” Wiesz Synu,
moje życie to nie kryształowe schody.
Sporo tu gwożdzi i drzazg,
porysowanych stopni i miejsc nie wyłożonych dywanem,
– nagich.
Lecz nauczyłam się po nich piąć, sięgać podestów,
pokonywać zakręty, stąpając nie raz pośród ciemnośći, nie rozświetlonych nawet iskierką światła.
Więc chłopcze, nie cofaj się,
nie ustawaj w wędrówce,
wkrótce pokochasz ten wysiłek.
Nie zatrzymuj się , patrz,
– ja wciąż idę, wciąż się wspinam,choć moje życie to nie kryształowe schody.”
Nie znam autora tego wiersza, ale jestem nim zachwycona, chciałam się podzielić nim z WAMI.
Kasia.