Madrzejsze od lekarzy

Tak sie wlasnie zastanawiam, czemu bardzo czesto robimy cos mimo, ze np. lekarz dosc stanowczo cos odradzal (np. dajemy chlebek w 6 m-cu itp). Czesto na forum czytam, ze : “mimo, ze sie nasluchalam specjalistow, mimo ze lekarz zabronil” – to cos tam. Czy to kwestia braku zaufania do wiedzy jaka maja lekarze? Czy to jest troche tak, ze sami czujemy sie tak w glebi duszy domoroslymi doktorami, co na wszystkim sie znaja? A moze to kwestia “intucji” – moze serce nam dyktuje najlepsze rozwiazania…
tylko w takim razie po co wogole radzimy sie co do pewnych rzeczy skoro i tak mamy na nie gotowe odpowiedzi i plan postepowania (np. no wiem, ze nie mozna prowadzac za raczki, ale przeciez to nie zaszkodzi..)…? Czy jest na forum mama, ktora ZAWSZE slucha WSZYSTKICH zalecen lekarza?
I nie traktujcie tego jak zarzutu, ja sama czesto nie mam przekonania do zalecen lekarskich (np. do szczepienia na grype) inie robie tak jak zalecil lekarz. Wtedy zwykle staram sie skonsultowac z innym. Wiem, ze u mnie to wynik tego, pediatra Mlodej nie ma (i nigdy nie miala) pod opieka innego tak wczesnego wczesniaka i troche na niej “experymentuje” – nie ma doswiadczenia z innymi takimi popaprancami a jakos slabo idzie jej doksztalcenie w tym kierunku ( z reszta wiem, ze i inni lekarze czesto zostali w swojej wiedzy na poziomie studiow sprzed X lat)
a jak jest u Was?

ps. to 3 godzinna drzemka Mlodej wyzwolila we mnie jakies takie dziwne zastanowienia 🙂
pozdrawiamy
emalka i Zuzka, ur.21.04.03

27 odpowiedzi na pytanie: Madrzejsze od lekarzy

  1. Re: Madrzejsze od lekarzy

    ja mam czasem problem z przestrzeganiem zaleceń lekarskich bo jeden lekarz mówi co innego, a drugi pracujący w tej samej przychodni co innego. tak było w przypadku Kubowej stulejki. młoda pani doktor mówiła “nie wolno dotykać”, starszy pediatra sam “dotknął” i chociaż włosy stanęły mnie i Pawłowi na głowie dęba to chyba jednak ten starszy ma rację. może dzięki naciąganiu Kubie uda się uniknąć nacinania, które przechodził jego tata…

    a jeśli chodzi o takie rzeczy jak plan wprowadzania pokarmów do diety dziecka to czasem wygrywa we mnie wiara, że skoro całe nasze pokolenie, a nie tylko ja było karmione zupkami od 3 miesiąca i chlebkiem od czwartego a pomimo tego ja i wielu moich znajomych na takiej diecie nie mamy żadnych alergii to może jednak nie należy być takim skrupulatnym w tej materii. przecież nie tak dawno lekarze ogłosili na całym świecie, że wina za alergie (głównie wziewne) tkwi w zbyt higienicznym trybie życia. że dziecko powinno móc się brudzić, powinno chować się z silnie alergizującymi zwierzakami i wtedy jest duża szansa na to, że uda mu się uniknąć alergii. przeraża mnie to, że np. nietolerancja glutenu może się ujawnić do drugiego roku życia dziecka. i co – mam do drugiego roku życia nie dawać mu chleba? na alergie można zapaść do około 65 roku życia. ja dostałam uczulenia na odchody roztoczy kurzu domowego po porodzie… przez to wszystko wydaje mi się, że dziecku też należy się życie w pełni tego słowa znaczeniu, a nie wegetacja przez strach rodziców o jego zdrowie prowadzący do chorych ograniczeń w diecie czy aktywności dziecka. są takie rzeczy, których nigdy nie będę negować (np. konieczność wożenia dziecka w foteliku samochodowym), ale są też zalecenia dla mnie lekko przesadzone, których nie mam zamiaru przestrzegać. i wiem, że całą winę za jakiekolwiek negatywne konsekwencje poniosę ja i że jeśli coś pójdzie nie tak najbardziej będzie na tym cierpiało moje dziecko, ale dla mnie to jest kwestia wyboru tzw. mniejszego zła.

