cześć dziewczyny!
muszę się ZNÓW wyżalić. Wyobraźcie sobie, że po ostatnim niepowodzeniu, wylaniu hektolitrów łez itd., powiedziałam sobie że koniec smutków bo to będzie ten cykl. Spisałam nawet z mężem “Umowę” 🙂 że jak nie zapłodni mnie jak trzeba to będzie wykonywał dwudziestominutowe masaże każdego dnia aż do urodzenia upragnionego dzieciątka:))
Pomyślałam – “tak, uda się!”.
Wyobraźcie sobie wczoraj mieliśmy trzecią rocznicę ślubu. Wybrałam się do lekarza aby zrobił mi usg i zaczął monitorować ten cykl. Wczoraj bowiem miałam 12 dzień. Niestety los znów kopnął mnie w tyłek, bo okazało się że w tym cyklu nie mam owulacji!!!!:(((((((
Nie tego się spodziewałam……. Przeryczałam cały nasz wieczór świąteczny, zrobiłam awanturę użalając się na lekarzy, pokłuciłam się z mężem – i nasz wieczór skończył się tak, że zasnęliśmy tyłem do siebie:(
Czuję, że zrobiłam się wredna. Ale wredna dla męża bo przed innymi jakoś staram się trzymać. Jednak przy tej mojej połowie wszystko pęka i po prostu na nim skupia się cały mój żal, ból i wściekłość. Nie chcę aby nasz związwek się rozpadł. Mąż i tak jest nad wyraz cierpliwy – boję się że w końcu ta cierpliwość się ulotni a z nią miłość i wszystko co nas łączy… Z drugiej strony nie potrafię się zmienić. Nie mogę ciągle udawać, że ze mną wszystko w porządku.
Poza tym: jak mam teraz wytrzymać cały miesiąc do kolejnej szansy na owulację??? Co mam robić??? Jak o tym nie myśleć???
I jak naprawić tą nieudaną rocznicę?
Czekam na pomoc z waszej strony, dziękuję za wszystko
Magda
aniołek 13.XII.02
aniołek 13.XII.03
aniołek 18.IX.04???
7 odpowiedzi na pytanie: potrzebuję pocieszenia…
Re: potrzebuję pocieszenia…
Magda,
Doskonale Cię rozumiem. Ja też myślałam, że po poronieniu moje małżeństwo się rozpadnie i prawie tak się stało. Z całych sił będę Cię namawiała do prób niedopuszczenia do tego bo takie sprawy toczą się szybko. Ja zrobiłam się wredna, ciągle użalałam się nad swoim losem..ciągle mówiłam, że jestem zepsuta. Po pracy zamiast cieszyć się życiem i z tego, że jesteśmy młodzi ja płakałam i psułam atmosferę. Dlatego naprawdę świetnie Cię rozumiem i czasem trzeba się wypłakać.
Nasi mężowie są ludźmi – i to cholernie dobrymi ludźmi. POgadaj z nim po prostu a on zrozumie dlaczego się tak zachowałaś i staraj się przeżywać każdy dzień jakby był ostatnim. Szukać szczęścia tam gdzie możesz.
Ja się czuję jak dziecko które dopiero uczy się chodzić ale mój związek odżył. Staram się budzić codziennie rano i łapać dużo nadziei w płuca.
Ja wiem, że my wszystkie będziemy jeszcze pchać wózki.
Ściskam Cię,
Marti z aniołkiem i wielką nadzieją
Re: potrzebuję pocieszenia…
Nie będę moralizować. Znam te uczucia. Myślami jestem z Tobą.
Tobie i sobie życzę cierpliwości, wytrwałości i nadziei.
Re: potrzebuję pocieszenia…
Z nami wszystkimi jest prawie tak samo. Ja poza swoim dosyć wrednym charakterem bywam czasami jeszcze bardziej złośliwa i mówię o jedno słowo za dużo.
Moja rada – posłuchaj dobrych rad koleżanki i “żyj tak jakby ten dzień miałby być ostatni”.
Co do zepsutej rocznicy, to może spróbuj zorganizować coś dzisiaj – wypad do kina lub do przytulnej knajpki. Tylko zrób to z zaskoczenia, tak żeby mąż nie mógł wykręcić się zmęczeniem, czy inną wymówką. I jeszcze jedno – przeproś go i postaraj się wytłumaczyć swoje zachowanie. Teraz jedyną tak naprawdę najważniejszą rzeczą jest miłość Twojego męża (tak mi się wydaje) oraz to wszystko co swoją osobą próbuje Ci ofiarować.
Trzymam kciuki. I uszki do góry, będzie lepiej!
moni
Re: potrzebuję pocieszenia…
Hej hej najpierw musisz troszkę wyluzować i nie próbowac nic na siłę. Ja również wczoraj miałam trzecią rocznicę ślubu :-)))) (Witaj w klubie) I dopiero nieśmiało rozpoczynam starania po ciąży biochemicznej. Nie możesz tak panikować i robić męzowi awantur bo on tak naprawdę może nie rozumieć o co ci chodzi. Rozumiem ze musi ci być cięzko ale musisz być cieprilwa bo sama widziś że niepokój tylko wszystko psuje. Znajdź sobie jakięś dodatkowe zajęcie, hobby czy nawet zacznij nadrabiac zaległości ksiązkowe aby nie myśleć ciągle o jednym bo rzeczywiście możesz doprowadzić do poważnego kryzysu. I wierz mi wiem co mówię bo po poronieniu też miałam cięzkie dni z mężem ale dzięki wyciszeniu tematu już wszystko jest ok.
Trzymam kciuki za was
Buziaki
Magda
Re: potrzebuję pocieszenia…
hej hej!!! poczekaj, ktoras tu tez miala cykl bezowulacyjny i okazalo sie ze zaciazyla!!! Czsem los plata figle, nie tylkonegatywne ale i te na plus. Kazda z nas ma dolki ale potem znow swieci slonce. Dbaj o meza, o malzenstwo. Bedzie dobrze 🙂
Monika (10 cykl) i Agatka 4l
Re: potrzebuję pocieszenia…
Magda Ty chcesz mies wszystko zaplanowane i najlepiej z gwarancja waznosci a tak sie niestety nie da. Wiem co czujesz bo ja potrafilam sie klocic z mezem w dniu, w ktorym wyszlam ze szpitala po zaniegu…. Moim zdaniem to faceci nigdy tego nie zrozumieja. Przeciez nawet jak kobieta jest w ciazy to do nich to jeszcze dluuuuugo nie dociera. Dopiero jak zobacza na usg albo najlepiej jak dziecko sie urodzi. Wiec nie dziw sie, ze Twoj maz nie wszystko rozumie. Moj nawet nie wiedzial kiedy mam owu zeby go za bardzo nie stresowac;)
A co do owulacji to faktycznie lekarze sie moga mylic. Dla swietego spokoju sprawdz to jeszcze w kolejnym cyklu o ile ten nie bedzie ostatni;)
Ninka
Re: potrzebuję pocieszenia…
hobby, praca, podnoszenie kwalifikacji – wszystkie zajęcia, które pozwolą ci na myslenie o czymś innym.
Znasz odpowiedź na pytanie: potrzebuję pocieszenia…