Zwierzak “osiedlowy problem”

Na początek od razu bez bicia przyznaję się, że jestem dziwna i inna – no dobra może i tak jest ale nie w tym rzecz

Chciałam Was podpytać (mieszkanki osiedli) czy u Was istnieje zwierzakowy problem. Chodzi mi tu głównie o problem zwierząt puszczonych samopas, nie tylko bezpańskich ale przede wszystkim nagminny problem wypuszczania przez właścicieli swoich pupili na pół dnia i nie interesowania się tym co on robi.

Pisakownica zafajdana, chodniki i trawniki podobnie, jak było ciepło czuć było od piaskownicy woń kupska- aż głupio mi było jak moje dziecko kilkakrotnie weszło na minę, a najbardziej trafiło mnie jak podnosło rączką kupę myśląc, że to kamyk

Inną kwestią jest wchodzenie tychże pupili do ogródków mieszkańców parteru, nie chodzi tu tylko o niszczenie roślinek które to zwierzaki wydrapują ale nie podoba mi się to, że mam kawałeczek ogrodzonego ogródka (wykupionego u developera z prawem do wyłącznego użytkowania) w którym to mogłabym zostawić dzieci a sama zerkając na nie zrobić coś w domu ale zwyczajnie boję się akcji, że np. wejdzie kot, MAteusz który lubi zwierzaki będzie chciał go wyśćiskać a ten w obronie własnej go podrapie. Odchody też są w ogródkach

Od pewnego czasu “walczę” z kilkoma sąsiadami proponując aby wychodzili ze swoimi pupilami i zainteresowali się tym co robią, niestety bez skutku. NAjpierw słyszałam wymówki, że te wszystkie brudy to bezpańskie zwierzaki, zostałam wyśmiana, że robię problem z niczego, kiedy to zaczęliśmy robić fotki sąsiad postanowił być honorowy i soją odpowiedzialniość za zwierzaka chce pokazać w taki sposób, że zapłaci mi za wszystkie szkody- kurcze nie o pieniądze mi chodzi, przede wszystkim chciał bym mieszkać na w miarę czystym osiedlu, na tyle czystym ile sami mieszkańcy są w stanie zrobić, na w miarę czystej piaskownicy w której bez obawy mogły by się bawić dzieci.

Niestety chyba wychodzenia z pupilami nie uda się załatwić, słyszę, ze kot to kot i itak będzie chodził gdzie mu się podoba-dlaczego bez opieki właściciela nie mam pojęcia, inne wytłumaczenie to takie, że piaskownica jest wspólna i tak jak bawią się tam moje dzieci tak będą tam bawić się koty sąsiada, ech…. Gadka bez sensu

Dlatego chciałam podpytać:
-czy na innych osiedlach też jest podobny problem? Może rzeczywiście odpuścić bo wyolbrzymiam błachy problem
-Jeśli problem jest to jak z nim walczycie
-jeśli udało Wam się problem opanowac to w jaki sposób? Właściciele wychodzić nie chcą, ogrodzenie piaskownicy – rozwiązuje problem częściowo-bo co z pozostałym zaminowanym terenem, ze swojego ogródka pozostaje mi zwierzaki przeganiać (i tu też narażam się ale w tej kwesti ja nie odpuszczę)

Doradźcie, jak znaleźć kompromis w tej sprawie?

ps. Dodam, że nie chodzi mi tu o szukanie draki z sąsiadami z którymi to naprawdę chciała bym żyć w zgodzie i uniknąc obrażania się na siebie bo mamy inne poglądy w kocich sprawach

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Zwierzak “osiedlowy problem”

  1. Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

    Większośc to denerwuje.
    Nie tylko na blokowisku.U Nas na osiedlu gdzie sa domki sytuacja jest podobna.
    My nie mamy psa, poniewaz zdajemy sobie sprawe z obowiazku. Natomiast sąsiedzi za płotem maja piesków 5 .
    Naturalnie im nie przeszkadza, ze piesek nasra bo maja jakąś dzika trawę i błoto koło domu. My mamy kostke brukową i trawniczek specjanie pielęgnowany.
    I co…? właśnie gówno, wszędzie, i to musimy sobie sami po ich psach sprzątać. Sąsiedzi udaja, że to ich nie dotyczy.
    Mąż jak sie wku… na maxa to… nie ręcze za te pieski. Bo niestety nie można im przemówic do rozumu.

    Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05

    • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

      Aaa.. no i zapomniałam o kotach. Tych pupilów to następna sąsiadka ma też mnogo. Bezpańsko chodzą po wszystkich podwórkach.Rany, jak mnie te koty denerwują…wiecie jak to sie mnoży…?z każdym rokiem tych paskud jest więcej.
      Nie powiedziałabym nic jakby były karmione i pilnowane (zamknięte w swojej chatce), ale niestety tak nie jest.

      Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05

      • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

        ja mieszkam na terenie ogrodzonym (2 male bloki), mam psa. na naszym “osiedlu” jest tych psow 6, jak ktos puszcza psa na terenie, to lazi za nim z reklamowka na kupy. nie ma problemu.

        k8 i jej Szczęścia

        • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

          Wyobrażam sobie co czujesz, bo każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu żyje w tym “zafajdanym” świecie! Wszędzie jest problem psów, które są wypuszczane na spacer (na pół dnia, ha!) bez właścicieli. Ci ludzie się nie odpowiedzialni, wzięli zwierzaka ale zająć się nim to już nie łaska, a i za szkody nie chcą odpowiadać, zawsze powiedzą “to nie ich pies”. W obliczu tej sytuacji mogę się tylko cieszyć (i dziwić), że udało nam się to lato przejść bez wpadki na “minę” – sukces, co? Niestety jednak w przedszkolnej piaskownicy (mogą z niej korzystać wszystkie dzieci ale jest na ogrodzonym placu) znalazłam kocią kupkę.
          Jedyne co – na razie – potrafię to oburzać się razem z Tobą, że tak jest 🙁

          Dagmara i

          • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

            W odpowiedzi na:


            Przyznam szczerze, że jak idę na pola z psem, to kup nie sprzątam


            NAsze osiedle to na razie trzy bloki właśnie na polu, zwierzaki naprawdę mają gdzie być wyprowadzane-przynajmniej narazie zanim nas nie zabudują, z psami nie jest aż tak źle, są przynajmniej z właścicielami, gorzej koty właściciel wykastruje i dla niego po sprawie kot może sam wychodzić na spacer toć na nikogo się nie rzuci

            • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

              W odpowiedzi na:


              Moja mama próbowała zwrócić uwagę właścicielowi psa, który na oczach jej i Julki załatwiał się… usłyszała, że co on ma palec w d… mu (psu) włożyć? No comment…


              Zszokowałas mnie
              Boże dlaczego z niektórymi nie można jakoś po ludzku pogadać 🙁

              • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                Na szczęscie u nas większość kotów to kastraty- przynajmniej tak mówią właściciele.
                W tej kwesti musze pochwalić sąsiada(jednego z tych co zawzięcie broni kocich interesów) zaszczepił i wykastrował nawet kotka bezpańskiego

                • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                  U nie nie ma tego problemu.
                  Była.
                  Ale już nie ma.
                  Zwięrzęta nie biegają samopas.
                  Niedopuszczalne jest żeby minowały piaskownicę!!!

                  Są tabliczki, były zdjęcia, było straszenie właścicieli.
                  Co pomogło?
                  Kary pieniężne.
                  W piaskownicy mamy atestowany piasek i wymiana kosztuje 2 tys. zł.
                  Gdy kiedyś narobiły do niej koty zrobiliśmy awanturę, pogoniliśmy administratora, postraszyliśmy sanepidem (jest jakiś taki przepis, że jak w piaskownicy jest kupa to TRZEBA wymienić pisek bo jak nie to sanepid może nałożyć olbrzymią karę) i wymienili nam piasek.
                  Właściciele zwierzaków dostali informacje, że następnym razem zostaną obciążeni kosztem wymiany piasku.

                  Place zabaw są grodzone, ale to nie jest przeszkoda dla kotów, dlatego na noc piaskownica jest dodatkowo zakrywana specjalną plandeką.

