Moja prawie 5 letnia córcia jest bardzo energiczną, pogodna, rezolutną dziewczynką. Niestety od pewnego czasu, właściwie odkąd poszła do przedszkola pojawił się pewien problem. Otóż mała bardzo przeżywa każdą, nawet najmniejszą zmianę w swoim życiu, czy rytmie dnia. Jak już się zaaklimatyzowała w przedszkolu, chodziła zadowolona, zauważyłam że zaczyna obgryzać paznokcie, na moje pytanie dlaczego tak robi odpowiada że obgryza jak idą na przedstawienie do innej sali, jak idą na spacer daleko od przedszkola. To rozumiem bo dziecko boi sie czy wróci do sali, czy jak przyjde po nią będę wiedziala gdzie jest itp.
2 miesiące temu zapisałam Kinge na tańce bo bardzo chciała, pierwsze zajęcia przepłakała u mnie na kolanach mimo że byłam razem z nią w sali i widziała gdzie jestem, później się przyzwyczaiła i uwielbia te lekcje. Ostatnio na tańcach Pani prowadząca powiedziała że niedługo dzieci będą tańczyć w strojach, to mała wyleciała z płaczem z sali że ona chce tylko w swoim tańczyć i żeby było tak, jak do tej pory bo ona sie boi inaczej. Wczoraj zapisałam ja na angielski, powiedziałam jej o tym to znów płacz że sie boi, że nie chce. Ja ją bedę odbierała z przedszkola, zaprowadzę na ang i będę czekała pod sala aż lekcja sie skończy. Ona o tym wie, tłumaczę jej to wszystko spokojnie, ale widze jak córcia to przeżywa.
Co o tym sądzicie?? Jak z nią rozmawiać, jak postępować?
11 odpowiedzi na pytanie: 5 latka boi się nowości, jak postepować??
Moim skromnym zdaniem to chyba normalne, że twoja córcia się boi nowych rzeczy. Ja cieszyłabym się, że mimo wszystko próbuje i po płaczu nad jakąś zmianą się przyzwyczaja. Ja małego jak mi płacze kiedy idziemy w nowe miejsce przekonuje opowiadając mu jak będzie fajnie. Może to banalne ale działa
Myślę że to taki etap i w końcu minie. Chyba jedyne co możesz zrobić to dużo z nią rozmawiać, tłumaczyć, oswajać lęki
Może ma jakąś zabawkę, drobiazg który lubi i jakby miała ciągle przy sobie byłoby jej łatwiej
Ja robię to samo, dużo rozmawiam, tłumaczę, obiecuję nagrodę. Staram się być zawsze przy niej w takich chwilach ale to nic nie daje. Nie dziwi mnie że boi się nowości, że to dla niej coś obcego, nieznanego, chodzi mi raczej o to jak postępować żeby zminimalizować stres.
We wtorek odebrałam ją z przedszkola ze łzami w oczach bo zaraz miała iść na angielski, bardzo sie broniła, denerwowała ale po lekcji była bardzo zadowolona i następnego dnia poszła chętnie.
a mówisz jej że strach to nic złego, że każdy czasami się czegoś boi? I jaka jesteś dumna że mimo że tak się bała poszła np. na angielski?
Obiecywanie nagrody to trochę dziwne…dostaniesz nagrodę jak się nie będziesz bała? Ona nie ma na to wpływu raczej i obawiałabym się że w takim wypadku czuje większa presję bo np. chce nagrodę a nie radzi sobie z emocjami
tak, mówię jej że każdy sie czasem czegoś boi ale że zawsze w takim momencie będę z nią. Dopóki sie nie przyzwyczai to ja bedę za drzwiami siedziała, chce żeby miała pewność że jak jej mówie i obiecuję to tak bedzie. Jak bedzie przerwa w zajęciach to może wyjść na korytarz i zobaczy że czekam na nią tak jak mówiłam, nie robie z tego problemu przy niej. Nie zmuszam, nie krzyczę, próbuje oswoić strach. Tylko że takich nowych sytuacji jest coraz więcej i nie chcę żeby każdą tak przeżywała.
Kurcze, proponując jej nagrodę nie wzięłam pod uwage że może w ten sposób wywieram na niej presje. Może masz racje że to nie potrzebne.
Baśka lat 4 się nie boi ale jest onieśmielona często…. dużo wtedy rozmawiamy. W końcu dowiaduję się dlaczego ma opory… No i rozmawiamy dalej… oswaja się z tematem i jest łatwiej… z autopsji wiem, że nic na siłę…. im bardziej ktoś mnie przyciska tym bardziej jestem na nie!! 😉 Jakże ona mogłaby mieć inaczej!! 😀
bardzo dużo z nią rozmawiam. Kinga jest wesołym, wrażliwym dzieckiem. Często się zdarza że jest onieśmielona ale to trwa chwilę. Są sytuacje na które mam większy lub mniejszy wpływ ale tez nie chcę ulegać we wszystkim bo np. mała boi się pójść do nowej koleżanki to ja odpuszczam i zostajemy w domu. Uważam że nie robię niczego ponad jej siły, nie wymagam za dużo. Ale jak wiem że przedszkolaki mają np. spotkanie z Panem policjantem który ma im opowiadać o zasadach bezpieczeństwa i odbędzie to w innej sali to ja siedzę w pracy i martwię się o Kinge bo wiem że się tego boi, mimo że wcześniej w domu poświęciliśmy dużo czasu żeby ją do tego przygotować.
A próbowałaś od drugiej strony?
Po fakcie, po jakimś spotkaniu np z panem policjantem podpytać ją czy było fajnie, co jej się podobało a co się jej nie podobało, wykazać duże zrozumienie, nie negować a podpowiadać.
Jeśli się okaże, że choć trochę się jej podobało to przy kolejnych razach przypominać jej, że poprzednio było fajnie i jej się podobało, mimo że wcześniej się bała.
U nas, jak K. zaczynał edukację w przedszkolu, taką rolę “terapeuty” spełniał jeżyk- pluszowa pacynka z Ikei, mówiąca moim trochę zmienionym głosem
zawsze pytałam, co się działo w przedszkolu i miałam jakiś obraz sytuacji
potem, najczęściej wieczorem z synkiem rozmawiał jeżyk- pytał jak było w przedszkolu, co robili, co było miłego, co niemiłego
okazywało się 😉 że jeżyk tez miał podobny problem i K. pytał go, co wtedy robił
nie zawsze było to rada wprost, bardziej opowiedzenie o swoich trudnościach
K. często przejmował sposób postępowania jeżyka 🙂
nadal są świetnymi przyjaciółmi 🙂
moim zdaniem rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa
nagrody jak najbardziej- przede wszystkim słowa i gesty, materialne rzeczy też ale po, kiedyś w innej sytuacji, żeby dziecko nie odbierało tego jako presji czy “przekupstwa”
To jest w miarę normalne, że mała boi się nowości. Zasadniczo jest tak, że wszelkie rytuały dają poczucie bezpieczeństwa i w pewnym wieku dzieci mają różne fazy typu (z życia ;p) na dobranoc całują zawsze w tej samej kolejności wszystkie maskotki. I w przypadku Twojej dziewczynki myślę, że może warto się o takie rytuały wesprzeć. Na przykład jakoś ją niekoniecznie wprost przekonać, że to, że będzie chodzić na angielski czy inne dodatkowe zajęcia to nic nie zmienia w Waszym życiu. Czyli mówisz przykładowo – pójdziemy do przedszkola, odbiorę Cię jak zawsze o 15, potem będzie angielski, a potem pojedziemy, jak zawsze w środy na zakupy gdzieś tam i zrobimy nasze ulubione tosty z szynką na kolację.
No i bardzo ważne – zawsze jak dzieje się coś nowego, to dziecko powinno dokładnie wiedzieć, co się będzie działo. Że będzie trwało tyle i tyle, że będzie w takiej a takiej sali, co to znaczy uczenie się angielskiego i co właściwie będzie ta nowa pani z nimi robić (jak sama nie do końca wiesz, to możesz podpytać pani, która będzie prowadziła albo w sekretariacie szkoły tańca czy tam centrum językowego kilka dni wcześniej). Im więcej informacji podajesz, tym Twoja córeczka lepiej rozumie sytuację, a przez to jest ona dla niej mniej nowa i mniej przez to straszna. Ja jakbym się postawiła w sytuacji osoby, która idzie nie-wiadomo-do-końca-gdzie, nie-wiadomo-do-końca-po-co to też bym się bała! A im więcej wiesz, tym masz większe poczucie kontroli i bezpieczeństwa 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: 5 latka boi się nowości, jak postepować??