Właśnie wyszlam z siebie…

… i nakrzyczałam na swoje dziecko. Mam doła giganta, buuuu…. Juz od kilku tygodni sama nie potrafi się niczym zająć, nic tylko piszczy i ryczy i pręży się ze złości ; tylko na rękach jej dobrze. W domu bałagan na kółkach, więc dzisiaj wsadziłam ja do kojca żeby trochę posprzątać. Zapomnij! Nie udało mi się nawet pościerać kurzy. Po południu ciepło ja ubrałam i wsytawiłam do ogródka żeby umyc okna (nie myte prawie od jej urodzin). Dobrze było przez 5 minut, potem znowu ryk. Dałam za wygraną i przerwałam robotę w połowie; jest dość zimno i bałam się, że w końcu przeziębi sobie gardło. Wstawiłam ją z wózkiem do domu, chcę ja wyciagnąc, a ta pręży się i wydziera- myślała chyba, że chcę ją tylko po raz 10 poprawić w tym wózku. No i wyszłam z siebie… Nawet się nie wystraszyła, ale i tak mam doła…….

Kasia i Melissa – 9 m-cy

19 odpowiedzi na pytanie: Właśnie wyszlam z siebie…

  1. Re: Właśnie wyszlam z siebie…

    no wlasnie….
    a u mnie okna brudne… a na forum siedze… ale nogami ledwo przebieram po dzisiejszym dniu….

    mysle jednak ze jesli masz krzyczec..to lepiej nich okna beda brudne… a niedlugo znajdziesz pewnei na nie chwilke…

    • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

      Wiesz, to nie o to nawet chodzi, że te okna musiały być umyte właśnie dzisiaj. Ale zwykle jak juz mam chwilę wolnego czasu (czytaj: prawie nigdy albo późnym wieczorem), padam na twarz, a dzisiaj akurat miałam trochę “wolnej” energii. Melissa jest naprawdę marudna… Byłam z mężem i małą kilka dni u rodziców i moja mama też stwiedziła, że moja córeczka jest więcej niż absorbująca (dokładnie- że mi współczuje). Zwykle udaje mi się jakoś zachować dobry humor i się opanować, ale dzisiaj nie……

      Kasia i Melissa – 9 m-cy

      • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

        Wiesz, a ja jednak jestem zdania, żeby nie robić z tego tragedii. Trudno, stało się, jestes tylko człowiekiem, przeciez kochasz swoje dziecko, nigdy byś nie pozwoliła by stało mu sie coś złego, nie zaniedbujesz go, nic mu się nie dzieje. Jeszcze nie raz się zdenerwujesz, może i nie raz podniesiesz głos, kiedys usłyszy “nakrzyczenie” z innych ust: w szkole, na podwórku, czasem krzyknie babcia, tatuś. Trudno wychowywac dziecko tak, żeby nigdy nie słyszało podniesionego głosu, nie widzialo naszych nerwów, łez, “doła”, przybica, zmęczenia. Życie nie jest idealne, ono sie toczy, są emocje, uczucia, a chowanie pod kloszem tez nie jest dobre. Taki jest człowiek, nie jesteś robotem. Ja też czasem wychodze z siebie, denerwuje się, ale ja ogolnie jestem wrzaskunem, więc akurat moje nakrzyczenie nie zrobiłoby na nikim ( włącznie z Mikim) żadnego wrażenia. No nie, czasem jak krzyczę na niego (póki co w żartach, ale kiedyś-kto wie) on jest…zachwycony, chichocze jak oszalały, więc jednak jakieś tam wrażenie jest. Ja nigdy się nie zaklinałam, że nie krzyknę na dziecko, że będę oazą spokoju zawsze i wszędzie, bo wydaje mi się to mało prawdopodobne. I nie martwi mnie to, bo wiem, że kocham moje dziecko, na pewno zawsze będzie to czuło i nie zmieni tego żadne “nakrzyczenie”. Oczywiste jest, że to żadna rewelacja, trzeba się strać za wszelką cenę tego uniknąc, starac się opanowywać, ale…gdyby to było takie proste wiadomo, że nigdy nikt by na nikogo nie krzyczał. A jednak krzyczy, bo czasem po prostu taka jest “potrzeba” chwili. Oby ja najrzadziej, a teraz nie martw się, Meli i tak wie, że ja kochasz…
        ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

        • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

          Nie moge uwierzyc ze ty mialabys byc wrzaskunem. Dla mnie jestes oaza spokoju, twoje posty sa zawsze jak balsam na rany.
          A wracajac do tematu postu, ja tez czasmi nakrzycze na mojego zboja, i potem rowniez mam cholerne wyrzuty sumienia. Nie potrafie nic na to poradzic, ze czuje sie okropnie….


          Iwona i Karolinka (01.26.02)

          • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

            Aduś, Ty to zawsze tak ładnie odpowiesz, ze nie mam już nic do dodania:) mogłabyś być moim rzecznikiem prasowym hihihi

            Ola i Igorek 25.03.2003

            • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

              Dziękuję moja droga, niedawno był tu temat niezapomnianych postów, na pewno ten będzie dla mnie baaardzo ważny. Ale naprawde tak to ze mną jest: ogólnie staram się zrozumiec każdego, bo wierzę, że jeśli postapił tak a nie inaczej musiał mieć jakiś powód, a to, że jak go nie znam czy nie rozumiem to jeszcze nie znaczy, że nie był ważny. Zawsze starałam się być mediatorem dla przyjaciół, oparciem w trudnych chwilach. No własnie, kiedy problem jest poważny jestem oazą spokoju, równowagi i myślę intensywnie, by coś wymyslic i zazwyczaj umiem znaleźc rozwiązanie. Ale co innego na co dzień, w drobiazgach, gdy cos zgubię, ktos mi robi na złośc, drażni się ze mną, celowo wystawia moją cierpliwośc na próbe. Wtedy krzycze, irytuję się, a mój mąż…się smieje, bo uważa, żę gdy się wściekam jestem “boska”. I jeszcze, że i tak nikogo tym nie oszukam i nie wydam się groźna. I każdy taki krzyk konczy się hmmm bardzo miło. Oj, faceci ;-)))) Miki ma to po nim, ja tupie nogami, a on chichocze. Całuski dla Ciebie i Aniołka, za każdym razem podziwiam to zdjęcie, jest przecudne
              PS Ja tez zawsze gdy krzycze czuję wyrzuty sumienia, źle mi z tym, choc wiem, że w tamtej chwili inaczej nie dałam rady się zachować… Próbuje następnym razem
              ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

              • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                hi hi hi pracowałam kiedys jako rzecznik prasowy, bycie Twoim byłoby czystą przyjemnością, powiedz tylko słowo ;-))))
                ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

                • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                  Dzieki za Aniolka,
                  wlasnie zdalam sobie sprawe ze mialam wkleic cale zdjecie i zapomnialam. Zaraz to zrobie…bo tez mi sie podoba.


                  Iwona i Karolinka (01.26.02)

                  • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                    …to niezłe rozwiązanie bo zamiast siedzieć na forum zadbałabym o mój obrastający brudem dom:), ale chyba nie dam rady odmowić sobie sobie stukania no forum…choc jak czytam Twoje posty to niemal zawsze mam wrażenie, że to właśnie chcialabym powiedzieć tylko nie umiem tak ladnie ubrać tego w słowa:)… No ale w koncu ubieranie to Twój zawód hihi… Ale ponowie moją prośbę jak tylko zostanę prezydentem:))

                    Ola i Igorek 25.03.2003

                    • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                      Preeezydeeentem???? Cha, a więc takie masz plany? I Ty nic nie mówisz? ;-)))) to jest to! Nawet nie wiedziałam, że mam tak ambitną koleżankę. Powiedzie Ci sie, a ja zamawiam pierwszy wywiad! całuski
                      ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

                      • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                        …och, żebym ja tylko potrafiła realizować te moje plany i ambicje w 50 % to byłoby cudownie….. Ale, kto wie
                        Cmoki!!!

