sprawa wygląda tak… od jakiegoś miesiąca nie mogę sobie pradzic z przygnebieniem… nie dręczy mnie cały czas, ale nachodzi dosyć często; do tej pory umiałam sobie z tym pradzić, ale teraz nie potrafię; jestem nerwowa, smutna, czasami nawet zdołowana… odbija się to na mężu i co gorsza na dziecku (!!!!); brak mi czasami cierpliwości… jestem dodatkowo jakaś taka zmęczona i ciągle czymś zajęta – lubię czytać, ale często zdarza się, że z całego dnia pozostaje mi godzina lub dwie (22.00, 23.00 – 1.00); staram się czytać na spacerach, ale pogoda nie zawsze na to pozwala; mój mąż dużo pracuje, żebym mogła siedzieć z dzieckie w domu… inna sprawa, że za czasów bezdzietnych troche go rozpieściłam…
duzo od zycia dostałam dobrego i dostaję ciągle (mam kochającego męża, zdrowe dziecko, codziennie się widzimy i jesteśmy zdrowi i żyje nam się nienajgorzej… brakuje nam jedynie własnego kąta w postaci mieszkania)… i do tej pory umiałam tę świadomość zamienić na radość, uśmiech i pozytywne myślenie… zawsze sobie powtarzałam, że mam bardzo dużo i są to rzeczy w życiu najważniejsze… a mysl o ich stracie mroziła mi krew w żyłach… ale ostatnio umiejętnośc ta mnie opuściła… staram się ją przywołac z powrotem, ale jakoś mi nie idzie…
macie jakieś dobre pomysły na przygnębienie???
moni i 01.05.05 i Aniołek 02.12.03
15 odpowiedzi na pytanie: przygnębiona od miesiąca…
Re: przygnębiona od miesiąca…
wygląda niestety na depresje – co teoretycznie jest normalne w okresie jesienno-zimowym.
Jeżeli nie pomoże nasłonecznienie w solarium to zdecydowanie wybrałabym sie do specjalisty leczenia depresji.
madzia i
Re: przygnębiona od miesiąca…
Przykro mi, że tak się czujesz :(, sama przez to przwechodziłam, chwilami powraca
Wiesz co mi pomaga, patrzenie na śpiącego mojego synka, jest on wtedy taki malusi, taki bezbronny zdany tylko na rodziców, czuje się wtedy bardzo mu potrzebna
Ty tez spójrz w oczka swojego syna, ma on tak piekne oczy które mówią same za siebie, mamo kocham Cię, mamo potrzebuję Cię, mamo jesteś dla mnie wszystkim
Teraz jest zima, ciemno buro i ponuro, może jesteś zmęczona, potrzebujesz troche czasu dla siebie. Jeśli nic się nie poprawi przez jakiś czas może lepiej udac się do specjalisty
Powodzenia
Ania
Ania i
Re: przygnębiona od miesiąca…
Może masz kogoś kogo mogłabyś poprosić o pomoc i urwać sie na jeden dzień i porobić cos tylko i wyłącznie dla siebie?
Mam nadzieję, że zły nastrój Ci minie jak najszybcjei…
Kas
Buzi od Zuzi i synka Tymka
Re: przygnębiona od miesiąca…
Jeeeej..jak Ty pięknie piszesz… Czytam Twój drugi post w ciągu kilku minut i drugi raz mnie wzruszyło to co piszesz…
Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałaś
Pozdrawiam cieplusio
Ola & Ala
Re: przygnębiona od miesiąca…
Ale mi się policzki zaczerwieniły toć ja pisać nie umiem, po prostu napisałam to co czuję
Również pozdrawiam cieplutko :))
Ania
Ania i
Re: przygnębiona od miesiąca…
Jedyne co ci moge poradzic to… troszke samolubstwa. Musisz znalezc troche czasu tylko dla siebie. Ja siedze w domu z dwójka urwisów, moj maz rowniez duzo pracuje i tez czasem mam wszystkiego dosc Ja wiem ze dla dobra mojego meza i moich dzieci musze chociaz raz na jakis czas zostawic cała rodzinke w domu i umowic sie z kolezanka na pogaduchy i kawe, polatac po sklepach, skoczyc do solarium czy zafundowac sobie fryzjera. Wracam do domu usmiechnieta i korzysta na tym cała rodzina bo mam wiecej cierpliwosci i siły do wszystkiego. Porozmawiaj ze swoim mezem,powiedz mu co czujesz i na pewno uda sie wam wygospodarowac jakies popołudnie dla ciebie. A moze dałoby rade załatwic opieke dla małego i wyskoczyc razem na randke? 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Maja.03.04 i julcia (04.98)
Re: przygnębiona od miesiąca…
jak czytalam Tojego posta wydawalo mi sie jakbym to ja go pisala… sytuacje mamy dokladnie taka sama ale sadze, ze kiedy pogoda sie poprawi wszystkim zachce sie zyc !!! najlepiej zostawic dziecko na godzinke czy dwie chociaz z kims innym i pobyc samej, zrobic cos na co ma sie ochote… odsapna troche od codziennosci jesli jest to mozliwe…
]
Re: przygnębiona od miesiąca…
Depresja to chyba trochę za mocna “diagnoza”.
Człowiek w depresji nie miałby siły nawet napisać posta.
Ostatnio trochę nadużywa się tego terminu (nie mówię tu akurat o Tobie) – może to przez te reklamy leków – np. deprim – rzekomo na depresję… Nie na depresję, tylko na obniżenie nastroju! Prawdziwa depresja wymaga często hospitalizacji…
Re: przygnębiona od miesiąca…
Potwierdzam 🙂 Sama wypróbowałam. Dla mnie okres jesienno-zimowy to straszna męka. Poza tym to ciągłe siedzenie w domu (Julcia była troche przeziębiona i nawet na spacer nie wychodziłam) też mnie oststnio trochę przygnębiało. Poszłam więc przed Świętami do fryzjera, zmieniłam zupełnie image i czuję się o wiele lepiej. A jak mi znów powróci zły humor toto może zafunduję sobie jeszcze solarium. Takie drobne przyjemności mogą naprawdę pomóc 🙂
Re: przygnębiona od miesiąca…
stan depresyjny jest stanem permanentego obniżenia nastroju – nieleczony pogłębia się i prowadzi do stanów ciężkich leczonych farmakologicznie lub szpitalnie.
Ow wspomniany przez Ciebie deprim tu pewnie by pomógł – to tylko dziurawiec.
madzia i
Re: przygnębiona od miesiąca…
To nie jest prawda!
Rzadziej niż sądzisz.
Wygląda na to, że nie jesteś świadoma jak częstym schorzeniem jest depresja.
I lekceważonym…
Moim zdaniem warto wypełnić [Zobacz stronę], ale NIE WOLNO go traktować jak diagnozy, a jedynie jako sygnał, czy trzeba skonsultować się z fachowcem czy też wystarczy zafundować sobie 1-2 przyjemne i egoistyczne dni 🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: przygnębiona od miesiąca…
Jak ktoś ma tendencję do wkręcania chorób to niech lepiej nie robi testu
Depresja bywa często maskowana przez inne schorzenia (typu bóle głowy, kręgosłupa itp.), faktycznie tylko najcięższe przypadki osób nie są w stanie nic robić…
a jeśli to tylko jesienna chandra to pomaga wiele rzeczy – najważniejszy odpoczynek od codzienności:), basen, ploty z kolezankami, ciuszki, solarium, pachnąca kapiel a nawet samotny spacer bez brzdąca – ja sie ratuję w ten sposób, szczególnie wskazując na ploty i piwko z kumpelami raz w tygodniu – bez tego już dawno byłabym u czubków;)
Aga i Ada 2,5 r. ]ps.friko.pl
Re: przygnębiona od miesiąca…
Zgadzam sie z Toba,pięknie napisane:))
Olesiu,a nam to tej pięknej fotki to nie pokazałaś:(
Marzena i Marysia 8.07.05
Re: przygnębiona od miesiąca…
🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: przygnębiona od miesiąca…
mi wydaje się że każdy z nas jest niekiedy przygębiony.u mnie czasem zdarza się że przez np.tydzień nie mam humoru,jest mi przykro,myślę jak by to było gdyby życie potoczyło się inaczej:)3 miesiące temu urodziła nam się śliczna córeczka, nie pracuje-bo mąż pracuje.czasem zdarzało sie i zdarza się że obowiązki są na mojej głowie ale po mału ucze męża do wspólnej pomocy.my również nie mamy własnego mieszkania-mieszkamy z teściami w domu a nie wbloku. Nie jest źle-trafiłam na dobrą teściową z którą się dogaduje,nie wtrąca się w nasze życie. Ale czasem również myślę jak by to było gdybyśmy mieli własny kąt?nie jest mi źle mieszkać z rodzicami mężą ale nie powiem że nie chciałabym byśmy mieszkali oddzielnie.myślę że każde małżeństwo tego pragnie.z drugiej strony nie mamy tyle pieniążków by wynajmować mieszkanie, a też nie wiem czy chciałabym wędrować po stancjach.Widzisz ja również czasem o czymś myśle i jest mi przykro. Ale pomyśl, że może inni mają gorzej-że może mają chore dziecko albo np. Nie mogą mieć dzieci to wtedy można załamać sie.ja czasem myśle tak że są ludzie, którzy mają gorzej i jak tak myślę to pomału wychodze z przygnęienia bo sobie myślę że przecież mam dla kogo żyć a pieniądze czy mieszkanie nie są aż tak bardzo ważne w życiu,potrzebne to tylko jest do egzystencji.A to co ważne to masz- czyli rodzinę,która kochasz i przez którą jesteś kochana!
Znasz odpowiedź na pytanie: przygnębiona od miesiąca…