    uch, ale się rozpisałam…

    • Re: Madrzejsze od lekarzy

      Ja z reguły słucham lekarzy ! Jeśli jednak jakaś porada lub zalecenie lekarza mnie dziwi to szukam potwierdzenia tego w poradnikach, artykułach prasowych czy internecie.
      Z doświadczenia wiem, że każdy lekarz ma swoje określone zasady, którymi się kieruje w swoje praktyce.
      Kiedyś chodziliśmy jednocześnie do dwóch lekarzy: w przychodni i prywatnie. Zadawałam te same pytania i nie zawsze uzyskiwałam te same odpowiedzi więc wybierałam rozwiązania, które wydawały się dla mnie słuszne (jednego z lekarzy).
      Przykład.
      Ostatnio mój synek przeszedł operację na przepuklinę pachwinową, którą miał mieć już w wieku 6 tygodni (miałam już skierowanie do szpitala od lekarza z przychodni). Teraz ma 9 miesięcy. Dwaj prywatni pediatrzy zasugerowali żeby jednak poczekać z zabiegiem jak mały będzie miał 1 rok lub 10 kg. wagi. Więc czekaliśmy. Po dwóch przypadkach uwięźnięcia przepuliny termin operacji przyśpieszono.

      Z kolei inna pediatra stwierdził, że Jakubek jest za pulchny (miał wtedy 3 m-ce) i powinien jeść 6 razy na dobę. Ja karmiłam piersią na żądanie (kiedy płakał już z głodu) i wychodziło ok. 8 razy. Wtedy nie posłuchałam!

      Ps. Czy ja Cię nie znam z telewizjj?
      Pozdrawiam

      Ewa i Kubuś 12.02.2004

      • Re: Madrzejsze od lekarzy

        Ja staram się stosować do zaleceń lekarskich. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek z premedytacją zrobiła coś na przekór, no ale nasze dwie pediatry to naprawdę równe babki. Powiem więcej, gdy nie byłam czegoś pewna, to zawsze lekarz miał słowo decydujące (było tak np. z kolejnością wprowadzania nowości do diety Antosia, a szczególnie z tym, od kiedy można dawać mu, powiedzmy, banany-w różnych żródłach zalecany jest: 5, 8 a nawet dopiero 11 miesiąc!- dostał pierwszy raz, jak miał ok. 7 miesięcy).
        Większy problem mam ze znajomymi, każdy ma NAJlepszego lekarza, więc ja też powinnam stosować się do ich zaleceń ( tak było z, oczywiście najlepszym w okolicy ortopedą sąsiadki, który twierdził, że raczkujące dzieci od ok. 6. miesiąca powinny paradować po domu w sztywnych butach, bo dzięki temu wcześnie zaczną chodzić; wnuczki tejże sąsiadki zaczęły dzięki tym zaleceniom biegać w 7. miesiącu. oczywiście, jak dowiedziała się, że Antoś zasuwa po domu w antypoślizgach, zaczęła dość brutalnie przekonywać mnie do zmiany lekarza. Babsko! Moje lekarki zgodnie orzekły, że dopóki dziecko nie chodzi więcej niz te kilka-kilkanaście kroczków dziennie, sztywne buty rozwijającym się stópkom i nóżkom mogą tylko zaszkodzić.)
        Jak dotąd słuchanie sie naszych pań wychodzi Antosiowi na zdrowie: nie ma żadnych alergii, krzywych nóg czy próchnicy na swoich sześciu mleczakach :-)))) ( 2x dziennie są myte szczoteczką z odrobinką pasty elmex dla dzieci)
        !