                        Ola i Igorek 25.03.2003

                        • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                          Ada, zobacz i powiedz jak mozna nie miec wyrzutow sumienia jak sie nakrzyczyna takiego “aniolka”.


                          Iwona i Karolinka (01.26.02)

                          • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                            Właśnie, właśnie, bo ja tak patrzę i nijak mi “diabełek” do tej buźki nie pasuje, toż tu sama anielskość wyziera z oczu, więc właściwie to aby na pewno Ona kiedykolwiek czymś sobie na Twoje skarcenie zasłuzyła??? Nie wierzę…
                            ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

                            • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                              Ja też nakrzyczałam na Karola…….dwa dni temu, jak nie chciał usnąć, mimo iż był nieprzytomny z niewyspania….i się rozryczał……też mam doła……….już nigdy tego nie zrobie…buuuuuuuuuu….. Na szczęście znalazłam sposób abu uśpić tego zbója……hustwka!!!! Polecam ją innym mamom

                              Julka i 16 miesięczny Karolek

                              • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                                Ja też czasem krzyczę… Ale w drugim pokoju i przy zamkniętych drzwiach, ale i tak mam doły jak po bombach, ale czasami inaczej nie mogę jestem sama przez cały dzień i zwariować czasami można

                                • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                                  hmmm, dziewczyny już właściwie wszystko powiedziały, chce tylko dodać, że mam dokładnie takie samo dziecko, absorbujące na milion %, nawet chwili nie posiedzi sama, mało tego jak się ją trzyma na kolanach też nie posiedzi, najlepiej to z nią chodzić, pokazywać ciągle nowe rzeczy, bardzo ciężko jej dogodzić, wciąż jej się coś nie podoba, częściej ma grymas na twarzy niż uśmiech, wszyscy już padamy z nóg i modlimy sie żeby jak najszybciej zaczęła chodzić. Całe szczęście że nie mieszkamy daleko od rodziny, bo nie wiem jak byśmy dali radę we dwoje. Chociaż czasem myślę że to może właśnie przez te ciotki i babcie jest taka rozpieszczona. Hihi, jak jestem w pracy to odpoczywam.
                                  Ale tak czy inaczej bardzo ją kocham, chociaż czasem niewiele brakuje, żebym tak jak ty “wyszła z siebie” i stanęła obok ;))). Pewnie w końcu nie wytrzymam, mąż jak już nie daje rady, musi wyjść i w coś walnąć, może to jest dobry pomysł ;)))
                                  Życzę nam wszystkim dużo dużo cierpliwości….

                                  pozdrawiamy serdecznie
                                  Iza i Liwia (ur. 10.02.2003)

                                  • Re: Właśnie wyszlam z siebie…

                                    Ja to samo zrobiłam właśnie dzisiaj. Koszmar latałam w staniku po domu a moja córeczka miała to gdzieś. Na raczkach cicho a tak to wyk!!! No i nerwy puściły i tez mam doła bbuuuuuu, ale tak to jest jak sie nie ma pomocy, mąz w parcy a ny same. Pozdrawiam!

                                    • Oops! I did it again :(….

                                      No właśnie. Muszę się chyba zacząć leczyć czy co :(((… Od rana mam w domu cyrk. Wszystko, absolutnie wszystko jest na nie. Łącznie z jedzeniem. Spędziłam ponad pół godziny gotując małej papu (słoiczków większości nie może jeść z racji alergii, a tych co może pasjami nie znosi), po czym już na widok łyżeczki zaczął się wrzask i zawartośc jej wylądowała na dziecku, poduszce, kanapie i ścianie. Naiwnie pomyślałam- może jej akurat to nie smakuje. Owoce więc może? Zapomnij! Policzyłam kilka razy do 10-ciu, po czym się wydarłam. Znowu. jestem OKROPNĄ MATKĄ…..

