No wiec bylo tak : w sobotę 17.05.2003 o 12.00 byliśmy umówieni na wizytę w szpialu i jeśli byłyby warunki to doktorek powiedział że może urodzimy 🙂 ale ja w to wątpilam 🙂 zero skurczy jak na złosc, tylko czpo śluzowy zaczął odchodzić,w minimalnych ilościach.
No wiec dotarlismy na porodówke i po badaniu wew wlos zjezył mi się n karku kiedy lekarz powiedział że mam 3 cm rozwarcia, dzidzia bardzo niskao, szyjki prawie nie ma i że rodzimy, zrobił mi jeszcze masaz jakimś zelem i kazał chodzić. Po 10 minutach od masażu dostałam lekkich ale regularnych skurczy, dalej sobie chodzilam, rozmawiałam z męzem a skurcze się nasilały…..o 14.00 kiedy juz byly co minutkę lekarz zbadał mnie i powiedział że jest 4 cm i podmasował znów szyjkę tym razem troszkę zabolało ale robił to z takim wyczuciem że dalo sie znieść.
Po tym miętoleniu mojej szyjki zrobilo się 5 cm i polozna (moja kolezanka z pracy) powiedziała ze przydaloby sie puscic wody, zgodzilam sie bez szemrania, dodam że już o 15.30 mialam skurcze co 0,5 minuty które przestaly mnie bawić, skakając na pilce czekałam na lekarza…o 16.00 przebito mi pęcherz plodowy i odplynęły czyste wody przy rozwarciu na 6cm i wtedy sie zaczelo szalone tempo,bo juz nie zeszłam z łózka, momentalnie zrobilo sie 8 cm i zaczęłam odczuwac parcie,szyjka zeszla z główki przy pomocy lekarskich manipulacji i moglam przec na calego, po 20 minutach mała była na swiecie 17.30, 4415 i 59 cm, naciecia choc rozleglego nie czulam wcale i szycia też żartowalismy sobie we czworo (oczywiscie dzidzia obok).A teraz pocieszenie wcale nie bylo żle, nie ma co sie bać,porod to radosc i tak trzeba do tego podchodzić, a ze skurczami to tak jak na wojnie nie wolno sie poddac bo wtedy klapa na calego,i jeszcze jedni mąz, choć niemógł mi pomóc to jego obecnośc dodawała mi siły, wiedzałam że tez cierpi,ale cierpienie we dwójkę jest lzejsze.O wszystkim się zapomina gdy dzidzia jest na swiecie, choć czasu nie ma na nic, a powieki podpierasz zapałkami to i tak macierzyństwo to najcudowniesza rzecz jaka może być na swiecie, naprawdę…:-)
Kaśka i majowa Nadia
1 odpowiedzi na pytanie: Nasza Nadia
Re: Nasza Nadia
Witam i gratuluję, oj żeby i ze mną tak było, a tu nic jakichkolwiek objawów porodu brak.
Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam.
Aga_D i Michaś (10.03.2003)
Znasz odpowiedź na pytanie: Nasza Nadia