        Antoś (24.11.2003) i mama

        • Re: Madrzejsze od lekarzy

          Na szczęście moje dziecko nie choruje na nic poważnego i u lekarza bywamy przeważnie z okazji szczepień, bo przychodnia do której chodzę i przyjmujący tam lekarze pozostawiają wiele do życzenia…. Niestety… Chciałabym znaleźć lekarza godnego zaufania, do którego mogłabym zwrócić się z każdym problemem i wątpliwością.
          Poprzedni lekarz: po odstawieniu Bebilonu Pepti gdy Dziecko nie reagowało alergicznie na Danonki (które też p. doktor kazała podawać) kazała przejść na krowie mleko w kartoniku 1,5%…. dziecko miało wtedy 1 rok. Byłam u niej z dzieckiem na kilku wizytach i czułam, że lepszy jest taki lekarz niż zupełnie nowy, więc gdy dziecko dostało wysypki- wyglądało na alergiczną- poszłam do niej na wizytę w godzinach popołudniowych, za co zostałam objechana, że przecież pediatra przyjmował także rano… Zrezygnowałam. Teraz chodzimy do 3-go z kolei lekarza. Niestety ta pani także nie spełnia moich oczekiwać… Czytam wiele i interesuje się tematami związanymi ze zdrowiem szczególnie dziecka i gdy pytam o coś na wizycie to traktuje się mnie jak panienkę, która naczytała się kolorowych pism dla kobiet, coś tam wyczytała i wymyśla… Pytałam dzisiaj o uczulenie na gluten ze względu na niepokojące mnie objawy i tak właśnie zostałam potraktowana…
          Nie czuje się „mądrzejsza” od lekarzy, ale wymagam od nich profesjonalizmu i nieomylności i każda pomyłka czy niepionformowanie mnie o czymś doprowadza mnie do stanu wrzenia!
          Kojka

          • Re: Madrzejsze od lekarzy

            Powiem Ci tak,mojej pediatrze ufam bezgranicznie,jest starsza wykwalifikowana rozsadna kobieta. Sama wychowala 4 dzieci z roznymi problemami,przez 5 lat byla w Afryce i leczyla tamtejsze dzieci (za darmo). Swoj wolny czas poswieca obserwacjom dzieci spedzajacych milo czas z mamusiami na basenie.Kazde dziecko,niewazne jakiej narodowosci traktuje jak wlasne.
            Nigdy nie zrobilam czegos w brew jej zaleceniom,wszystko z nia konsultuje.
            Na moje watpliwosci odnosnie parowek skwitowala mnie tak “Parowki? hmm takie g…. to niech sobie mamusia sama je a dziecku niech podaje cos bardziej wartosciowego”

            Ale naszej Ortopedce……. Nie ufam tak w 100%. Poszlam z Viki na sprawdzenie zlego stawiania stop (do srodka),bylysmy w gabinecie CALE 4 minuty . Sprawdzila jej stopy i powiedziala ze wszystko jest OK, zapytalam sie czy powinna chodzic po domu w kapciach czy bez (zaznaczylam ze w domu mamy tylko panele,twarda powierzchnia ktora nie masuje stop),powiedziala ze tylko na bosaka ma dziecko biegac!!!!!!!!!

