały i nie chcą sobie same pójść? to należy je wygonić lub podać rękę i się z nimi zaprzyjaźnić. Podrapana szyja/twarz/ręce? Obcinanie dziecku paznokci to nie walka z trójgłowym smokiem! Wiele przykładów możnaby wymieniać. Macierzyństwo to nie sielanka jednak bycie mamą to też nie walka o przetrwanie…

    • Tych paznokci lepiej bym w słowa nie ubrał 🙂
      Z całym komentarzem podpisuję się rękami i nogami.

    • Ja akurat zostałam 7 miesięcy temu mamą po raz trzeci. Ogarniam malucha, rozwożenie+odbieranie ze szkoły i przedszkola, sprzątanie, gotowanie, ogród 40arów, zakupy i naszego 5cio miesięcznego szczeniaka ON. Jest ciężko, ale im więcej człowiek ma do zrobienia tym więcej nagle czasu dla siebie znajduje 🙂 Mąż ma własną firmę i niestety nie ma tyle czasu by pomagać mi we wszystkim, ale i tak największym wyczynem będzie powrót po macierzyńskim do pracy…

      A co do ciała to ja mam 165cm.
      Pierwsza ciąża:47kg->63kg->51kg.
      Druga ciąża:52kg->64kg->53kg.
      Trzecia ciąża:55kg->64kg->53kg.
      Także z wagą nie jest źle, pokochałam nawet rozstępy, blizny po nacięciu krocza oraz po cesarce w 2 ciąży, gorzej ze skórą na brzuchu. W 2 ciąży miałam ciążę zagrożona, zatrzymany poród w 31tc. Potem 2 miesiące leżenia, zakaz choćby dotknięcia brzucha, a co dopiero mówić o aktywności i kremach na rozstępy…
      Mąż mnie kocha, kocha moje ciało, ale ja mimo że staram się je akceptować to jest mi żal gdy na plaży czy basenie widzę dziewczyny przed ciążą.
      Ale wtedy patrzę na moją gromadkę i wiem, że było warto 🙂

    • Witam. Miałam się nigdy nie udzielać w komentarzach. Ale zwyczajnie już nie mogę. Większość Pań/matek twierdzi, że zawsze da się mieć czas na ćwiczenia. Uwielbiam swoją córkę, życie bym dla niej oddała. Niestety nie wszystkie mamy mają czas na dbanie o siebie aktywnie. W naszym przypadku oprócz standardowych obowiązków dochodzi własna firma, której nie da się rzucić niech sama działa. Po ogarnięciu domu, dziecka, firmy i hobby (którym nie jest malowanie się czy chodzenie na siłownię) nie ma się czasu i ochoty na ćwiczenia w domu! Nie marudzę i nie usprawiedliwiam się, ale proszę o zrozumienie że nie każdy ma komfortową sytuację by znaleźć ten czas na fizyczne zadbanie o siebie (fryzura, makijaż itp.). O wiele bardziej ważne dla mnie jest moje zdrowie psychiczne, bo ono wpływa na całą naszą rodzinę, a już najbardziej na dziecko.

  2. Karmienie dziecka w toalecie juz jest przesadą, reszta dobrze znana 🙂
    Ja waga startowa 79kg przy 163cm (juz byla nadwaga) kilka dni przed porodem 116kg! 😮 z tym ze biore leki sterydowe, po 1.5 roku waga 84kg i walczylam w tamtym roku (dieta, cwiczenia) pojechalam na wakacje i lipa… w tym roku nie moge sie w sobie zebrac, chociaz juz kupione rowery i mamy zamiar razem z mezem sie wziac za siebie, u mnie najgorszy jest zwisajaca falda ktora jest bardziej widoczna przez to ze mialam cc… niby maz mnie kocha itd ale widac ze waga a co za tym idzie mniej atrakcyjny wyglad ma duzy wplyw na wiele spraw, jest mi przykro ze miedzy nami np nie ma juz takiej bliskosci jak kiedys ale pracuje nad tym by to wrocilo 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    • Super komentarz? Mam podobne plany jak urodzę, chociaż niektóre znajome matki pukają sie w czoło jak mnie słyszą. Ja jednak wierzę i widzę na niektórych przykładach, że wszystko jest możliwe. Nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć po połogu, nie umyć włosów, nie pójść do fryzjera. Szczęśliwa i kochająca mama to taka, która się czuje dobrze sama ze sobą. Mój mąż mnie w tym wspiera. Zawsze to lepsze nż słuchać mojego zrzędzenia, że jestem gruba albo zaniedbana? A to że doba bedzie trwała 30 h to luz, w końcu na studiach też się rzadko sypiało (wory pod oczami to nie koniec świata).

