Wspaniała wiadomość: moja bliska koleżanka urodziła tydzień temu córeczkę. Niestety maluch urodził się w 34. tygodniu, na skutek ogromnych komplikacji. Mamie zwariowało ciśnienie (całą ciążę brała leki na obniżenie), momentalnie zaczęła puchnąć i prawie miała “odjazd”. Tylko ekspresowe cięcie uratowało obie.
Malutka waży 1.900 i przebywa w inkubatorze. Koleżanka jest tak zdołowana psychicznie, że wypisała się ze szpitala na żądanie. Na dodatek nie wiadomo, jaki jest i jaki będzie ostateczny stan dziecka.
koleżanka boi się o komplikacje spowodowane niedotlenieniem (w ciąży maleństwo bardzo słabo się ruszało – pewnie przez leki).
Jak myślicie, czy leki przyjmowane przez całą ciąże też mogły mieć jakiś wpływ na stan dziecka?
Wszyscy mówimy jej, że na pewno będzie O.K., ale ona swoje.
Dziewczyny, przecież po rozmaitych historiach ciążowych i porodowych maluchy potrafią normalnie się rozwijać i szybko doganiają rówieśników, prawda?
Jak ją przekonać?
Gonia + Mimiś 21.01.03r.
5 odpowiedzi na pytanie: Martwię się w imieniu koleżanki…
Re: Martwię się w imieniu koleżanki…
Nie mam takich doświadczeń, więc z tej strony nie pomogę.
Wydaje mi sie, że koleżanka powinna przede wszystkim młotować lekarzy, żeby ją informowali o wszystkim i starać się mieć jak najwiecej kontaktu z mała. Ciepło matczynego ciała jest ogromnie ważne.
POzdrawiam i życzę szybko dobrych wieści.
Kaśka
Re: Martwię się w imieniu koleżanki…
ale ta koleżnka z dzieckiem się wypisała?
CHMURKA I KLAUDIA 13.09
Re: Martwię się w imieniu koleżanki…
więc opowiem Ci moją historię 🙂
przez całą ciążę, która trwała 6 miesięcy brałam leki na obniżenie ciśnienia, ciąża zakończyła się w 26 tygodniu ponieważ zaczęłam puchnąć, podskoczyło mi ciśnienie i… zaczęło odklejać się łożysko. Ala urodziła się z niedotlenieniem i wagą 700 gram. W pierwszej minucie dostała 2 punkty, potem 5. Ponad miesiąc leżała na OITN w inkubatorze a potem na sali wcześniaków. Jest żywym radosnym dzieciaczkiem, rozwija się prawidłowo, byliśmy w poniedziałek u psychologa, który potwierdził prawidłowy rozwój i był bardzo zadowolony z postępów dziecka. We wtorek Ala skończyła roczek i waży już 6800 gramów a je więcej niż dzieci w jej wieku urodzeniowym i korygowanym. Od wyjścia ze szpitala nie chorowała ani razu, nawet pediatra powiedziała, że przydałby się katarek coby dziecko odporności nabierało, no i oczywiście wykrakała 🙂
34 tydzień i 1900 gram to bardzo ładny wynik dający maluszkowi naprawdę duże szanse na prawidłowy rozwój rozwój, ale do tego niezbędna jest miłość i obecnoś rodziców, trzymanie za rączkę, głaskanie, kangurowanie jeśli nie ma przeciwskazań i pielęgnowanie dzieciaczka już w szpitalu. Ja swoją córę miałam na rękach pierwsz raz jak miała około 1500 gram :). Wszystko będzie dobrze, trzeba tylko być w stałym kontakcie z lekarzem i cierpliwie czekać.
Jak masz jeszcze jakieś pytania lub koleżanka chciałaby pogadać to zapraszam na priv, mail lub GG 3288469
<img src=”https://autokacik.pl/files/271562012-ala.jpg”>
Re: Martwię się w imieniu koleżanki…
potwierdzam to co napisala mamaala
wcześniaki moga się cudownie rozwijac – powoli i cudownie
ja przez całą ciąże bralam leki na obniżenie cisnienia….urodziłam kubka o miesiąc za wcześnie… Ale wody już wcześniej zaczeły mi odchodzić
i kubek się super rozwiaja
to ze sie bierze leki na obniżenie ciś nie znaczy ze dzidzius bdzie się gorzej rozwiajał = to sa leki dostoswane do brania w ciązy
drugi przykład – męża koledze z pracy urodził się synek – w 5 mies chyba….ważył 600 g
i żyje
było ciężko
ale własnie w styczniu po kilku miesiącach i dwóch operacjach wyszedł ze szpitala….do domu…do rodziców
ILONA I KUBEK(21.02.02)
Re: Martwię się w imieniu koleżanki…
Z wcześniakami to jest tak, że może być różnie… Dziecko w 34 tygodniu jest już dobrze rozwinięte, biorąc pod uwagę jakie maluchy się ratuje nie tylko na świecie ale i w Polsce. Mój synek urodził się na przełomie 31/32 tygodnia i ważył 1270g. Ze szpitala został wypisany z wagą 1980g, dwa i pół tygodnia wcześniej w stosunku do planowanego terminu porodu. W szpitalu był 1,5 miesiąca, z czego miesiąc w inkubatorze. Rozwija się dobrze. Goni rówieśników. Mamy jeszcze pewne problemy, ale nie jest to nic przerażającego.
Znasz odpowiedź na pytanie: Martwię się w imieniu koleżanki…