                  Wszędzie są tabliczki informujące o zakazie wyprowadzania zwierząt i właściwie wszyscy (oprócz właścicieli takich psów “co to jakby nie pies”) się stosują.

                  Macie chyba administrację osiedla?
                  Trzeba by zgłosić administratorowi/dozorcy, a najlepiej od razu do zarządu (jeśli macie wspólnotę mieszkaniową) bo jeżeli dobrze pamiętam to zarząd płaci kary za zanieczyszczoną piaskownicę.

                  U nas pomogła chyba też ogólna dyskusja na naszym forum osiedlowym.

                  • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                    Acha, zostały też azmontowane jakieś ultradżwiękowe czy jakieś odstraszacze na koty nie wiem jak to działa i czy działa

                    Widzę, że mam szczęście, mam fajnych sąsiadów i większości zależy żeby było ładnie, czysto i bezpiecznie.

                    • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                      W odpowiedzi na:


                      Wyobrażam sobie co czujesz, bo każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu żyje w tym “zafajdanym” świecie! Wszędzie jest problem psów, które są wypuszczane na spacer (na pół dnia, ha!) bez właścicieli. Ci ludzie się nie odpowiedzialni, wzięli zwierzaka ale zająć się nim to już nie łaska, a i za szkody nie chcą odpowiadać, zawsze powiedzą “to nie ich pies”. W obliczu tej sytuacji mogę się tylko cieszyć (i dziwić), że udało nam się to lato przejść bez wpadki na “minę” – sukces, co? Niestety jednak w przedszkolnej piaskownicy (mogą z niej korzystać wszystkie dzieci ale jest na ogrodzonym placu) znalazłam kocią kupkę.
                      Jedyne co – na razie – potrafię to oburzać się razem z Tobą, że tak jest 🙁


                      A ja myślę, że jednak da się coś zrobić żeby tak nie było.
                      Z ręką na sercu – u mnie na osiedlu tak nie ma.
                      Było – ale się skończyło.
                      Sąsiedzi się sprzeciwili.
                      Sąsiadka, gdy znalazła kocią kupę, nie zostawiła jej i nie przezła nad tym do porządku dziennego. Kupa została obfotografowana, sąsiedzi zaczaili się na sprawcę, złapali na gorącym uczynku 🙂 Autentycznie mieliśmy zdjęcia srającego kota. Zdjęcia zostały porozklejane na osiedlu.
                      Była awantura. Piasek został zmieniony (to obowiązek – gdyby administracja się nie dostosowała płacilibyśmy karę). Jak pisałam wyżej wymiana piasku kosztowała 2 tys.
                      Ludzie zostali o tym poinformowani.
                      I jakoś się dało.

                      A co do psów. Kilka razy widziałam jak właściciele sprzątają po pupilach (a psy wyprowadzane są poza teren osiedla – w większości). Myślę też, że jak ktoś daje dobry przykład to inni naśladują.

                      Psa biegającego sampas nie widziałam u nas nigdy.
                      Kota kiedyś (nawet jeden wskoczył mi kiedyś do mieszkania), ale po aferze z piaskownicą przestały biegać.

                      • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                        Zazdroszczę…

                        Ania i

                        • Czy sprzątacie kupy po swoich psach?

                          Pytanie oczywiście dla tych osób, które mają psy. Wiem, że pytanie trochę zaczepliwe, ale mam wrażenie, że wiekszość właścicieli unika udzielania się w tym wątku… Ja dlatego nie chcę mieć psa. po prostu nie mam ochoty ani zbierać psich kup, ani obcierać obsranego tyłka swojemu pupilowi. Powiem szczerze odkąd mam dziecko psy zaczęły mnie drażnić na maksa. Bo jak tu się nie wkurzać kiedy idąc na spacer muszę moję dziecię pilnować, żeby nie wlazło w gówno. A przyznam, ze jestem strasznie wyczulona i potem mam problemy z wyczyszczeniem butów… Po zimie, ech wolę nie wspominać. GÓWNA to u nas jakaś plaga społeczne. Nigdy nie widziałam właściciela psa sprzątającego po swoim pupilu.
                          Na dzień dzisiejszy jestem po prostu cięta na psy i ich właścicieli.

