Macie jakiś pomysł jak sobie poradzić w takiej sytuacji?
Paru chłopaków zaczęło z ogrodzenia domu wyciągać patyki/sztachety czy co tam się dało, twierdząc, że są im potrzebne do budowy szałasu. Właściciel domu kazał zostawić, bo to są jego rzeczy i jemu też są w tym płocie potrzebne. To zaczęło się – rzucają w niego czym się da, zrywają niedojrzałe śliwki i rzucają w niego i dom, wyzywają, łamią co się da. Facet powiedział, że będzie dzwonił na policję, to odpowiedzieli mu, że jak policja przyjedzie, to go oskarżą o pedofilię. Po czym zaczęli jeździć (na rolkach) i chodzić wokół domu i wydzierać się “pedofil”, “debil” i różne inne wyzwiska.
Na policję zadzwonił, poinformowano go że patrol wyślą.
Dodam, że chłopcy niszczą ogrodzenie domu od strony terenu przedszkola, gdzie wg przepisów nie mają prawa przebywać – teren zamknięty i ogrodzony.
Czy takie dzieci są bezkarne? Lat ok 10-13 (wg opisu i zdjęć).
Dorosłego oskarżyłby o niszczenie mienia i zniesławienie, a co z dzieckiem?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Bezkarny dzieciak?
Nie bardzo rozumiem co piszesz, co chcesz przekazać.
Każdy ma swój system wychowania, ty wolisz nagradzać, ja wolę nagrody i konsekwencje, każdy ma prawo do swoich metod. Nie rozumiem tej ostatniej Twojej ironii, wlączania nauczycieli, itd.
Tak, dzieci niektóre mają przewalone, część z nich sobie poradzi, część nie, nauczcyiele niektórym pomogą, inne instytucje też, a częsci nie. Swietnie byłoby jakby istnieli ludzie tacy co by umieli “zreperować” całe zło występujące na ziemi, niestety nie da się.
Znam mnóstwo dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, na szczeście nie wszyscy zachowują się jak w tym wymienionych przykładach, niektórym daje się wspomóc, a są tacy co odrzucają kompletnie pomoc, dorastają później albo też nie.
Są tacy, których lepiej pogłaskach, a są tacy co tylko twarde zasady i konsekwencje zdają egzamin
Bardzo nie lubię genrealizowania Halinko Twojego, ja zawsze zaczynam co ja mogę zrobić, a nie co inni robią i narzekać, nauczyciele to zło, policy to szambo, itd.
Z pierwszymi 4 zdaniami zgodzimy sie chyba wszyscy, którzy tu piszemy – to nie jest raczej niczym odkrywczym.
Ale wiesz co Halina, powiedziałabym, ze takie rozrabiające dzieci to często również dzieci z tzw. dobrych domów, rzeczywiście w pewnym sensie niekiedy zaniedbane (chociaz zaniedbanie to za duze słowo w tym kontekscie ktorym mam na mysli), ale nie zawsze. Obserwowałam jakiś czas temu przez dłuższy okres czasu zachowanie takiego dziecka z przysłowiowego dobrego domu (żeby było smiesznie jeden z rodziców pracuje w policji), dziecko ze wszech miar kochane i w sumie mądre, ale rodzice zapatrzeni jak w obrazek i wychowali po prostu dziecko wyjątkowo zadufane w sobie i z ograniczonym szacunkiem dla innych, w tym dorosłych. Czasami dostawało takiej głupawki i pozwalało sobie na takie zachowania będąc bez rodziców, że dorosłym w okolicy wychodziły oczy z orbit (w sumie tatusia tez kiedys przy mnie potraktowało jak powietrze, ale to był pikuś). Czasami takie zachowania nie są wyrazem zaniedbania, są wyrazem rozpieszczania, zbytniego wychwalania. Jak zwykle jest to kwestia wyważenia, dlatego temat jest bardzo trudny. I nie tyle nauczyciel jest zawodem trudnym (też), ile bycie rodzicem jest trudne – tu się w 100% zgadzam.
No i dla równowagi napiszę, że znam doskonałych nauczycieli, którzy pracują bardzo sumiennie z “problematycznymi” dziećmi i ich rodzicami. Wydaje mi sie, ze bardzo lekko wystawiasz bardzo surową ocenę. Masz naprawde az tak złe doswiadczenia? U Emilki w klasie była nieciekawa sytuacja i szkoła naprawdę stanęła na wysokości zadania. Ale najpierw szkoła musi o tym wiedzieć, są tam przecież pedagodzy, psycholodzy – dlatego wydaje mi się, że akurat powiadomienie szkoły nie jest złe, a w tym konkretnym przypadku ten pan chyba nie ma innej drogi, niz przez policję (chyba ze zna rodziców?). Przecież to nie musi być działanie represyjne, a wręcz odwrotnie – poszukiwania rozwiązanai problemu z pomocą fachowców. Jeśli tylko rodzice nie są z grupy “moje dziecko jest święte” – docenią.