  3. Każde przerysowanie to dla mnie gruba przesada, ja jakoś nie starałam sie wrócić do figury sprzed ciąży, sama przyszła, dużo zależy od indywidualnych predyspozycji. Ja miałam tyle szczęścia ze mój brzuch wcale nie nosi śladów po ciąży. Kiedy Franek miał 2-5 msc ( aktualnie 7) troszeczkę ćwiczyłam dla lepszego samopoczucia (25 minut) teraz juz mi sie nie chce, bo wole te 25 minut pobawić sie z Synkiem ale jakby sie człowiek uparł to by mógł. Jedyne czego sobie nie odmawiam to makijaż 😉 nawet jak siedzę w domu i nie mam zamiaru nigdzie wychodzić, podkreślone oko i chociaz umyte włosy zawsze podnoszą moja pewność siebie i samoocenę. Nigdy nie krytykowałam matek za to jak wyglądają bo są dzieci takie jak mój synek, z ktorymi nie ma żadnych problemów i nie wymagają 24h uwagi i jestem w stanie poświecić sobie w ciagu dnia bardzo dużo czasu (jak na młodą mamę), a są i takie maluchy, które kobiecie nawet zjeść spokojnie nie dadzą a co dopiero tu wspominać o makijażu czy ćwiczeniach. Mimo wszystko życzę wszystkim mamom wytrwałości w osiąganiu swoich celów, samoakceptacji ( nie ważne czy masz rozstępy czy nadprogramowe kg, jestes matka, masz takie prawo) oraz wyrozumiałych partnerów, którzy pociesza, zrozumieją i bedą kochali za to jakie skarby im daliście a nie za wygląd, który nieustannie sie zmienia 😉

    • Tej wagi dużo nie przybyło – ja waga startowa 60 kg, do porodu 89 kg ( to jest kosmos!) 7 miesiecy po porodzie waga 64 – wychowuje dziecko, sprzatam, gotuje, cwicze, robie codziennie make up i jeszcze wszyscy mamy poprasowane ciuchy. Fakt wieczorem kolo 23 jak maly zasnie padam jak nieprzytomna zeby o 6 rano po 3 pobudkach nakarmienie w nocy znow wstac i nabrac mega mocy ktore musi posiadac kazda mama.

      • To czy po narodzinach dzieci będziemy tylko “matkami” czy nadal również kobietami jest wyłącznie w naszych rękach!! Jestem matką i kobietą chłopców rok po roku – dwóch zupełnie różnych planet wizualnie i charakterologicznie!!waga startowa w obydwu przypadkach 56kg po 9miesiącach +/- dodatkowo 30kg 🙂 do siebie dwukrotnie wracałam w ciągu 3miesięcy od porodu za każdym razem c.c.- nie płacząc i bezsilnie rozglądając ręce a ćwicząc!! Zależało mi na ekspresowym powrocie do swojej garderoby do swojego dobrego samopoczucia jako ja kobieta!!zdjęcia fajne ale nie motywują a usprawiedliwiają!!

        • Jestem młodą mamą. Zdjęcia Anny po prostu są dla mnie nie na miejscu. Obleśne wręcz. Nie powinno się takich zdjęć pokazywać. W internetach nic nie zginie, więc co na to kiedyś powie jej dziecko? Dla mnie karmienie czy pokazywanie całemu światu jak pogryziony jest sutek jest czymś no bleh. Nie mam nawet na to określenia. To jest przecież coś intymnego, coś naszego. Co do powrotu do wagi sprzed ciąży. W ciąży przytyłam 27 kg, po cc straciłam 18 kg. Teraz powolutku zeszło kolejne 3. Przy dziecku się chudnie. A jak się ogarnie czas, to i się nawet poćwiczy – póki co jeden trening za mną, Młoda spała, a ja teraz leczę zakwasy tu i ówdzie. Jutro znowu hops hops z Chodakowską i nie ma że boli, bo to w końcu ode mnie samej zależy. Choć fakt czasem zdjęcia fitmamusiek mnie dołują, no ale to ich życie – ja mam swoje. ! 🙂

          • Przed ciążą – 57, pierwszy trymestr od 52 do 54, doszlam do okolo 62 na poczatku 9 miesiaca i syn sie urodzil. Potem 3 tygodnie na szpitalnym wikcie i ważyłam 56,teraz po 11 miesiacach nawet mniej, a zazwyczaj niestarcza mi czasu na nic. To chyba jednak zalezy od dziecka – nasz syn nie chciał spać inaczej niż na rękach i przy piersi, obudzony był nieodkładalny, od razu płakał. Do teraz potrzebuje bardzo dużo bliskości i generalnie albo robię wszystko jedną ręką albo z wiszącym i jęczącym dzieckiem u nóg albo nie robię wcale…