                                      Wśród akompaniamentu krzyków, kopania i bicia mnie po twarzy, kilka łyżeczek jakoś udało mi się przemycić. Dałam w końcu za wygraną, bo jedzenie ma być przecież przyjemnością…

                                      Ado, ja nigdy nie chciałam być matką idealną. Chciałam natomiast byc trochę inną niż moja mama. Sfrustrowaną i przepracowaną, załatwiającą wszystko krzykiem. Załozyłaś stringi- to odpowiednie dla prostytutek, wróciłaś później do domu- to się k…isz, nie tak spojrzałaś lub nie tym tonem odpowiedziałaś- krzyk. Nie pamiętam czy tak było już gdy byłam dzieckiem. Wiem natomiast, że darłam się bez opamietania na mojego o prawie 10 lat młodszego brata gdy sama byłam “młodą nastolatką”. Pamiętasz może taką reklamę przeciwko przemocy gdzie mała dziewczynka krzyczy i bije swojego misia? Coś w tym jest… Nie chcę wszystkiego zwalać na wychowanie. Kocham moją mamę, ale tak już jest że ma wybuchowy charakter i często nie może się pohamować. Ja też aniołkiem nie jestem. W wychowaniu swojego dziecka chciałabym nie popełnić tych samych błędów, a jednak to robię, to jest silniejsze ode mnie… Nie wiem, jaka sobie poradzić. Póżniej myślę- a co jak jej kiedyc wlepię klapsa? A potem dwa? Jest mi tak przykro…

                                      Pozdrawiam

                                      Kasia i Melissa – 9 m-cy

                                      • Re: Oops! I did it again :(….

                                        Teraz lepiej Cię rozumiem i wiem dlaczego to było dla Ciebie takie ważne i smutne wydarzenie. Ale wiesz, może to jest trochę tak, że każde Twoje uniesienie, utrata cierpliwości przypomina ci Twoja mamę, która rzeczywiście nie była idealna. Ale Ty jestes inna, powodują Toba inne emocje, inne okoliczności, inaczej na to patrzysz. To o czym piszesz ( zachowanie mamy) to była po prostu forma swego rodzaju znęcania się psychicznego, jakieś przemocy, wynikała z charakteru Twojej mamy, która nie chciała chyba nad nim pracować. Każdy powód był dobry do awantury ( nawet mnie zaskoczyłaś, że mozna się kłócic o takie drobiazgi). A Ty przeciez jesteś inna, chcesz pracować nad sobą, starasz się opanowywać, robisz wszystko co w Twojej mocy, by nie powielac błędów mamy. I to się liczy, tu się już róznicie. A nie masz łatwo, bo chcąc czy nie dziedziczymy charaktery po rodzicach, do tego dochodzi kwestia wychowania w atmosferze, o jakiej wspomniałaś. Dla Ciebie takie zachowanie to przecież był w dzieciństwie chleb powszedni, którego jednak już nie chcesz jeść. Masz silny charakter i nie chcesz sobie powieodzieć : “Taka juz jestem, trudno”, albo rozgrzeszając się: “jakiego mnie Panie Boże Boże stworzyłeś takiego mnie masz”. Bardzo mi się podoba, iż jesteś zdecydowana walczyć ze “sobą-krzykaczem”. I bedzie coraz lepiej, ale jeśli czasem się nie powiedzie-nie marwt się, nie myśl, że jesteś złą matka, staraj się dalej. Przeciez nawet anioła czasem można wyprowadzić z równowagi, nawet święty czasem nie wytrzyma i wrzaśnie, nie jest to żadna tragedia, jesli wiesz, że zrobiłaś nienajlepiej i z całej siły chcesz to zmienić. Nie marwt się i cierpliwości, naprawde nie stało się nic tragiczego. Nie jestes Twoja mamą, nigdy nią nie będziesz, ja wiem, że jestes inna i Ty nigdy nie zrobisz swojej Meli krzywdy psychicznej, ktorą zrobiła ci mama ( wiem, że ją kochasz, ale rozumiem jak Cie to boli do dziś). Ty chcesz zyc inaczej, mama chyba chciała nie dość!!!
                                        ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))
                                        miki 5 miechów

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: Właśnie wyszlam z siebie…

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general