            Niezadowolona badaniem i odpowiedzia wrocilam do naszej pani pediatry z prosba o jej ocene. Powiedziala zebym w zadna strone nie przesadzala,tzn niech dziecko chodzi troche w kapciach a reszte dnia na bosaka (skarpetki z ABS-ami).
            Powiedziala mi wazna rzecz odnosnie sprawdzania stop u dziecka “Jezeli kostka ze strony zewnetrznej stopy jest bardziej przesunieta do tylu to znaczy ze jest wszystko w jak najlepszym porzadku,nie moze byc na srodku tak jak wewnetrzna!!!!!!!!!!”
            Wiele razy cos intuicyjnie mnie niepokoilo,albo bylam pewna ze cos powinnam zmienic wiec pytalam sie naszej pediatry czy dobrze mysle.Jej slowa brzmialy mniejwiecej tak “Intuicja KOBIETY-MATKI jest najczesciej niezastapiona porada podazajaca w dobrym kierunku,poniewaz to Wy matki przebywacie ze swoimi pociechami 24h na dobe i zaden nawet najlepszy lekarz nie jest wstanie poznac potrzeb waszych dzieci. My lekarze jestesmy po to zeby szybko rozpoznawac choroby,wady rozwojowe dzieci i udzielac cennych wskazowek odnosnie pielegnacji i bezpieczenstwa dzieci”
            Mysle ze takim lekarzom jak ONA mozna spokojnie ufac.

            To co napisalam jest tylko moja wypowiedzia,nie pisalam w imieniu wielu kobiet,to jest tylko i wylacznie moj punkt widzenia naszej opieki lekarskiej i stosowania sie do ich wskazowek.

            [Zobacz stronę]

            VIKTORIA (28.08.2003)

            • nie na temat

              obejrzałam stronę Viki i bardzo spodobał mi się pomysł z gipsowym odlewem Twoich piersi i brzuszka jako klosz do lapmy. gratuluję inwencji!!!

              • Re: Madrzejsze od lekarzy

                Hi, hi
                Moja przedwczoraj też spała 3,5 godziny i ja koło niej chodziłam i sprawdzałam czy aby chora nie jest:):)
                A jeśli chodzi o pytanie… Ja rzeczywiście czasem nie stosuję się do zaleceń lekarza ale tylko wtedy kiedy uznam że nie jest to sprawa priorytetowa np. nie dawałam jej wapna w czasie przeziębienia według zalecenia bo iza go nie lubi a na efekt wyleczenia wapno ma wpływ nikły. Czasem do pewnych metod nie mogę się przekonać – wtedy uzgadniamy inne rozwiązania. Ja w ogóle jestem medycznie skrzywiona bo 2 razy zdawałam na medycynę i generalnie wierzę w tę dyscyplinę natomiast – nie wierzę wszystkim lekarzom:)
                Pozdrawiam

                Monika i Iza 18 miesięcy

                • Re: Madrzejsze od lekarzy

                  Niestety – co lekarz to opinia… Kiedy sie czlowiek zorientuje, jak to dziala (w duzym uogólnieniu: czesto lekarze sobie przecza, wiecej uwagi poswiecaja znajomym i tym, ktorzy zaplacili, podgryzaja wzajemnie swoj autorytet albo stosuja metody, o ktorych wiemy, ze w innym kraju sa np. zakazane), zaczyna ze zrozumialych wzgledow popadac w watpliwosc. Ja sobie doskonale zdaje sprawe z tego, ze lekarzowi latwiej powiedziec, ze te a te objawy nie wskazuja na costam – to nie jest jego dziecka, dla niego to tylko kolejny pacjent.

                  Co do mnie – nie stosuje sie do tych zalecen, ktore wydaja mi sie ZA MALO RYGORYSTYCZNE. Innymi slowy – owszem, zdarza mi sie nie stosowac do zalecen, ale nie na zasadzie, jaką podalas za przyklad – wczesniejsze podanie glutenu. Do mnie raczej pasuje podanie go pozniejsze 😉
                  Na tej zasadzie przemycam Matiemu witamine D3 w Vibovicie, mimo ze lekarka nie dala nam recepty na te witamine i uwaza podawanie witamin za zbedne.
                  Gdyby powiedziala mi, ze Mateusz rozwija sie jakos inaczej i ze sa przeciwwskazania do brania wit. D 3 u niego – nie dawalabym mu. Ale moim zdaniem nie dala jej ot tak… a inne dzieci w jego wieku ją łykają, wiec daje mu chocby małą dawke (400 j.m. dziennie).

                  Jak by bylo podczas powaznych problemow – na szczescie nie wiem.