Doswiadczenia mam rozne. I zle i dobre. Wiem ile szkody moze narobic dziecku szkola, ile policja, ale wiem tez ile moze pozytywow wniesc czlowiek, ktory da szanse czy to sasiad, nauczyciel, czy pracodawca. Uwierzycie ze jednym z najlepszych pracownikow moze byc czlowiek, ktory okradal firmę? To tak na marginesie.
Zawsze mnie zastanawia, co wyrosnie z takich “niegrzecznych” nastolatkow. Wielu obserwuje od lat i wyrastają na calkiem pozytywnych ludzi. Na przekór wszystkim.
Oj Rena, to akurat nie jest uzasadnienie – jesli taki wykształcony kierunkowo dorosły człowiek nie potrafi sobie poradzic z kilkulatkiem, to nie jest dobrze z tym człowiekiem. Ten człowiek nie radzi sobie raczej z kilkuletnimi błędami rodziców i wyuczoną w domu postawą, a tu juz pedagog czy psycholog dzieciecy to moze byc nieco za mało. Ale trzeba zrobić pierwszy krok, a nie narzekać ze nic sie nie da zrobić. Dziecko jest tu ofiarą błędów dorosłych i te błędy się akumulują, jesli ktos nie przerwie błędnego koła.
Oczywiście. ze wierzę. Znam człowiek okradającego firmę, został zwolniony, z dyscyplinarką, po jakimś czasie podziękował, że dostał kopniaka w tyłek.
Czemu na przekór wszystkim?
Cały czas mam wrażenie, że piszesz tylko na bazie obserwacji bardzo powierzchownych, wyobrażeniach.
Ja widzę pomoc takim ludziom przez moje koleżanki, w różnoraki sposób, sama pomagam, wiem, że nie zawsze skutecznie, ale czasem uda się komuś wskazać dobry kierunek i tak podąża.
To nie jest tak, że dzieci z rodzin patologicznych są przez wszystkich potępiani, krytykowani, nikt im nie daje szansy, itd.
Tylko jak pisałam, nie da się wszystkiego naprawić
Chłopaków było czterech. Byli na terenie przedszkola (już po zamknięciu, czyli nie mieli prawa tam przebywać). Od strony przedszkola chcieli zniszczyć ogrodzenie posesji. Pierwszego dnia po pokojowych rozmowach dali spokój. Wracali w dniach następnych, sytuacja w sumie trwała 5-6 dni, wyczaili kiedy Pana nie było w ogrodzie i dawaj niszczyć ogrodzenie – bo oni szałas budują. Jak ich zobaczył próbował rozmawiać, został zwyzywany, kazali mu spierd, więc zareagował, że wezwie policję. To wtedy zaczęła się jazda ze wyzwiskami i rzucaniem w niego i w dom różnymi rzeczami.
Ten Pan to bardzo przyzwoity Człowiek, mało takich znam. Żeby wyprowadzić Go z równowagi trzeba naprawdę bardzo się postarać. I oni dali radę, w co trudno mi było uwierzyć.
Zdjęcia są na policji. Dyrektorka przedszkola również sprawę zgłosiła.
My tych chłopaków nie znamy, nie kojarzymy, sąsiedzi tego Pana również.
Inaczej sprawa by wyglądała, jakby dzieciaki były znane, najpierw rozmowa z nimi i rodzicami, ew. później dalsze kroki. Ale nie da się.
Sugerujesz, że ów Człowiek człowiekiem nie jest? Bo jest bezradny wobec dzieciaków, które jawnie go poniżają i niszczą jego własność?
Jakbyś się zniżyła do nizin kilkunastolatka w tym wypadku?
Ja rozumiem “patologiczne” i dysfunkcyjne rodziny, ale to są podstawy, żeby cudzego nie niszczyć, starszego szanować, na czyjś teren nie wchodzić. Jeśli rodzice o tym nie mówią, to szkoła już tak. A to było czworo młodocianych bandytów, jak już tak się zachowują i tak reagują to co będzie za jakiś czas?
I zapewniam Cię, Halina, że tutaj i 10 kg cukierków by nie pomogło, bo ich nastawienie było jednoznaczne.
No i wszystko chyba jasne…. wydaje mi się, że innej drogi raczej nie ma w tej sytuacji
Powodzenia Pica!!
Dzięki Usia.
Ja jestem tylko biernym obserwatorem, nie bardzo mam jak pomóc i to mnie wkurza nieziemsko, bo facet naprawdę się zdołował.
wiesz, nawet dobre słowo i oferta pomocy to już coś…. bo rozumiem, że ten pan nie jest sam ze sobą tylko zainteresowali się sąsiedzi? na pewno duzo to dla niego znaczy
słaba sytuacja, tego człowieka żal, ale dzieciaki też nieźle się zaplątały i pogubiły
dołujące bardzo….