            • Jako mama mogę powiedzieć że różowo nie jest. Ty jako ojciec, masz tylko mgliste spojrzenie na macierzyństwo. Wychodzisz do pracy, wracasz, łapiesz oddech i spędzasz kilka chwil z dzieckiem. Jak ktoś nie spędza z dzieckiem całego dnia, nie ma pojęcia jak jest ciężko. Oczywiście bez urazy, po prostu różne role w życiu ma matka a inne ojciec. Facetom jest łatwiej.
              Ja mam w domu dwóch małych synów. Od samego rana słyszę tryliony razy wypowiadane słowo mama. Kiedyś czekałam aż usłyszę od nich mama, ale dzisiaj stwierdzam że słyszę je stanowczo za często.
              Nie ma sensu opisywać jak hardkorowo wygląda dzień z dziećmi. Gdy miałam jednego syna życie było bajką. Na wszystko miałam czas i wydawało mi się że mogę wszystko. W ciągu czterech miesięcy wróciłam do formy sprzed ciąży. Idealne proporcje i generalnie czułam się świetnie. Miałam czas na ćwiczenia w domu i to przynosiło super rezultaty.
              Wkrótce zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko i choć kocham synów najbardziej na świecie, muszę stwierdzić że skradli moją wolność. Nie mam chwili dla siebie. Nawet wyjście do toalety to wyzwanie. Krzyk jednego dziecka pod drzwiami łazienki jest ok, ale gdy jest już chórek, robi się mniej przyjemnie.
              Chciałabym wyjść na siłownię i poćwiczyć, ale szczerze? Zwyczajnie nie mam sił. Poza bycie matką, prowadzę też maleńką firmę i naprawdę ledwo to wszystko ogarniam. O nadwagę nie musiałam się specjalnie starać. Sama przyszła, zupełnie nieproszona. Pewnie kiedyś wrócę do formy, ale chyba będzie to realne gdy dzieci zaczną chodzić do przedszkola/szkoły. Teraz gdy tylko wyciągam matę do ćwiczeń, chłopcy już są, wyciągam skakankę by poskakać, też koniecznie chcą w tym uczestniczyć. Tylko się zniechęcam, bo są zbyt mali by sensownie uczestniczyć w treningach. Efekt jest taki że jestem jeszcze bardziej sfrustrowana 😉
              Mama to super instytucja. Ma gorsze i lepsze dni, ale zawsze kocha… Pomimo tych wszystkich mniejszych lub większych utrudnień 😉

            • Ja waga startowa 61 kg, przed porodem 73 kg. Rodziłam 05.06.2016 i w dniu dzisiejszym jest na wadze 58 kg. Bez głodówek, po prostu zdrowe odżywianie.

              • Jak dla mnie to przesada jeśli kobieta chce to zadba o siebie moja córka ma rok…. A J lubię o siebie zadbać…?nie nawidze marudzacych kobiet na temat swojej wagi i wyglądu wszystko zależy od nas?pozdrawiam
                PS A macierzyństwo to coś pięknego A nie katorga

                • Jestem obecnie w 4 miesiącu ciąży moja waga wzrosła zaledwie o parę gramów, staram się jeść często ale zdrowo, a jak już pozwolę sobie na zachciankowe obżarstwo pilnuję żeby nie powtórzyło się przynajmniej przez kilka kolejnych dni. Co do zdjęć, to tak jak napisałeś wolę oglądać zdjęcia zadbanych matek, dają mi nadzieję, że moje życie po prostu nie skończy się zaraz po porodzie, nie mam zamiaru być perfekcyjna w każdym calu i każdego dnia. Mam zamiar wygospodarować sobie z dnia chociaż 30 minut dla siebie i wiem, że dzięki mojemu kochanemu mężowi z pewnością będzie to możliwe w końcu to nie tylko moje dziecko i nie tylko mój dom. Na szczęście mój mąż należy do tych nielicznych osobników, którzy to rozumieją i sam się garnie do pomagania. Wiem, że moje życie jako matki sprawi, że będę krążyła jak planeta w koło mojego nowego słońca, ale czy robienie zdjęć kiedy jestem załamana, kiedy nie miałam siły i wyglądałam paskudnie było częścią mojego życia do tej pory? Czy na mojej ścianie wisi zdjęcie kłótni czy raczej takie na których jesteśmy uśmiechnięci? Uwieczniamy chwile które chcemy pamiętać jak najlepiej, dlatego zdjęcia Anny są dla mnie po prostu dziwne. Każdego dnia zdarza się wiele pięknych chwil i wydaje mi się że jak już miałabym robić zdjęcia to będę wypatrywać na horyzoncie tylko tych pięknych momentów wartych rozpamiętywania inne zalepię matczyną miłością i schowam głęboko w podświadomości w pudełku z dopiskiem”shit happens”.