                  • Re: Madrzejsze od lekarzy

                    Tylko pozazdrościć takiej lekarki To rzadkość.
                    Pozdrawiam.

                    Ania i Szymek 21.07.04

                    • słucham…

                      Może nie uwierzycie, ale ja słucham naszej kochanej pani Doktor… Stosuję się bardzo dokładnie do jej rad. Ufam jej, wiem że patrzy na moje dziecko jak na swoje. Wiem ile sie dokształca, znam ją długo…
                      Myślę, że to czy słuchamy lekarza czy nie dokońca, leży w zaufaniu jakim go obdarzamy i może w stopniu zażyłości… My z naszą panią Doktor jesteśmy zaprzyjaźnieni od dawna. Leczy nie tylko nasze dziecko, ale i nas jak trzeba :)) więc mogę powiedzieć, że ZAWSZE SŁUCHAM WSZYSTKICH zalecień naszej dr pediatry, ale zalecenia każdego innego lekarza pediatry (np. odwiedzanego w wakacje) z nią konsultuję – natychmiast 🙂

                      Z taką samą dokładnością wykonuję zalecenia nasze fizjoterapeutki… Ale to też wynika z naszej długie znajomości prywatnej i jej ogromnego wykształcenia popartego doświadczeniem.

                      Ale to dotyczy dziecka, bo już w leczeniu siebie szaleję 😉 Chyba, że akurat leczy mnie pediatra mjego syna 🙂

                      pozdrawiamy
                      Ania &

                      Szymon

                      • Re: słucham…

                        o wlasnie
                        zalecen fizjoterapuetow (zosi a na basenie pawla z) tez przestrzegam bez zadnego “ale”
                        wylacznie heheh
                        pozdrawiamy
                        emalka i Zuzka, ur.21.04.03

                        • Re: słucham…

                          🙂 oj i co my poczniemy jak Zosia wyjedzie 🙁

                          Dobrze chociaż, że nasza dr Baszczeska nigdzie się nie wybiera 🙂

                          pozdrawiamy

                          Szymon

                          • Re: Madrzejsze od lekarzy

                            Wiele razy spotkałam się z błędnymi diagnozami lekarskimi. Z powodu jednej z nich mojego Jaśka mogło już nie być – po urodzeniu synka pediatra z Karowej twierdził, że żółtaczka Jasia to normalna sprawa – oczywiście nie wykonał nawet podstawowych badań. Wykonaliśmy badania prywatnie i okazało się że Młody ma sepsę… Nie chcę myślec co by było gdyby nie położna środowiskowa która nas nastraszyła, że dziecko nie powinno być aż tak żółte…
                            Od tego czasu wolę przesadzić w ostrożności, ponownych konsultacjach, badaniach itd. niż coś przeoczyć… Na szczęście poważne problemy już nas omijają 🙂
                            Co do tych mniej poważnych – kieruję się tylko i wyłącznie dobrem dziecka. Jeśli wiem, że chodzik zaszkodził nawet tylko jednemu dziecku na sto – żadna siła nie zmusi mnie, żeby Młodego do chodzika włożyć. Jeśli wiem, ze wczesne podawanie glutenu może w przyszłości zwiększyć ryzyko uczulenia – czekam do ukończenia 12 miesięcy. Jeśli wiem, że nadmiar wit. d nieodwracalnie uszkadza nerki, to nie podam dziecku 2 kropelek więcej bez dodatkowych badań (bo np. lekarz stwierdził, że żebra Młodemu odstają)… Przykłady mogę mnożyć…
                            Generalnie: słucham lekarzy, ale jestem ostrożna. Zawsze wolę coś zbadać drugi raz, doczytać w internecie czy przepytać znajomych którzy już mieli taki problem…
                            pozdrawiam
                            Magda, Jaś (10,5m.) i Ktosiek (19.05.05)

                            • Re: Madrzejsze od lekarzy

                              oczom własnym nie wierzę, Emalka się udziela na forum !!!

