dziewczyny czy wasze maluchy też mają jedyną przyjaciółkę albo przyjaciela bez którego dzień w przedszkolu jest bezsensowny, żadne zajęcia nie są fajne a inne dzieci są beznadziejne! Ja mam tak! Moja Beba ma kumpele i trzymają się tylko razem, twierdzą że są w sobie zakochane ;-0 i kiedy jednej nie ma w przedszkolu to druga nie chce iść. Wystarczy że zobaczy że kurtki brak na wieszaku i już jest problem! Tekst : z nikim innym sie nie będę bawić! jest na porządku dzinnym. I na nic przekonywania że inne dzieci są fajne i chcą się razem bawić… to jest problem. Ostatnio była na urodzinach u koleżanki i do niej przyszły inne dzieci z którymi się bawiła solenizantka a moja Beba ich nie znała… ale się zaczęło dziać – prawie cały czas płakała bo koleżanka nie bawi się tylko z nią a ona nie będzie bawić się z innymi dziećmi bo są nie fajne.
co z tym zrobić? jak tłumaczyć?
11 odpowiedzi na pytanie: jedyna przyjaciółka i nikt inny!
u nas raczej odwrotnie to wyglada
kuba mial takiego swojego jedynego kolege jak byl w pierwszej grupie
ale po tym pierwszym roku nie byli juz razem w grupie, a po jakims czasie kolega calkiem przestal chodzic do przedszkola
od tamtego czasu kuba nie ma takiego jednego najulubienszego kolegi
nie wiem czy to dobrze, czy zle…
ale dobrze dogaduje sie z wiekszoscia dzieci wiec chyba ok 🙂
Tłumaczyć, że fajnie jest kiedy ma sie wielu kolegów i koleżanek,
że od każdego dziecka można się czegoś ciekawego nauczyć,
każde dziecko zna inne zabawy i inne zabawy lubi
i dlatego warto każdemu dać możliwośc pokazania jaki jest fajny.
Bo wtedy może być weselej i fajniej.
Ze duzo dzieci to duzo fajnych pomysłów, fajne gry,
i że jak się nie ma ochoty na zabawę z jedna koleżanka, albo jej nie ma w p-lu, to zawsze można sie pobawic tego dnia z inną
U nas dość szybko podziałało, i teraz panny się bawią/dogadują/niedogadują/spierają/kłócą w grupach 4-6 osobowych.
Ja myslę, że taka zaborczość jest trochę naturalna i jakos sie wpisuje w rozwój dziecka,
ale warto z wyczuciem interweniować, zapraszać rózne koleżanki do domu, albo umówić sie z innym dzieckiem na jakimś placu zabaw czy do kina.
Tak, żeby poznała lepiej również inne dzieci z p-la.
Heh….u nas też etap przyjaciółek, ale powiem Ci że Wielka Przyjaźń jest do momentu póki się nie pokłócą, albo jednej nie zacznie przeszkadzać jakieś zachowanie drugiej.
Moja od stycznia już ma 3 w kolejności przyjaciółkę 🙂 Pierwsza była fajna do momentu aż nie okazało się, że “się rządzi”. Druga jest super, ale ciągle bawi się z tą pierwszą. A dzisiaj się dowiedziałam, że jest kolejna przyjaciółka – taka o której do teraz mówiła w samych negatywach 🙂 Ja myślę, że to kwestia czasu kiedy zacznie mieć też inne przyjaciółki 🙂
Moja Kasia wprawdzie ma swoją ukochaną psiapsiółkę, ale jak jej w przedszkolu nie ma, to bez problemu bawi się z innymi koleżankami (i kolegami też 😀 ).
U nas na odwrót – to Ola jest tą “jedyną przyjaciółką” i o ile na początku było to dla niej fajne, o tyle z czasem zaczęło być uciążliwe, bo ona lubi bawić się z różnymi dziećmi, w zależnosci od nastroju, a koleżanka urzadzała straszne sceny, kiedy chciała się od niej oddalić do innych dzieci – zabawa w trójkę nie wchodziła w grę bo tamta nie chce – chce tylko z Olą.
Obawiam się, że ta przyjaźń długo nie potrwa…
Moj syn ma taką przyjaciółkę. Są nierozłączni.
