No i stało się! Wczoraj u lekarza okazało się,że Maja przybrała na wadze niecałe 40 dag.Do tej pory przybierała po 70 dag miesięcznie (ma 3 i pół m-ca). Muszę dokarmiać! Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba! Nie chcę!… Pani doktor nasza kochana tłumaczyła,że tak trzeba. Polecila NAN HA, bo jesteśmy “alergiczni”. Dziecko nawet chętnie przyjęło butelkę (nareszcie się najada), ale mnie tak trochę smutno. Jeszcze karmię piersią, ale czuję, że wkrótce to ta sztuczna mieszanka zwycięży. … A teraz pytanie, czy któraś z Was miała podobną sytuację?, jak to było?, jak się czułyście? no i jak to się skończyło?
Pozdrawiam, MONIKA, ta od
Kacperka (20.09.1994) i Majeczki ( 1.03.2003)
8 odpowiedzi na pytanie: Matka (do)karmicielka!
Re: Matka (do)karmicielka!
Nie smuć się tłumacz sobie że tak trzeba i ciesz się chwilami spędzonymi razem przy cycusiu! Bardzo gorąco pozrawiam bo nic innego mi nie pozostaje ( zbyt krótkie macierzyństwo :)) trzymam kciuki aby ten cycuszek był jeszcze troszkę!
agula24 i Kochaniutki Bartoszek
Re: Matka (do)karmicielka!
Powiem ci że ja karmiłam Pauline równy rok i też nie było mi lekko na sercu, tym bardziej że sama już nie chciała pić. Teraz się już z tą myślą pogodziłam,ale nawet karmiąc rok chciałoby się jeszcze……
Ola mama Paulinki (05.05.2002)
Re: Matka (do)karmicielka!
Mieliśmy, mieliśmy. Szymuś przestał chcieć ssać pierś, butelka była ulubiona, coraz mniej pokarmu itd. Polecam Medele. Zamiast butelki ze smoczkiem – SNS (Supplemental Nursing System), a po polsku produkt wspomagający karmienie piersią, dzidź ssie pierś i sztuczne mleczko).
Rena i Szymulek
Re: Matka (do)karmicielka!
Oj miałam, miałam… szczególnie gdy dowiedziałam się, że dzecko jest porządnie niedożywione i odwodnione… to był skutek toczącej go żółtaczki, ale i tak czułam się winnna. Później okazało się, że mam za mało pokarmu… dokarmianie sztucze… załamamałam sie, płakałam.
Nie udało mi się dogonić potrzeb mojego synka. Poza tym synek ma kręcz i nie chciał być przy cycusiu, płakał, wił się, nie mógł więc wypracować sobie wiekszej ilości pokarmu niż magiczna 40-60 ml. Stale w użyciu był laktator, każde karmienie przypominało koszmar. Załamałam się, depresja kwitła. Gdy różnica była co raz więkasza: ja ściągałam 40-60 ml a on zjadał 120 ml, dałam sobie spokój.
Od tego momentu się wyluzowałam, pogodziałam, synek, ładnie śpi w nocy, jestem więc nawet czasem wyspana. Zaczęłam normalnie jeść co przy mojej poporodowej anemii jest bardzo ważne. Wróciły mi siły. Jestem poprostu mama butelkową.
Wiem więc co czujesz… nie martw sie jednak na zapas. Znam wiele mam. które dokarmiają dzieci sztucznie i jednocześnie maja swój pokarm. Mam nadzieję, że i Tobie się uda. Musisz właśnie tak myśleć, a wszystko będzie ok
Pozdrawiam
GOHA i Dareczek
już dwa miesiące!!!
Re: Matka (do)karmicielka!
i u mnie tak bylo……:((NIestety skonczylo sie na tym, ze pokarm calkowicie mi zanikl, ale mam wrazenie ze troche pokpilam sprawe, bo odciagalam laktatorem… Mysle, ze jak bedziesz poza butla przystawiac dziecko do piersi, to mamusiowe jedzonko nie zniknie! Pzdr! Ps. a co do samopoczucia…. Przez jakis czas bylo mi z tym baardzo zle, ale jednak szczesliwe dziecko mowi samo za siebie! Takich ilosci pokarmu jakie Nina zjada ja bym w zyciu nie naprodukowala! No, i na butli dziecko zaczelo normalnie na wadze przybierac…. POwodzenia! Pzdr!
guciak i Ninka ur. 27.04.2003
Re: Matka (do)karmicielka!
Dzięki za słowa pociechy. Jak na razie karmię i piersią i butlą. W nocy pierś jest niezastąpiona. Malutka przytula się do mnie i śpimy sobie w najlepsze. Może nie jest to pedagogiczne (myślę o spaniu z dzieckiem) ale ja to po prostu uwielbiam. Biorę ją do siebie dopiero jak obudzi się do karmienia.
Dzięki jeszcze raz,
Pozdrawiam, MONIKA, ta od
Kacperka (20.09.1994) i Majeczki ( 1.03.2003)
Re: Matka (do)karmicielka!
I tak masz dużo szczęścia że karmiłaś szkraba tak długo. U mnie po wyjściu ze szpitala przez tydzień mała spadła na wadze 100 g. Ja się załamałam zupełnie. Straciłam pokarm na dwa dni. Później jak się uspokoiłam wrócił – ale nie w takiej ilości jak ja bym chciała. Od tej pory jest walka o każdą kropelkę mleka. Dodam że od tamtej pory pokarm ściągam i karmię butelką. Narazie Małej go starcza (ale dopiero kończy 4 tydzień swojego życia). Piję dwa razy dziennie herbatkę mlekopędną i modlę się żeby do następnego karmienia uzbierać 120 ml mleczka bo tyle wcina mój żarłoczek. Kilka razy przeszłam już zatory w piersiach i się zażekałam że to już konioec – przechodzę na mleko z puszki ale jak do tąd trwam z laktatorem przy piersi. Życzę Ci duzo wytrwałości i pogody ducha – ja bym wszystko oddała żebym mogła wykarmić swoim mleczkiem dzieciaczka tak długo jak Ty – nie móiąc już o karmieniu piersią. Uśmiechnij się a wszystko będzie dobrze.
AGAK + 4 tygodniowa Izunia 🙂
Re: Matka (do)karmicielka!
Właśnie!!! Dziecko przy piersi to podstawa utrzymania i produkowania większej ilości pokarmu.
Pozdrawiam
GOHA i Dareczek
już dwa miesiące!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: Matka (do)karmicielka!