                  • Mama dwójki dzieci Dodane ponad rok temu,

                    Moja waga startowa 60 kg przy wzroście 174 cm. W 9 miesiącu pierwszej ciąży 87,5 kg, masa rozstępów, cellulit i worek zamiast brzucha. Po porodzie zeszło parę kilo, pomimo że karmiłam 9 mies. Po wielkich trudach na siłowni, aquaaerobiku, diecie doszłam do 75 kg i nic niżej, czyli 15 kg więcej. Druga ciąża tylko 15 kg wiecej. Też karmiłam 9 mies. I synuś wyciągnął że mnie wszystko. Doszłam do 68 kg, po cellulicie ani śladu, jedynie worek na brzuchu został (2 cesarki zrobiły swoje). No ale żeby nie było tak kolorowo po 6 mies. od odstawienia od piersi waga znowu skoczyła do 75 kg, moje ciało wyłapuje cellulit z powietrza… Ale i tak jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Moje dzieciaki mnie uwielbiają, mąż ubóstwia moje krągłości… Czego chcieć więcej? A że nie mogę wyjść do toalety bez ogona? Trudno. Biorę prysznic-synus siedzi obok, przygotowuje posiłki-wisi mi na nogach albo uczepiony na mnie jak małpka przygląda się z zaciekawieniem, wyeksmitował tatę z sypialni i śpi że mną-życie. Ale te chwile za moment przeminą i już nigdy nie wrócą. Celebrujmy je 🙂

                    • Oj, nie wszystko zależy od nas… Po pierwszym i drugim malucha wyglądalam jak z reklamy. Po trzecim nie jest najlepiej, przytyłam przez ciążę prawie nic, wagę mam w normie, ale brzydszy brzuch. Mimo że ciągle ciężko pracuję,wpadło ze 3 kilo już po ciąży, jakby zepsuł mi się metabolizm. Dziecko po nocach płacze, w dzień potrzebuje bliskości. Lekko nie jest… Nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Ale oby zdrowie było!

                  • Za miesiąc urodzi się moja córka i nie wyobrażam sobie nie mieć czasu chociażby na przejechanie rzęs tuszem… Chcę, żeby moje dziecko mogło patrzeć na ładną mamę. Czas oczywiście pokaże, jak będzie. To moje pierwsze dziecko, ale nie chcę, żeby macierzyństwo aż tak mną zawładnęło, żebym zapomniała o sobie. Na szczęście u boku jest mąż, za co jestem mu bardzo wdzięczna i wiem, jakie to ważne mieć partnera przy boku. Chyba damy radę…

                    • Karmienie dziecka na kiblu jest tylko i wyłącznie niechigieniczne, a dwulatek piersi nie musi dostawać w każdej sytuacji na prawdę… Reszta jest nieco przerysowana, pod publikę, ukazuje macierzyństwo jako horror i całkowite wyrzeczenie się siebie. Co kto woli… W zasadzie napotkać można dwie skrajne relacje, albo przeslodzony cukierkowy obraz albo sceny wyjęte z najgorszego snu. Poważnie? A gdzie normalność?

                      • Waga po ciąży wróciła w miarę do normy. Czasu ciągle za malo. Moje sutki z powodów problemów z karmieniem były naprawdę pozgniatane-do krwi a karmienie z bólu odbierało oddech. Ale i na to znalazła się rada-nakladki. I tyle. Zawsze jest rozwiązanie a nawet jeśli nie to przy malych dziecisch wszystko szybko przemija a po kilku latach w końcu odzyskamy siebie. Może zmienione będziemy ale nie wiadomo czy po ciąży czy to po prostu czas tak działa… Niestety zawsze na niekorzyść? Macierzyństwo jest męczące, tak samo jak wszystko co jest trudne a zabiera nam wiele czasu… Ale dziesięciolatki nie będą nas juz tak maltretował jak maluchy… Wtedy będą inne problemy?