Ostatnio wrócił urażony do domu, bo jemu w walentynce napisała, że go lubi,
a koledze, że go kocha. Podobno…
Jednak kiedy Koleżanki nie ma w przedszkolu to bawi się z innymi dziećmi.
Ma swoje wieksze i mniejsze sympatie.
J też ma swoją ulubioną psiapsiółkę Paulinę. Razem chodziły do żłobka i już wtedy były nierozłączne.
Jak poszły do przedszkola to we wrześniu i październiku Julka nie bawiła się z nikim poza P.
A potem zaczął się sezon chorobowy i Pauliny często nie było w przedszkolu i Julka zaczęła się bawić z innymi dzieciakami.
Teraz P. nadal jest jej najlepszą przyjaciółką ale Julka bawi się też z innymi.
Moja nie ma problemu żeby z kimś się bawić. Do przedszkola chodzi chętnie, nawet ją szantażuję, że jak szybko rano nie wypije mleka to dzisiaj nie pójdzie, (he he, wredna matka), ale działa i mleko jest błyskawicznie wypite.
Jak byliśmy nad morzem we wrześniu to podchodziła do obcych dzieci i pytała się czy będą się z nią bawić.
Tą swoją śmiałością to nawet mnie zaskakuje, bo ja taka nie jestem, a tata tym bardziej
Ale nastawiałam ją od zawsze na spotkania czy nowe rzeczy w życiu jako na fantastyczną przygodę, zabawę i może to tego zasługa, a może nie…. 🙂
To rzeczywiście problem bo jak dziecko sie uprze to trudno coś wytłumaczyć i je przekonać.
Tyśka tez miała swoją ulubioną koleżankę, w sumie ma nadal. Kiedyś jak widziała, że Gabrysi nie ma to nie chciała w przedszkolu zostać. Kilka razy przez nią płakała bo Gaba troszkę kaprysna i nie zawsze chciała bawić sie z Tysią jest a ta moja za bardzo sobie bierze wszystko do serca i był płacz. Rozmawiałam z Tyśką długo i intensywnie, próbowałam przekonać, że na siłę nie może sie bawić z Gabą jak ta nie chce, prosiłam by zauważyła tez inne koleżanki. Mówiłam, że ja bym chętnie z Kasią sie bawiła, albo z Marysią czy Anią bo ‘to i tamto’. To nie była jedna rozmowa, to było kilka powaznych rozmów. Po jakims czasie zauważyłam, że jest dużo lepiej. Owszem, Gaba jest wazną dla niej koleżanką, ale chętnie bawi sie z Kasią i Anią. Jak Gaby nie ma to nie ma płaczu i histerii.
Rozmowa i jeszcze raz rozmowa, poparta przykładami, że ty np. tez masz kilka koleżanek, że raz z jedną rozmawiasz, raz z inną idziesz na kawe itp. Dzieci lubią brac przykład z dorosłych, więc może i twoja mała sie da przekonac. Trzymam kciuki.
Ja się cieszę, że moja córka ma w tym roku “swoją” ulubioną koleżankę, bo w zeszłym roku była taka samotna.. Np. wczoraj w szatni rano nie było jeszcze tamtej dziewczynki i Emilka powiedziała “o nie, jak nie przyjdzie Jagoda to ja nie idę do przedszkola!”, ale za chwilę Jagoda przyszła więc bez problemy poszły do sali. A dzisiaj już tak Emi nie mówiła, ale jak ja odbierałam to Jagody już nie było i widziałam Emilkę na sali bawiącą się z inną dziewczynką (w jej opowiadaniach często jest kilka dziewczynek, z którymi się bawi, ale przede wszystkim z J.) i w szatni mi wytłumaczyła: “Dobrze, że jak nie ma Jagody to mogę bawić się z innymi dziewczynkami na przykład z jedną z bliźniaczek” Po chwili dodała “Wiesz Mamo jedna dziewczynka zrobiła coś złego jednej bliźniaczce”, zapytałam ją co takiego i usłyszałam “nie wiem i nie wiem której bliźniaczce, ale już zauważyłam czym one się różnią, wiesz.. KAPCIAMI” hi hi to się dowiedziałam, co? 🙂
P.s.
U Mateusz tez sa blizniaczki, 2 pary ale na razie o rozniach nie mowi!
Znasz odpowiedź na pytanie: jedyna przyjaciółka i nikt inny!