Nasz pracownik nie zostal zwolniony i nie dostal kopniaka. Pracuje nadal, juz z 5 lat. Dostal drugą szansę, czyli naszego “cukierka”. I to byla bardzo dobra decyzja.
Bardzo nie lubie powierzchownych ocen. A tu mlodziez zostala juz zaszufladkowana z calymi rodzinami. Patologia, bandyci etc.
I tak jak przypuszczalam: straszenie policją przynioslo negatywny skutek. Normalny, najnormalniejszy ludzki odruch. Sprobujcie postawic się na miejscu kilkunastolatka w takiej sytuacji.
Na przedszkolny plac po zamknieciu osobiscie z kuzynkami wlazilam przez plot. Robilam tez rzeczy gorsze od wyciagania patykow z ogrodzenia. Serio. Jakby mnie ktos postraszyl policją, bankowo mialby spuszczone powietrze z kół. Sama mialabym na ten moment mocne alibi.
Sprobujcie przechodzac ulicą usmiechnac sie do kogos, a sprobujcie pokazac komus jezyk. Zobaczycie reakcję.
Nadal uwazam ze bez opinii drugiej strony mozna z pana aniola na skrzydlach uszyc, a z dzieciakow zrobic bandytow z patologicznych rodzin, dlatego chyba nie ma sensu dalej sie w temacie udzielac.
SuperBasiek mnie nieco podkrecila swoją empatią i zrozumieniem tematu 😉
Ale z tymi cukierkami to zadzialaloby na 100 procent, jakby pan chcial jednak pokojowo. Stosujemy tą metode w praktyce czesto i dla mnie jest niezawodna.
usia ale ja nie wymyśliłam tego przykładu, uczę w II klasie sp (na szczęście zajęcia komputerowe w tym przypadku tylko) i to jest konkretne dziecko, dziecko które rozmawia z toba super fajnie w wracając do ławki przebija koledze błonę w uchu ołówkiem
U mnie spokój bo kompem się zajmie choć trochę i nie robi innym krzywdy – ale to co wyprawia tak normalnie przechodzi ludzkie pojęcie, psycholodzy i psychiatrzy orzekli że to co robi to w sumie norma a jedną rzeczą która jako tako poskutkowała były jakieś psychotropy.
Tylko wiecie to trochę bez sensu jak nauczyciel całą swoją uwagę poświęca temu, żeby w czasie lekcji krzywdy innym nie zrobił.
Apropo zniżania się do poziomu kilkulatka to chyba nie tędy droga. Dziecku potrzebuje autorytetu i dorosły ma być dorosłym.
Halina a czemu ty tak jednoznacznie zakładasz, że takie dzieci to z patologi?
Mam bardzo często do czynienia z takimi dziećmi i wierz mi może połowa pochodzi z patologii część to dzieciaki bogatych, ustawionych, zapewne nie wchodzących w konflikt z prawem rodziców.
Halina masz rację, nie będę z Tobą dyskutować, bo Ty i tak wiesz lepiej. A może nawet najlepiej jak było i jak podejść do tych chłopaków.
JA zakladam?
Zartujesz, czy czytasz po łebkach?
Halinko, ja wiem to na 100%, cukierki nie zawsze pomogą. Zasada jest taka: nie ma gotowych reguł, każdy przypadek traktujemy inaczej, i stosujemy inne metody.
mogłabym Ci mnożyć przykłady, kiedy po drugiej szansie, a nawet kolejnej kradnie dalej.
Wyrzucenie z pracy też nie zawsze zdaje egzamin.
Wiesz, gdyby te cukierki były rozwiązaniem, to nie mielibyśmy zachowań patologicznych, wszystko byłoby super.
A jednak nie jest, a przecież gro ludzi zaczyna najpierw rozwiązywać problemy drogą pokojową.
Ty zakłądasz, że dzieciak taki jest pokrzywdzony przez los, biedny, a dorośli inni jeszcze mu dokopują.
Jak na filmach.
Prawda czasem jest duża brutalniejsza, na podany cukierek nazwą cie frajerem, pobiją, okradną, sa bezwzględni.
Nie zawsze oczywiście.
Dlatego uważam, że do rozwiązywania spraw są instytucje, które nie wkładają od razu do więzień takich dzieciaków, a stosują po kolei kolejne procedury, przede wszystkim dają kolejną szansę.
Ośrodek jest świetnie prowadzony, są zasady, są nagrody, są terapeuci, są rozrywki, są ludzie na właściwym miejscu.
Wiesz, chodzę do ośrodka wychowawczego uczyć młodzież. To ośrodek przed poprawczakiem, dający szansę młodym ludziom na inne życie.
