Spotkałyście się z takimi chorobami?
Jaki był ich przebieg?
Młody ma podejrzenie, ale jednoznacznej diagnozy na razie nie ma.
Chodzić nie może, bo ma obsypane i spuchnięte stópki. To samo na dłoniach i w gardle (nie może też nic przełknąć :(). Krostki są jeszcze na nogach, rękach, pupie – nie aż tak strasznie dużo jak w pozostałych miejscach, ale są i to sporo. Wczoraj byliśmy na ostrym dyżurze, jutro idziemy na kontrolę do rejonu. Pocieszające jest to, że nie nie ma wysokiej gorączki, co niby jest charakterystyczne dla Kawasaki, ale i tak się przeraziłam, jak o tym poczytałam. Mam nadzieję, ze to nie to, ale cały czas Ka obserwuję i pytam Was o przebieg, abym czegoś nie przeoczyła.
44 odpowiedzi na pytanie: choroba Bostońska lub Kawasaki
Jaga, nie znam przypadku, w ogóle nie znam, musiałam poczytać, ale życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Tam piszą o powikłaniach w skrajnych przypadkach, nie leczonych, będzie dobrze
a nie jest to pryszczyca?
bo to co opisujesz u mnie zostalo zdiagnozowane jako pryszczyca racic, kopyt i pyska – choroba odzwierzeca (nie pytajcie jak do dzisiaj malzonek sie ze mnie nabija) i nie zostawilo po sobie sladow oprocz tego ze koszmarnie bolalo.
Młody był w czwartek na przedszkolnej wycieczce w gospodarstwie agroturystycznym – myślisz, że mógł tam coś złapać? Był w czwartek, a w sobotę wieczorem zaczął się skarżyć, że go chyba coś w stopy pogryzło Ale gardło do tego pasuje?
Edytuje, bo pasuje! To ten sam wirus, co przy bostońskiej TO!
Dzwoniłam też do przedszkola – kilkoro dzieci rzekomo ma “ospę”
a to nie nerwowo – poboli i przestanie
upierdliwe przez bol ale niegrozne
chyba mi cos dali przeciwwirusowego – nie pamietam
pamietam jak sie malzonek nabijal 😉
Z niecierpliwością czekam na jutrzejszą wizytę u lekarza.
Tx za podpowiedź
i jak Ka?
Wow!
Jak po wizycie?
Jaga! Ja też wpadłam zapytać jak się miewa Młodzież 😀
Pediatra Kacpra o mało zielona się nie zrobiła, jak zobaczyła jego stopy i gardło. Nie wiedziała, co to. Wysłała nas do szpitala zakaźnego. Tam jego widok nikogo nie zaskoczył. B. miły pan doktor stwierdził tylko: “to by się spodobało studentom”. Ka ma piękny przypadek choroby bostońskiej, inaczej “dłoni, stóp i jamy ustnej”.
Na stopach pęcherzyki popękały i zamieniły się w brązowe plamy – wygląda to brzydko, ale dzieć może chodzić 🙂 Tej choroby ogólnie si,ę nie leczy – sama musi przejść. Niestety w gardle obok wirusa jest jeszcze zakażenie, więc kontynuujemy antybiotyk. Co najmniej do połowy przyszłego tygodnia siedzimy w domu.
Lekarz powiedział, że można się tym zarazić wszędzie. Dał przykład – ktoś wyszedł z łazienki i nie umył dokładnie rąk. Dotknął poręczy na klatce schodowej. Potem wyszedł Kacper i dotknął poręczy w tym samym miejscu. Potem włożył rękę do buzi (on non stop wkłada łapy, obgryza pazury i nie mogę tego zwalczyć) – i tak wirus się przeniósł. Generalnie ten wirus siedzi w kale. Ponoć jest odporny na detergenty i w rurach może się zadomowić i sobie dobrze żyć.
Okres inkubacji 4-6 dni. U Ka trwa to od soboty – u nas na razie niczego nie widać.
O rany!!! Nawet nie wiedziałam, że taka choroba istnieje. W necie piszą, że przechodzi samoistnie i raczej ma łagodny przebieg. Zatem za jak najszybsze wyzdrowienie Kacperka!!!! I oby Was nie dopadło!
Łagodny, jak łagodny – młody przez 2 dni nie chodził w ogóle i niczego poza płynami nie był w stanie przełknąć – takie miał bąble w gardle i na stopach. Teraz dopiero jest ok, choć nadal ma kłopoty z przełykaniem. Na szczęście to nic groźnego, wiec przetrwamy.
Aniu, dziś zrobię przelew, bo wczoraj nie miałam do tego głowy – jak wyszłam z domu do lekarza o 13.00 to wróciłam o 20.00, stres ze mnie zszedł i padłam 😉
To dobrze, że już lepiej! 🙂 Kurcze zwykłe zapalenie jamy ustnej to koszmar dla dzieciaka a co dopiero z takimi bąblami!!
Z przelewem spokojnie jak będziesz miała czas 🙂 Naszyjniki są gotowe.
Dobrze, że chociaż pił, bidulek, zdrówka życzę!
moja siostra pracuje w przedszkolu w irlandii i tam bostonka jest bardzo popularna. Ale szczerze od niej pierwszy raz słyszałam o takiej chorobie… u nas nie spotkałam się…
No i małż też chory 🙁
Wyemigrowałam na materac dmuchany, bo nie mogę i ja polec!
uuuu
Oj… zdrówka!!!!!!!
I żeby Ciebie ominęło!!!!
Jaga, nie daj się
Melduję, że Ka jest w ostatniej fazie – właśnie zmienia skórę jak wąż 😉 A serio – jak zobaczyłam, jak płatami mu skóra ze stóp schodzi to mnie zmroziło.
Mąż przeszedł to dużo łagodniej, ja – zdrowa 🙂
I niech tak zostanie!
Znasz odpowiedź na pytanie: choroba Bostońska lub Kawasaki