                        • a ja dodam od siebie kilka takich slow… jestem matka prawie 4-latka, normalnie cale zycie wazylam 50kg, w ciazy przytylam grubo ponad 20 kg, zrzucilam nadmiar w niecale 2mies, podczas codziennych obowiazkow.. slady po ciazy-naturalnie (oczywiste tez ze zalezy to od tendencji genetycznych), mam jakies male rozstepy, blizna po nacieciu..tam na dole :D..
                          .. ale dziewczyny (MATKI!) wszystko jest stanem umyslu, sila psychiczna i podejscie a co za tym idzie poniekad nasz wyglad, wlasna organizacja i samozaparcie zalezy od nas samych, tak, od nas. wiadomo, nie wszystko, ale to jak nas postrzegaja inni, zalezy od tego jak my same siebie postrzegamy. ja sie nie poddalam, moze uwarunkowanie genetyczne mi sprzyjalo, ale wiara, powtarzam WIARA iiii… PEWNOSC SIEBIE, POCZUCIE WLASNEJ WARTOSCI, w tym jest sila calego macierzynstwa!! piekno tego wszystkiego tkwi w tym, jak bardzo same tego pragniemy i ile jestesmy w stanie pokazac i zniesc a jestesmy w stanie zniesc wszystko dla naszych dzeci. a nasze malenstwa…wynagradzaja nam wszystko niby banalnym ale jakze bezcennym slowem, MAMO.
                          dziewczyny!! ciaza, porod, macierzynstwo, to nie koniec swiata, ani tragedia, nic zlego, czego trzeba sie bac! nie wolno sie poddawac, a sila na to wszystko sama przychodzi, ot tak, znikad 😉 powodzenia i pozdrawiam 😉
                          mama Damianka 😉

                          • Bardzo ciekawy artykuł. Warto zaakceptować zmiany, jednak w miarę możliwości i czasu dbać o powrót do sylwetki sprzed ciąży. Istnieje wiele sposobów, dzięki którym przyśpieszymy spalanie tłuszczu, ujędrnimy skórę i nie mam tu na myśli farmakoterapii lub bardzo kosztownych zabiegów w gabinetach medycyny estetycznej. Warto zacząć od zdrowej diety i sportu. Ciekawym pomysłem są również masaże, np. tajskie ze stemplami ziołowymi.

                            • Ciekawy artykuł. Ja akurat miałam to szczęście, że po kilku miesiącach ważyłam już tyle co przed ciążą. Ale nie ukrywam, że ćwiczyłam i uważałam na to co jem. Fakt karmienia piersią też na pewno się do tego przyczynił. WIele zależy od wieku mamy. Im kobieta starsza, tym wydaje mi się, trudniej jest wrócić do swojej sylwetki sprzed ciąży.

                              • Kobiece ciało po ciąży zmienia się bardzo szybko. Zależnie od tego jak zadbaliśmy o skórę wcześniej, szybko ściąga się spowrotem. Jeżeli chodzi o wnętrzności to powinno się szybko zejść ale zdarza się że poprzez problemy wewnętrzne przeciąga to się wczasie. Z autopsji wiem że nawet przez błędy lekarzy macica o wiele dłużej sie regeneruje.

                            • Niezwykle potrzebna mnie samej na dzisiaj treść.
                              Bardzo Panu dziękuję za te trafne uwagi gdyz tak wiele nas kobiet chce zwrócić swoją uwagę mężów podczas gdy dookoła świat zalewa co raz to piękniejszymi zadbanymi mamusiami i prawda jest że gdy mama sama ogarnia niemal wszystko to gratulacje dla każdej mamy która potrafi być samodzielna i zadbana mając u boku męża który docenia piękno wnętrza a nie opakowanie.
                              Wszelkiego dobra na Waszej WSPÓLNEJ DRODZE życia i wielu powodów do radości.

                              • Witam, dla mnie przerysowane ba maxa !!!! Jestem mama 3 Msc chłopca, mamy kolki itd, w ciazy przytyłam 10kg, jestem typem sportowca i nie wyobrażam sobie siebie w obcym ciele jak to ładnie ująłeś. Jestem szczupła, zawsze zadbana bo.. jestem człowiekiem, kobietą, matka ! I tego się trzymajmy

                                Waga w ciąży

                                Jak nie przytyć w ciąży?

                                Ile można przytyć w ciąży, by po porodzie szybko wrócić do dawnej sylwetki? Co jeść i jak komponować dietę, aby znalazły się w niej najważniejsze składniki odżywce? Sprawdziliśmy! Ile powinno...

                                Czytaj dalej →
                                Pielęgnacja noworodka

                                Kąpiel noworodka

                                Kąpiel noworodka osobiście kojarzy mi się z czymś bardzo ważnym, pełnym napięcia. Pamiętam, jak prawie 20 lat temu rodzice kąpali po raz pierwszy moją młodszą siostrę. Atmosfera, która tej kąpieli...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general