Na pewno nie są to dzieci nieszcześliwe, poranione przez los. Świetnie dają sobie radę w życiu. Jedni korzystają z szansy i być może wyrosną na porządnych ludzi, inni niestety nie, dealerują dalej, kradną, dokonują rozbojów.
Tak powiem jeszcze od siebie, w życiu nie chciałabym, aby z moim dzieckiem ktoś tak załatwiał sprawy. Od wychowywania jestem ja, jeżeli nie można by mnie zlokalizować, to policja jest od tego.
Wy nie zrobicie krzywdy, a jak za kolejnym razem jednak nie będzie już tak kolorowo?!
Ja zakladam ze kazdy jest normalny. Że chce byc dobry.
Zakladam ze agresja jest odpowiedzia na agresje.
Nie wyciagam wnioskow z sytuacji, ktorych nie znam. Przekaz jest dla mnie zawsze stronniczy, nacechowany emocjami przekazujacego.
Nie ufam temu z zasady, dlatego sie odzywam czesto w takich tematach.
Wiem, ze kazdy przypadek jest inny, ale proboje przeciwwagi.
Mysle ze w wielu przypadkach to cukierki, a nie policja, mops czy zastraszanie w ciemnym rogu przynioslyby lepszy skutek. To Wy zakladacie mocno negatywne intencje ze str. tych dzieciakow znajac tylko jedną stronę przypadku. Czesc z Was juz zalozyla co wyrosnue z tych dzieciakow.
I to jest w moim odczuciu nie w porzadku.
Ula, to nie jest personalnie do Ciebie, tak sobie ogolnie piszę.
A czy ktos zastanowil sie nad tym, czy pan ów nie jest pedofilem? Moze te zarzuty nie sa bezpodstawne? Nie znamy wersji dzieciakow, a z gruntu zakladamy, ze sa źli.
Zachowali sie źle niszczac plot, ale maja dopiero 10- 13 lat
Nie powinno sie ich od razu rownac z bandytami.
Halina a gdyby Tobie jakieś dzieciaki coś zepsuły, nie wiem, porysowały samochód, powybijały okna, połamały nogi Twojemu dziecku też poszłabyś z cukierkami?
zadziwiasz mnie
tzn że mogą stać pod oknami osoby otyłej i krzyczeć grubas, albo pod oknami kogoś, kto kiedyś coś ukradł i krzyczeć złodziej
jeśli jest pedofilem to jest to sprawa dla policji a nie do wrzeszczenia pod oknem
jak byś się poczuła, jakby ktoś pod Twoim oknem wykrzykiwał, że Ty jesteś…. bez względu na to czy byłaby to prawda czy nie?
wyszłabyś i tłumaczyła im, że tak nie jest czy może wyniosłabyś im cukierki?
Nie czytasz dokladnie jednak.
Juz pisalam, jestem zwolennikiem takich rozwiazan w praktyce.
Kiedy starsi chlopcy terroryzowali moja siostre moja mama zawolala ich do domu, posadzila przy stole i powiedziala ze ktos, ale ona nie wie kto zastrasza jej corke, a oni sa fajni i wspaniali i tacy dorosli, ze chciala ich prosic o opiekę nad mlodą. I koniec problemu. Lepszych obroncow nie mozna bylo sobie wymarzyc. Mloda prywatnych ochroniarzy miala 🙂
Oczywiscie mozna bylo isc do szkoly czy mopsu albo zastraszyc gowniarzy w ciemnym rogu. Tylko agresja rodzi agresje. To my jestesmy dorosli i my mamy pole manewru.
Samochod tez porysowal nam jeden 5 latek. Kamieniem wszystkie elementy w kolo. Przypadkiem nasz wlasny ;). Nawet glosu na niego nie podnieslismy, bo najzwyczajniej w swiecie nie wiedzial ze tak nie wolno. Podobnie z corką ktora pomalowala farbkami scianę.
Oczywiscie piszę o dzieciach. Choc z doroslymi tez czasem bardziej oplaca sie tak, jak z dziecmi. Ruszyc glową i nie przekreslac. Przyklad naszego pracownika.
W nagrode trafiamy tez zazwyczaj na porzadnych ludzi w swoim otoczeniu.
Sasiad ktoremu zalalismy chatę zamiast nawrzeszczec zaoferowal pomoc w usunieciu usterki. Drugi, ktoremu zaklocalismy cisze nocną przyszedl z kwiatkiem zamiast walic w scianę czy wezwac policję…
Nie uwazam ze tak mozna, ale sugeruje mi to, ze nie koniecznie z dziecmi, ale i z facetem moze byc cos nie tak 😉
Tak dla przeciwwagi, bo widzę stronniczosc.
Znasz odpowiedź na pytanie: Bezkarny dzieciak?