Byliśmy na chrzcie kuzynki Michałka. Przez całą mszę musiałam być z Michałkiem na zewnątrz kościoła, bo strasznie rozrabiał - tzn nie płakał, ale biegał szalał, zaglądał do stojących wewnątrz wózków ze spiącymi maluchami. Na zewnątrz kościoła z kolei biegał po chodniku od jednej strony do drugiej - ...
CZYTAJ WIĘCEJ +