                              [i]Ewa i Krzyś (23 mies.)

                              • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                A ja przestrzegam tego co radzi i mowi mi moj pediatra,jest naprawde dobry,podoba mi sie ze nie wciska Hubiemu antybiotykow, ze traktuje mnie powaznie, ze pociesza gdy jest zle. Nie robi mi zadnych problemow ze skierowaniami i recepta na mleko.

                                Znam wiele mam co uwazaja ze GLUTEN to wymysl lekarzy ze skoro one jadly to ich dzieci tez jedza.Jednak dla mnie to totalna glupota,po co wprowadzac dziecku jakies pokarmy przedwczesnie,co to ma na celu?
                                Bo co tesciowa powiedziala?Bzdrura, w koncu lepiej jest zapobiegac niz leczyc.

                                Napisalaby wiele na ten temat,ale….przemilcze!

                                Nelly i Hubert 23.02.03

                                • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                  Ja myślę, że to dobrze iz nie słuchamy lekarzy bezgranicznie. Nie chodzi mi tu tylko o pediatrów. Zgadzam się ze zdaniem co lekarz to opinia, dlatego jak cos nam nie pasuje konsultujmy z następnymi.Lekarz to tez człowiek i jak każda z nas może mieć inne zdanie, przyznam,że nieraz można zgłupieć jak się tego wszystkiego posłucha
                                  Myślę, że to najzupełniej naturalne,że nabieramy zaufania do lekarz który mówi to co my chciałybyśmy usłyszeć (często nawet podświadomie). Ja nie akceptowałam lekarki która kazała mi dawać zupki 4 miesięcznemu synkowi bo jest alergikiem i nie może jeść mleka więc niech je zupki, bardziej ufałam tej,że i na samym cycu do 9 miesięcy nic mu się nie stanie. Długo zwlekałam z wprowadzaniem czegokolwiek,aż poczułam pewnego dnia że dziś jest dzień aby mały zjadł to czy owo. Lekarze też nasłuchają się reklam i jedne do nich docieraja bardziej inne mniej. Tak to juz jest. Do jednych poglądów skłaniamy się bardzo szybko do innych wcale.
                                  Ja najbardziej cenie lekarzy którzy przede wszystkim słuchają matki, to przecierz ona spędza z dzieckiem najwięcej czasu, doskonale zna swojego malucha i pierwsza potrafi powiedzieć,że coś jest nie tak. To ja pierwsza widzą,że dziecko zachowuje się inaczej niż zwykle. Jakiś czas temu mały popiskiwał cały dzień,widziałam ze jest coś z nim nie tak, wysłałam męża z nim do lekarza który nic nie stwierdził mówiąc,że mały ma gorszy dzień. Następnego dnia znów do tego samego lekarza i mały ma aftki w buźce. Poprzedniego dnia nie było nic jeszcze widać.
                                  Nie lubię lekarzy którzy nie słuchają matki, narzucają im swoje zdanie i twierdzą,że to oni są lekarzami. Wkurza mnie dyktowanie przez nich kiedy co moje dziecko ma zacząć jeść, wolę wprowadzać tempem dostosowanym do indywidualnych potrzeb dziecka. Denerwuja mnie komentarze ma pół roczku i jeszcze nie raczkuje, uważam,że jak będzie na tyle silne to zacznie a nie jest dla mnie istotne czy w wieku 6 czy 9 miesięcy. Jasne,że każda mama wolała by szybciej. Moja mama dzieęki mojej namowie nie zgodziła się na rehabilitację siostry która nie stawała na nóżkach w wieku 7 miesięcy. Stwierdziłyśmy, że to nasz błąd,że za dużo taszczymy ją na rękach efekt zaczeła chodzić miesiąc później (aby uspokoić własne sumienie sprawę konsultowałyśmy z innym lekarzem)
                                  Buziaczki

