No właśnie??? Pytanie brzmi głupawo, ale zastanawiam się co ze śmianiem się aż do łez??? Czy i na ile takie rechotanie i trzęsienie brzuchem może jakoś wpłynąć na maludę???
Pytam, bo ostatnio mam ataki takiego właśnie śmiechu
Kasia z lwiątkiem 06.08.04
6 odpowiedzi na pytanie: A co ze śmiechem aż do łez???
Re: A co ze śmiechem aż do łez???
Ponieważ Twoje maleństwo wyczuwa Twoje dobre i złe samopoczucie to śmiech jest jak najbardziej wskazany. Kiedy Ty jesteś szczęśliwa, ono tez ma w swoim krwioobiegu Twoje hormony szczęścia – trzesienie brzuchem odbiera jako kołysanie – a więc coś bardzo, bardzo przyjemnego
Śmiej się na zdrowie
ika z syneczkiem Igorem marcowym lub kwietniowym
Re: A co ze śmiechem aż do łez???
Nie chce Cie martwic, ale masz przekichane: juz teraz rozgladaj sie za jakas kolyska lub wozkiem na solidnych resorach… Jak sie dziecko przyzwyczai do takiego trzesienia, to pozniej bedzie zasypiac jedynie przy wstrzasach sejsmicznych.
Zazdroszcze Ci: ja mam raczej zrzedzaco – lzawe nastroje…
Pozdrawiam,
Re: A co ze śmiechem aż do łez???
Ufff, uspokoiło mnie to, bo faktycznie myślałam, że małemu robię trzęsienie całego świata. Dobrze, że nic złego wtedy się nie dzieje, bo ostatnio rechotam z byle powodu, co jest uciążliwe chyba dla otoczenia, ale co tam:)
Kasia z lwiątkiem 06.08.04
Re: A co ze śmiechem aż do łez???
Śmieję się ile się da, bo zapewne jeszcze nie raz będę płakać:((
Kasia z lwiątkiem 06.08.04
Baaaaaardzo…
baaaaaardzo poążdany w jak największych ilościach. Nie dość, że przepona masuje serce, to jeszcze maluszek jest zadowolony (te hormony szczęścia!). Nie żałuj sobie, wyjdzie Ci tylko na dobre.
pozdrowionka – Gośka i marcowy Filipciu
Re: Baaaaaardzo…
Super!!! Super!!! Super!!! No to niech żyje śmiech bez opamiętania
Kasia z lwiątkiem 06.08.04
Znasz odpowiedź na pytanie: A co ze śmiechem aż do łez???