Dziecko mi właśnie złapało w przedszkolu. W sumie to jeszcze niepotwierdzona sprawa, bo nigdy na własne oczy zwierzątka nie widziałam, dziś po raz pierwszy i to tylko jedno, ale zakładam, że nie może to być nic innego, co by przebywało we włosach, tym bardziej, że mi się córka w nocy uparcie drapała.
Moje pytanie jest takie: czy oprócz standardowego specyfiku na włosy, wystarczy pranie pościeli w 90 stopniach? czy trzeba coś do tego prania dodać? A ile razy powtarzacie mycie głowy w chemii?
11 odpowiedzi na pytanie: wszy
Mycie głowy wg instrukcji specyfiku lub wg instrukcji farmaceuty.
Do prania nic nie dodawałam – 90 stopni wystarczyło.
Dzięki!!!
wszy
Właśnie dziecko przyniosło mi z przedszkola. I pytałam już w innym dziale, jak się pozbyć skutecznie, ale mam do was jeszcze inne pytanie.
Czy zdarzały wam się przypadki wszawicy w przedszkolu? Jaki tryb postępowania przyjmuje wtedy placówka?
U nas dziecko nie ma prawa pojawić się w przedszkolu dopóki nie ma zaświadczenia, że jest zdrowe, ale nie wiem jeszcze, czy w takim razie dostaniemy zwolnienie lekarskie z okazji wszawicy. (??)
Przedszkole ma zawiadamiać innych rodziców, ale żeby sprawdzić głowy dzieci, muszą zebrać zgody na piśmie na to. Więc nawet jeśli moje dziecko ma już chyba głowę czystą (robaczków było ze 3, a gnid nie znalazłam właściwie), muszę być z nim w domu dopóki nie będę miała choć cienia nadziei, że problem został zlikwidowany..
W sumie u nas była podobna procedura.
A nawet identyczna:)
Na szczeście jedno dziecko tylko miało wszy.
Jak byłam mała, mama kupowała śmierdzący preperat, na głowę i siedziało się ileś czasu.
Wypleniło się, myślę, że teraz są dobre preperaty w aptece, powinno nie być problemów
A pamiętasz, jak się nazywał twój specyfik? Bo pianka, którą kupiłam jest strasznie badziewna, trzymaliśmy na głowie, a praktycznie nic nie wybiła.
Specyfiki były dwa.
Najpierw chyba Pipi czy jakoś tak. Malutkie opakowanka – na 1 mycie. I tym się myło 2 albo 3 dni pod rząd. A potem jakiś inny i trzeba go było użyć też chyba 2-3 razy ale w większych odstępach czasowych.
Specyfiki kupiłam w wiejskiej aptece. Farmaceuta mi zalecił taką kombinację.
Zadziałało.
U nas jedno dziecko miało świerzb. Procedura jak u Was. Rodzice obejrzeli dokladnie swoje dzieciaki. Wisiało ogloszenie, że jesli inne dzieci są zarażone, to mają nie przychodzić, poki lekarz nie pozwoli na piśmie.
Sale zostały dokładnie wyszorowane (zabawki, wykładziny!) Nawet jakąś kontrole mieli.
Właśnie podpisaliśmy w gimnazjum zgodę na przegląd włosów-powód Wszawica!Koszmar jakiś ale ponoć jest wysyp w szkołach i przedszkolach brrr na samą myśl.
W przedszkolu, po stwierdzeniu wszawicy, podpisywaliśmy zgodę na kilkakrotne sprawdzenie głowy dziecka przez pielęgniarkę.
Sprawdzali w piątek. W weekend szorowali przedszkole a rodzice mieli zastosować preparat i wyprać obrania, pościel stykające się z głową dzieci.
Dzieci przychodziły w poniedziałek z kartką od rodziców, że preparat zastosowano. Po południu sprawdzanie głów, bo po preparacie nie miało prawa być żywych zwierzaków.
Potem jeszcze były zalecenia co jaki czas powtórzyć leczenie preparatem.
Po miesiącu ostatnie sprawdzanie, czy problem opanowany.
Polecam preparat Hedrin bo nie trzeba wyczesywać, a ten grzebień przy innych preparatach mocno szarpie włosy.
No, ja przeszłam ten koszmar w zeszłym roku. Zakupiłam tę piankę w aptece, ale ona kompletnie nic nie dała. Poszperałam w internecie i doszukałam się domowego sposobu, który u nas zadziałal super na żywe stworzonka. Otóż kupić trzeba najzwyklejszy balsam do włosów, nałożyć na włosy i potrzymać ze dwie godzinki (nie pamiętam dokładnie ile, ale to było długo). Wszy po prostu się duszą.
Potem wzięłam ten mały, gęsty grzebyczek, dołączony do pianki i kilkanaście wieczorów wyczesywalam to g. z włosów (ale u nas była tego cała masa). Niestety jaja (gnidy) musisz zdjąć ręcznie.
Na twoim miejscu zrobiłabym z balsamem to samo na twoich włosach.
Uff, mycie wczoraj i dziś powtórka, choć po wczorajszym już nie było żywych dorosłych.
Niestety maleńkie gnidy znajduję cały czas, więc leczenie szamponem trzeba będzie powtarzać, tak zresztą zalecają.
Skróciliśmy fryzurę, żeby było łatwiej, poszliśmy do fryzjera – o dziwo się zgodził (zakładam, że jednak czyści potem sprzęt…).
Swoje włosy też już dwa razy myłam, na wszelki wypadek…
Jutro zadzwonię do przedszkola, jak tam sytuacja z innymi dziećmi.
A pranie mnie już wykańcza.
Znasz odpowiedź na pytanie: wszy