Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku na terenie Polski zmieniła na wiele miesięcy życie milionów osób. Brak dostępu do informacji, brak telewizji, gazet, łączności telefonicznej, zamknięte kina czy biblioteki i najgorsze – widok wojska na ulicach miast i tysiące internowanych. Trudno dziś wyobrazić sobie tak przerażający poranek, a kolejne tygodnie wcale nie okazały się lepsze. Jak wyglądała rzeczywistość po 13 grudnia ’81? Czy w stanie wojennym dzieci chodziły do szkoły?
Czy w stanie wojennym dzieci chodziły do szkoły?
Po 13 grudnia zmieniła się sytuacja tysięcy polskich uczniów i studentów. Zajęcia w szkołach i na uczelniach zostały odwołane i rozpoczęły się trzytygodniowe, przymusowe ferie. Jak pisze Joanna Grey w swoim artykule („Zima wasza” – życie codzienne w pierwszych miesiącach stanu wojennego na przykładzie Trójmiasta), w niektórych miastach otwarte były specjalne świetlice, gdzie młodzież mogła przebywać w ciągu dnia i miała zapewniony jednodaniowy posiłek. Natomiast na uczelniach podjęto decyzję o przesunięciu sesji egzaminacyjnej.
Zobacz: Stopnie pokrewieństwa, czyli kto jest kim w rodzinie. Niektóre określenia mogą Cię zaskoczyć
Codzienna rzeczywistość stanu wojennego
Data 13 grudnia 1981 roku na zawsze zapisała się wielkimi literami na kartach polskiej historii. Tego dnia zupełnie zmieniło się życie codzienne milionów Polaków, niektórzy zostali internowani, inni swój sprzeciw wobec władz komunistycznych przypłacili życiem.
Stan wojenny przyjęty na mocy uchwały Rady Państwa zakładał wprowadzenie kilku istotnych ograniczeń dla obywateli w całym kraju. Najważniejsze z nich dotyczyły swobodnego przemieszczania się – od 13 grudnia Polacy nie mogli opuszczać granic swoje województwa bez specjalnej przepustki. Dodatkowo między godziną 22 a 6 rano obowiązywała godzina milicyjna, później skrócona: od 23 do 5 rano. Ktoś, kto znalazł się w tym czasie na ulicy, musiał liczyć się – w najlepszy wypadku – z wylegitymowaniem przez milicję lub ZOMO. Jeśli miał mniej szczęścia, mógł trafić do aresztu, zostać ukarany grzywną lub nawet spałowany.
W okresie stanu wojennego zabronione było organizowanie jakichkolwiek zgromadzeń i imprez masowych. Władze chciały w ten sposób ograniczyć działalność opozycji i Solidarności. Aby przygotować wesele lub chrzciny, trzeba było postarać się o specjalne pozwolenie.
Na rynku brakowało niemal wszystkich podstawowych towarów takich jak benzyna, lekarstwa, masło czy wędliny. Trudno było także dostać gdziekolwiek odzież czy buty, a zima była wówczas wyjątkowo mroźna.
W telewizji wyświetlano wyłącznie rządową propagandę, a dostęp do jakichkolwiek informacji był niemal niemożliwy. Po 13 grudnia nie ukazywały się gazety, zamknięto kina, teatry czy biblioteki. W nowej rzeczywistości ograniczono także działalność wydawnictw – otrzymywały one limitowane ilości papieru do drukowania książek.
Przez pierwsze tygodnie od wprowadzenia stanu wojennego nie działały połączenia telefoniczne. Przywrócono je dopiero w połowie stycznia, a międzynarodowe dopiero pod koniec lipca. Nawiązywane połączenia były inwigilowane, podobnie jak przesyłki i listy. Nie wiadomo, ile osób z tego powodu ucierpiało, np. ze względu na brak możliwości wezwania pogotowia czy lekarza.
Sprawdź też:
- Czy Grzegorz Braun ma dzieci? Poseł od lat wzbudza kontrowersje, ale o rodzinie mówi rzadko
- Miał 15 lat, gdy zagrał Poldka w “Podróży za jeden uśmiech”. Później na wiele lat zniknął z ekranów
- Dlaczego 11 listopada 1918 został uznany za datę odzyskania niepodległości? To symboliczny dzień z ważnym wydarzeniem