                          A problem puszczania samopas, ja to jestem za hyclem, pies nie na smyczy i bez obroży do likwidacji.

                          Ło matko, ale się tym postem narażę 😉

                          Moja siostra miała w szkole taki wypadek, że pewnego razu po placu szkolnym zaczął biegać samopas pies rasy niebezpiecznej bez smyczy i kagańca. Dzieci bały się wyjść na dwór, paraliz szkoły na 2 godziny. Straż miejska oznajmiła, że to ie ich sprawa tylko zielonych. Przyjechali. W międzyczasie znalazł się właściciel i beztrosko stwierdził, że jego piesek to jest łagodny jak baranek… Szkoda słów.

                          Ola, Nina 3l. i 12.02.07

                          • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                            Mieszkamy na osiedlu strzezonym gdzie jest tylko 6 blokow i na te 6 blokow sa 4 specjalne kosze na psia czy kocia kupe. Przy kazdym koszu jest szufelka i zmiotka tak ze nie trzeba pozniej brudnych ze soba do domu wlec… Nie pomoglo. Przez 2 miesiace do tych koszow trafila JEDNA kupa.
                            Zaplacilismy za to administracji za sprzatanie zielencow i to byl niezly pomysl. Od dluzszego czasu kup brak 🙂

                            smoki i smoczaki

                            • Re: Czy sprzątacie kupy po swoich psach?

                              To ja się narażę jeszcze bardziej!
                              Otóż problem gówien to tragedia, mieszkamy koło wielkiego lasu i jasna sprawa że nikt tych gówien po psach nie sprząta, nikt też tych właścicieli nie pilnuje bo nie ma jak -latem bawimy się głównie na ogrodzonym placu zabaw gdzie psy nie wlazą a koty jakoś też nic nie zostawiają albo jeździmy rowerem głęboko w las i dopiero tam pozwalamy się dzieciom bawić, ale o tej porze roku jak spacerki odbywamy też z brzegu lasu to właściwie codziennie wracamy z gównem na butach, tragedia normalnie!

                              Ale jeszcze bardziej wkurzają mnie psy latające samopas po lesie, te przyjaźniejsze podbiegają dziecko polizać (czego też nienawidzę, zawsze sobie wyobrażam jak przed chwilą lizały tyłek innemu psu itp…) a są i takie co szczekają i “nie trzeba się ich bać bo nic nie zrobią” -tylko kurczę jakoś moje dzieci w to nie wierzą, nie raz już je pies okropnie wytraszył! jeszcze kilka lat temu była tych psów w lesie plaga po prostu, aż kiedyś ktoś się wkurzył i na całym obrzeżu lasu porozrzucał trutki -kupa psów zginęła w męczarniach, szkoda mi ich było bo cierpiały za głupotę swoich właścicieli ale akcja była tak skuteczna że dłuuugo nie latał żaden pies samopas, teraz czasem znów się pojawiają (pewnie powprowadzali się nowi ludzie bo moi sąsiedzi których pies też wtedy zdechł nowego już bez smyczy w lesie nie puszczają) ale zjawisko jest już na znikomą skalę.

                              Pozdrawiam -Marta i chłopaki:

                              • Re: Czy sprzątacie kupy po swoich psach?

                                Pare postów niżej opisałam swoje spostrzeżenia:) Nie ma co się narażać, taka prawda, czym się można narazić?
                                Mam takie samo zdanie jak Ty, psa nie zamierzam mieć, również z własnej wygody. Jeśli chodzi o gówna…mam odruch wymiotny jak tylko spojrzę, więc niestety nie czyszczę butów upackanych w psich odchodach…robi to mój kochany mąż…biedny

                                Ania i

                                • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                                  Coż temat dość szeroki jak rzeka..
                                  Na moim osiedlu też taki problem występował. Ale od momentu kiedy otworzono w pobliżu elektrownie pozyskującą naturalne elementy do przerobu na energie problem się skończył. Obecnie co rano widać ekipę która chodzi po osiedlu w poszukiwaniu odchodów maści wszelakiej. Ileż radości sprawi takiemu znaleziona za przeproszeniem kupa, bo to 0,5pln za dużą i 0,3 za małą.. Całość trafia do zbiornika aby następnie trafić do elektrowni.. Już dwa osiedla tak się ogrzewają. Może to i dobry pomysł?

