Piszę, bo sama nie wiem jak to traktować.
Tymek nie należy do niejadków, ale jeśli mu coś nie smakuje, to za nic w świecie nie zmusi się, żeby zjeść. Ale jeśli jest coś dobrego to zje jak dorosły. Wogóle jest dość wybredny i niestety leniwy. Dziś kiedy po niego przyszłam pani siedziała na środku sali otoczona dziećmi, czytając im coś, a mój syn przy stoliczku ZA KARĘ, więc pytam panią za co ta kara, a pani mówi, za to, że nie zjadł obiadu.
No i sama nie wiem, czy można karać dziecko, że nie smakował mu obiad?
On najbardziej lubi jedzenie konkretne typu mięso ziemniaki, kanapki, placki ziemniaczane i mączne. Nie lubi kaszy, klusek, zup, surówek, czyli większości co podają w przedszkolu.Jedzenie w przedszkolu nie należy do specjałów, wiadomo.
Też mnie to wcale nie cieszy, ale mam go karać, że nie chce jeść?
W maluchach, nie było tego problemu, bo były inne panie, które karmiły dzieciaki i zawsze udało się im wcisnąć jakieś jedzenie. Teraz dzieci same jedzą i nie da się im nic wcisnąć.
Wychodząc z przedszkola Tymek mówi do mnie:
“mamuniu, pseprasam cię, ze nie zjadlem obiadu, ale ja nie lubię tego jeść”
czyli sam czuł, że zrobił żle ale nie może jeść czego nie lubi.
No i sama nie wiem, co mam myśleć. Zmuszać, czy dać na luz?
33 odpowiedzi na pytanie: Jedzenie w przedszkolu
dac luz… wiem co mówie, sama mam traumatuczne wspomnienia z pokarmów przedszkolonych. Powiedz paniom ze on duzo w domu je i żeby go nie męczyły. NIech siedzi tyle co inne dzieci. Ni zje raz czy drugi to zgłodnieje i zaczne moze wiecej jesc sam. A jak mu dalej mie bedzie smakowac to w domu doje. zresztą głód jaks najlepszą przyprawą. A nie ma nic gorszego nie zmuszanie do jedzenia, pysznego, zimnego obiadu…. Moi rodzice mnie zmuszali i tak siedziałam godzinami (ale fakt że ja mic nie jadłam). teraz sie pukają w głowe po co to robili….
Moim zdaniem pani przesadzila.
U nas kary sa za zle zachowanie.
Ja w domu nie zmuszam a co dopiero w przedszkolu.
Poprosilabym Pania zeby go nie zmuszala.
Ja będę zawsze głośno mówić: absolutnie jestem przeciwna zmuszaniu dzieci do jedzenia.
To mówi osoba zmuszana do jedzenia i naprawdę wspominam to bardzo źle.
Nie wiem skąd paniom taki pomysł przyszedł do głowy.
Konrad prawie nigdy nie je w przedszkolu, nikt nigdy za to go karał, zresztą bym ostro się sprzeciwiła.
Ja raz namówiłam (nie zmusiłam, no dobra przekupiłam)go, do czegoś na co nie miał ochoty, szybko zwymiotował.
Nie wiem, może są dzieci, na których taka kara przynosi efekty, w co wątpie, ja na swoim synu nie będę tego praktykować.
ja jak pracowalam w przedszkolu – grupa maluszkow- pracowala ze mna “stara” nauczycielka o glupich przyzwyczajeniach
najgorzej bylo przy posilkach- nie dopuszczala do siebie ze dziecko moze czegos nie lubic
bardzo czesto dokarmiala dzieci- wpychala lyzke z kasza manna na sile az dzieci wymiotowaly do talerzow! a najgorsze to to ze potrafila nakarmic ich tymi wymiocinami
ja z pracy odeszlam bo dyrekcja nie dopuszczala skarg na wykwalifikowanego pracowika
ja na twoim miejscu porozmawiałbym z ta nauczycielka
powiedz ze nie chcesz aby karala syna za nie jedzenie
mysle ze zrozumie
heh ja mam taką traume z dzieciństwa:(
masakra
ja przez ta babe do pracy nie chcialam chodzic
te jej teksty “gryz bo cie dziabne widelcem” do malych dzieci! szok
wariatka
Dziewczyny macie rację, też tak myślę, ale chciałam poznać Wasze zdanie.