                                  • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                    dopisuję się do Ciebie bo z Twoim zdaniem zgadzam się w 100 % właściwie….( no i chciałam napisac że super zdjęcie w podpisie )

                                    My chodzimy właściwie tylko do lekarza rodzinnego z okazji szczepień. Nie jest to może jakiś wybitny specjalista ale wystarcza żeby obejrzeć małą przed szczepieniem.
                                    Większych problemów na szczęscie nie ma.
                                    Tez zraża mnie do lekarzy to że jeden mówi jedo a inny cos zupełnie innego…
                                    Ja raczej nie jestem nadwrażliwą mamą, nie chodzę z Niną do lekarza z byle powodu, musi mnie coś naprawde zaniepokoic.
                                    A co do żywienia – to też wydaje mi się że niektóre zalecenia są przesadzone, że cos jest w tym że nasze pokolenie mase produktów dostało znacznie wcześniej i alergii jakoś niewidać…. Nina wiele pokarmów dostała wczesniej, soczek po skończeniu 8 tyg., zupkę jaj jeszcze nie miała skończonych 5 mies., chleb ok. pol roku właśnie….
                                    Wydaje mie sie że temat alergii jest jednak przesadnie nagłośnoiny, jasne, moze sie zdarzyc ale nie kazde dziecko ja ma…. Co do zbyt higienicznego trybu zycia to zgadzam sie całkowicie.

                                    • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                      Bardzo mocno Cie popieram i podzielam Twoje zdanie.

                                      • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                        Nie znalazłam lekarza, któremu bym zaufała bezgranicznie, w związku z tym nie stosuję się do wszystkich zaleceń. Bardziej dotyczy to wiedzy, jaką mogę uzyskać tu, na forum, czy z prasy i książek. Lekarka jest zaskoczona pytaniami i… nie zawsze potrafi precyzyjnie odpowiedzieć. Obserwuję swoje dziecko, staram się racjonalnie podchodzić do zaleceń i uwzględniać w tym zdrowy rozsądek.
                                        Dużo bym mogła pisać o zaleceniach mojej lekarki. Dużo przestarzałych poglądów próbowała mi też wpoić. Co do jedzonka o tydzień wcześniej niż to zalecane wprowadziłam zupkę – musiałam się jakoś ratować przed głodkiem mojego dziecka, nie wystarczały mu już maksymalne porcje mleczka ani soczki ani deserki. Soczki też były wcześniej (w zasadzie jabłko). Tu też miałam powód – kupale wcale nie chciały iść, a po jabłku się ładnie wszystko unormowało. Pomagałam dziecku podciągać się do siadania, dopóki tutaj nie przeczytałam, że jest to niewłaściwe. Lekarka nie widziała w tym nic złego. I tak dalej…
                                        Nie czuję się mądrzejsza od lekarza, ale staram się robić syntezę wszystkich zebranych wiadomości, a nie ślepo wierzyć w jeden punkt widzenia. W zasadzie staram się zawsze w ten sposób patrzeć na różne zjawiska, nie tylko medyczne.
                                        Pozdrawiam.
                                        PS. Nie mam zamiaru dawać chlebka w 6 miesiącu 😉

                                        Ania i Szymek 21.07.04

                                        • Re: Madrzejsze od lekarzy

                                          roznie to bywa.. Ale tak jak piszesz,, ze jesli lekarz cos,,stanowczo odradza,, to tak robie..
                                          ale jesli diagnozza nie jest ostatecznie postawiona to czesto korzystam ze swojej intuicji…lub tez z innych zrodel…
                                          ale raczej staram sie nie eksperymentowac ze swoim dzieckiem…jesli dziecko sie rozchoruje..zawsze konsultuje to z lekarzem…
                                          wole wykonac o jeden telefon za duzo.. Niz cos przeoczyc

                                          ale powiedz mi jeszcze..skad ta opinia ze male dzieci nie mazna prowadzic za rece..bo pierwsze slysze

                                          claudia.. 18 miechow;)))

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Madrzejsze od lekarzy

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo