Pewnie niejedna z Was ma uparty egzemplarz w domu więc może poradzicie mi jak sobie poradzić z takim dzieckiem? Prośby nie skutkują, groźby też nie wywułują odpowiedniego wrażenia, kara kończy się płaczem i awanturą. Jak się córka na coś uprze to nie ma bata nic nie jest wstanie wybić jej pomysłu z głowy. Staram się być konsekwenta ale czasami odpuszczam by nie psuć sobie krwi. Niestety musze się przyznać że wiem po kim Alicja odziedziczyła tą cechę charakteru – po mamusi… Tak więc czasami robi się nieprzyjemnie bo jest w domu walka charakterów. Przeraża mnie to bo córka ma dopiero 3,5 roku, wolę nie myśleć co może być później. Czy macie jakieś wskazówki jak sobie paradzić z takim dzieckiem? Przecież nie mogę jej cały dzień dawać karę za karą 🙁
52 odpowiedzi na pytanie: jak sobie radzić z upartym czieckiem
musisz ustalic zasady latwe dla corki do zrozumienia
i sie ich trzymac
konsekwentnie
tyle
latwe w teorii
a w praktycie niezmiernie trudne
ale jesli bedzie praktykowane to jest sznasa ze objawy znikna a przynajmniej sie zlagodza
a jesli nie to za chwile bedzie ci chodzic po glowie
a moze nie… ja nie specjalistka przeciez 😉
jak nie jak tak 🙂
mam taki sam egzemplarz
wierze w sile konsekwencji – i mam nadzieje zobaczyc jej skutki
ale czy sie uda kto wie…
Dopisałabym jeszcze,
że często (bardzo często) nagradzać choćby pochwałą za dobre zachowanie,
chwalić kiedy się grzecznie bawi,
zamiast kar serwować brak uwagi.
i rzeczywiście to trudne, ale jakie efekty! 😉
kiedys jak jeszcze bylam na marcówkach dziewczyny polecały taka ksiązke “jak mówic aby dzieci słuchały, jak słuchac aby dzieci mówiły”
polecam!!!
no i nie musze nic pisac – tylko sie podpisac;)
dokladnie konsekwencja konsekwencja konsekwencja
nie ma ze boli
ze mała ryczy
ze kwiczy
jeczy
jest zła
prosi
placze
błaga
trzymanie sie zasad…. Nie odpuszczanie – raz tak – raz siak – aby dziecko nie miało metliku w glowie…ustalanie granic…
mialam sie nie rozpisywac
ja to jestem…ehh
ja mam w domu koziorożca… też jest cieżko….
ale tak jak dziewczyny stosuję konsekwencję i totalny brak uwagi, gdy nie słucha….
Podpisze sie pod dziewczynami.
Mam w domu skorpionice. Tylko konsekwencja, kary w sytuacjach podbramkowych i przy łamaniu fundamentalnych zasad, a jak najwiecej nagradzania i uwypuklania pozytywnych zachowań. I oczywiscie zero krzyku, a przynajmniej jak najmniej – zeby nie nakręcać dziecka.
A przekupstwo? Sprawdzałaś czy zmienia zdanie, jesli ją czymś bedziesz kusić? nie jest to dobre na dłuższą metę, ale czasami… Jako pierwszy krok tez moze byc całkiem pomocne.
Mam taki sam egzemplarz w domu 😉
Dziewczyny już właściwie wszystko napisały 🙂 Ja chcę tylko poświadczyć, że dużo daje nie zwracanie uwagi na złe zachowanie. Po prostu nie słyszę. Jak widzę, że Kuba boi się wrzasków, wyprowadzam Maćka do jego pokoju – to już jest kara. Jak to nie pomaga i nadal wymusza, to ostrzegam, że jak nie przestanie to dostanie gorszą karę. No i w ostateczności jest już ta najgorsza kara..
Tak jest jak mam dobry dzień i cierpliwość. I to działa.
Jak jest dzień gorszy – krzyczę, nakręcam się, daję kary bez sensu i to nie ma sensu, nie przynosi efektu, jak się można domyślić 😉
ja mam prawie trzyletnia Panne – nie pytajcie co za uparciuch 🙁 tez sie nie dajemy i nasze NIE znaczy NIE ale ile nas to nerwow kosztuje to brrr………..
Żałuje, że Cie już nie ma.
Ja jestem koziorożcem więc może wygram tą walkę? 😉
Dziewczyny, dzięki za odpowiedzi.
Postaram się wykazać żelazną konsekwencją i zachować spokój. Ciekawe jak długo wytrwam w swoim założeniu…
zupełnie jak u mnie…
ja skorpion jestem
jak mam dobry dzień to jest naprawdę mi łatwiej bo wszystko na spokojnie… ale jak sie źle czuję czy po prostu mam gorszy dzień to ‘najpierw mnie słychać a potem widać’
Figa… Aż nie wiem, co napisać!:) piękna jest.
wydaje mi sie ze w takim przypadku zakazow powinno byc stosunkowo niewiele ale za to respektowane z zelazna zasada. Poza tym dawac mozliwosc ograniczonego wyboru – np zamiast co chcesz na sniadanie – chcesz kanapke czy jajko, zamiast co chcesz robic- chcesz ogladac bajke czy ukladac puzzle. KOnsekwencja-nie mozna pozwolic, zeby raz cos bylo wolno a innym razem nie. I nie reagowac na wymuszanie
Metoda słuszna i skuteczna, stosuję ją. Gorzej jak trzeba coś dziecku narzucić – np. proszę idź umyć ręcę. A dzięcię nie ma czasami na to ochoty… i jest awantura, obrażanie się, później już krzyki (niestety często na dwie strony 🙁 ) I co z tego że później przyjdzie do mnie aniołek ze słodką buźką, powie przepraszam i przytuli się?
No własnie, u mnie z kolei jest wieczny bój o poranne mycie zębów. I nie chodzi o to że Emilka nie chce – nie, ona myje zęby, tylko ze to trwa 20 minut 😮 W weekendy, wieczorem, w dzien – niech sobie myje i godzine 😉 Ale w tygodniu gdy spieszymy sie do przedszkola – no krew mnie zalewa… Oczywiscie funkcjonuje pozytywne motywowanie, ma wszystko wyjaśnione, obcykane w teorii, ustaliłysmy wszystko, obie poszlysmy na jakis tam kompromis i co z tego? I tak co kilka dni rano mało jej nie udusze 😉 W zyciu nie mialam takiego treningu cierpliwości jak rano gdy patrze na te jej mycie zębów hmmm
Czy ktoś ma jakiś pomysł co zrobić w takiej sytuacji?
wstać 20 min wcześniej? 😀
Znasz odpowiedź na pytanie: jak sobie radzić z upartym czieckiem