Łamanie praw kobiet na polskich porodówkach

Niedawno Joanna Pietrusiewicz, szefowa Fundacji Rodzić po Ludzku, udzieliła wywiadu, w którym mówiła, że na polskich porodówkach wciąż są łamane podstawowe prawa kobiet. Według niej, zachowanie wielu lekarzy oraz położnych jest nie do zaakceptowania, ponieważ nie okazują oni pacjentkom należnego szacunku. Jak mówi prezeska fundacji walczącej o prawo kobiet do godziwego porodu, rodzące są wciąż traktowane w sposób niegodny.

W jaki sposób łamane są prawa kobiet na porodówkach?

Pierwszą ważną kwestią jest standard, jaki panuje na salach porodowych. Bardzo często kobiety nie mogą liczyć na intymność w tak ważnej chwili, jaką jest poród, ponieważ muszą rodzić w wieloosobowych pomieszczeniach.

W takich miejscach łóżka są oddzielone od siebie jedynie niską ścianką albo zasłonką, co z pewnością nie zapewnia spokoju i atmosfery sprzyjającej relaksowi, tak potrzebnych w tych niezwykłych chwilach.


Sprawdź: Jak wygląda poród? >>


Kolejną z sytuacji potępianych przez Joannę Pietrusiewcz jest to, że kobiety w szpitalach nie mają możliwości wyboru najlepszej dla siebie pozycji do rodzenia i podczas porodu nie mogą się poruszać, na przykład swobodnie chodzić.

Jak podkreśla Pietrusiewicz, obecna sytuacja jest bardzo niepokojąca. Mimo ściśle określonych wytycznych, krocze kobiety jest nacinane bardzo często, nieważne czy zaistnieje taka potrzeba. Poza tym coraz częściej odchodzi się od utrzymania bezpośredniego kontaktu matki i dziecka, który powinien trwać dwie godziny. Niestety, mimo że taki niezakłócony kontakt jest bardzo ważny, zarówno dla matki jak i dla dziecka, przyjęte standardy okołoporodowe są w wielu przypadkach łamane, a kontakt znacznie skracany.

Nasze doświadczenia z porodówki są zupełnie inne, ale podobno to wyjątek, który potwierdza regułę. A jak było w Waszym przypadku?


Zobacz: Sposób, w jaki ten tata odebrał mamę z porodówki stał się viralem w mediach społecznościowych >>


Dodaj komentarz

1 komentarzy: Łamanie praw kobiet na polskich porodówkach

  1. Ja akurat miałam dużo szczęścia ponieważ podczas porodu na porodówce byłam sama tzn nie było innych pacjentek. Położna odbierając poród wmiare ok. Jej jedno zdanie które wypowiedziała “przetrzymuje powietrze bo dziecko się udusi” może komuś się wydawać złośliwe czy coś w tym stylu ale mi ciężko było z tym bo nie potrafiłam jednocześnie wstrzymać powietrza i przec ale dla mnie raczej ta wypowiedź była bardziej motywująca. Nwm ile trfal kontakt skora do skóry ponieważ byłam już tak zmęczona i szczęśliwa że po porodzie nie zdawałam sobie sprawy z upływu czasu. Także miałam nadcinane krocze nwm dlaczego nie wnikalam w to. Jedyne co mnie zdenerwował to że nie chcieli mi dać znieczulenia mimo że miałam wyraźnie napisane w planie rodzenia że wyrazie gdybym nie mogła wytrzymać bólu bd go chciała.

    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
    Logo