                                  • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                                    wiesz to chyba ja tez jestem dziwna i inna:)

                                    na mnie temat pies dziala jak plachta na byka
                                    juz nieraz pisalam nt a teraz daruje sobie, nie nie bede sie denerwowac;)
                                    ale napisze Ci historyjke z bodajze sierpnia, kiedy to wyszlam z dziecmi na skwer osiedlowy
                                    byla super pogoda, wyjelam im rowery, i tak sobie jezdzili, jezdzili, potem dolaczyl jeszcze jeden chlopczyk, potem przyszedl moj wujek, kupilam bulki drozowe, dzieci w przerwach podjezdzaly na rowerkach i braly tzw gryzki Ja zadowolona, zaczelismy z wujkiem rozmawiac, dzieciaki byly w zasiegu wzroku, przestaly juz jedzic, cos robily przy trawniku, to przy rowerkach, my dalej rozmawiamy i nagle slysze glos przechodzacego obok nich mezczyzny – ale przeciez to smierdzi! Biegne co sil i co widze???… dzieciaki wysmarowaly sie cale psimi kupami, a na moje pytanie co wy wyprawiacie stwierdzily ze sprzataja psie kupy
                                    Nie wyobrazasz sobie jak zasrane sa trawniki u mie na osiedlu, w wiekszosci ludzie maja wielkie psy, ktore sraja jak krowy Tych kup bylo mnostwo – tyle ze wystarczylo aby dzieci wysmarowaly siebie, rowery i caly chodnik
                                    Bylam tak zdenerowana ze tylko krzyknelam: do domu A moj Adrianek jak gdyby nigdy nic zapytal czy moze sobie wziac jagodzianke:):):)

                                    Agniesia ’02 +Adrianek ’04

                                    • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                                      W dzien u nas wyprowadza sie pieski na specjalny trawnik.
                                      ale wieozorami szaleja, lataja samopas. A nastepnego dnia niczego niespodziewajaca sie matka musi prac buty i spodnie dziecka, swoja kurtke i spodnie oraz tapicerke w samochodzie (taka ostatnia mielismy przygode).

                                      chcesz polubownie zalatwic sprawe, zeby sobie wrogow nie robic. W takim przypadku chyba tylko rozmowy z wlascicielami psow moga przyniesc rezultaty, o ile wlasciciele sa do rzeczy.
                                      W innym przypadku tylko informowanie strazy miejskiej i kary nakladane na niedpowiedzialnych panciow, ew. to, co zaproponowala olencja (obfotografowanie itp).

                                      • Re: Czy sprzątacie kupy po swoich psach?

                                        Ja mam psa i nie czuję się urażona. Też mnie wkurzają psie kupy gdzie popadnie i latające luzem psy. Tym bardziej, ze na moim osiedlu jest WC DLA PSÓW!!! To takie ogrodzone miejsce z trawką, piaskiem, krzaczkami, gdzie pies może się wybiegać i załatwić. Administracja je sprząta regularnie (niestety zimą z tym gorzej i jest kłopot). Dlatego draznią mnie :”wybiegiwacze psów”. Gdy idę z wózkiem i psem na smyczy często podbiegają jakieś psiaki i drą mordę. Wkurza mnie to, bo budzą mi dziecko i denerwują psa (jeden kundel ostatnio rzucił się na Skrętkę z zębami). Dlatego w stu procentach zgadzam się z Bruni – to wszystko wina właścicieli, a nie czworonogów. Głupi właściciel – głupi pies. Sorry, ale taka jest prawda.

                                        • Re: Zwierzak “osiedlowy problem”

                                          Szczerz zazdroszczę zdrowego rozsądku u sąsiadów i porządnego załatwienie sprawy, u nas niestety każdy koci temat na forum osiedlowym kończy się kłótnią i obrzucaniem błotem 🙁

                                          Dzięki, na pewno Wasze osiedle podam jako przykład

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Zwierzak “osiedlowy problem”

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general