Dzięki
A najgorzej pani mnie wkurzyła, że rozmawiała ze mną ze środka sali, przy wszystkich innych dzieciach i z pretensją, że moje dziecko nie chce jeść.
Jutro będę musiała z nią o tym porozmawiać.
ja jak sobie przypomne to ciężko było przy tej mojej nie zwymiotować tak głęboko do gardła nam łyzki wkładała:(
mi sie niedobrze robiło juz na sama myśl że posiłek bedzię… A co do piero cokolwiek zjeść spokojnie – stała wiedźma nad każdym dzieckiem po kolei i siała strach – do dziś jej gębę pamiętam
ło matkoooooo
to straszne co piszesz
taki uraz może pozostać na długo
U młodej z tym problemów nie ma – chcesz jeść dokładka zawsze, nie chcesz nie jedz i koniec ale przy stole siedzisz…totalna olewka:):):)
Młoda ładnie je teraz ale w maluchach kiepsko było i tylko raz pani do mnie zagadnęła czy wiem że mam niejadka strasznego i tyle:)
u mnie w grupie byly dzieci co przez ta wiedzme lezaczki moczyly:(
pozostał mi – do dzis schabowego nie lubie bo pamiętam że nie mogłam tego przeżuć nigdy w przedszkolu takie mi jędza kawały wpychała do buzi:(
Pamiętam z mojego przedszkola jak wszystkie dzieci szły się bawić
a ja zostawałam przy stole nad talerzem z zimnym obiadem bo nie zjadłam 🙁
Nigdy w życiu nie zmuszałam mojego dziecka do jedzenia
Owszem można zachęcić, przygotować coś co dzieć lubi ale nigdy zmuszać :Nie nie:
to ja tak do dziś nie jem ryżu, na sam zapach robi mi sie niedobrze 🙁
też miałam taką babę w przedszkolu co karmiła na siłę, ryż ze śmietaną mi wpychała póki nie zwymiotowałam
i jak się mamie poskarżyłam to się skończyło, bo moja mama nigdy do jedzenia mnie nie zmuszała, narobiła dymu w przedszkolu i się skończyło wpychanie jak w kaczkę
Baniutko, nie zmuszać, niech je co lubi i tyle ile chce
Kornel jest niejadkiem, mało rzeczy lubi i trudno go namówić na spróbowanie nowych. Ja nie zmuszam, czasem próbuję przekupić, ale jak mu nie smakuje to nie musi jeść.
I nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w przedszkolu – jak to za nie zjedzenie obiadu karać? Porozmawiałabym sobie z tą panią :Nie nie:
w naszym przedszkolu nie zmusza się dzieci do jedzenia, dzieci jedzą jeśli chcą i ile chcą
Baniutka-zdecydowanie nie zmuszać!!!!!!!!!
Rozmawiałąm dziś rano z panią, twierdzi, że nie ukarała, za to, że nie chciał jeść, ale za to, że był niegrzeczny.
Wczoraj była inna wersja.
Poprosiłam, żeby nie zmuszać, do jedzenia, jak będzie głodny to w domu zje.
Dziś rano Tymek po raz pierwszy mówił mi, że nie chce iść do przedszkola, czyli coś jest na rzeczy.
ciężka sprawa wogóle z tymi przedszkolami
u nas w przedszkolu niby nie zmuszają – tylko zachęcają – kiedyś słyszłąm, jak pani mówi “jemy zupke, jemy, pyszna zupka” a moje dziecię siedziało i szlochało nad tależem bo on takiej zupy nie lubi a boi sie powiedzieć pani, że nie chce – była pogadanka w domu
a wogóle to mówienie dziecka to inna bajka i sprawa na nowy wątek (który już zakładam)
nie zmuszam i nie chce żeby KTOKOLWIEK wmuszał żarcie w moje dziecko !! panie sa super, jak nie zje to trudno, np Majut potrafi zjeść 3 michy grochówy, ale drugie już nie tknie, jak czegoś nie lubi, to nie zje i juz – nie ma szans zeby zjadla nalesnika czy jakas kasze, ona jak chłop – musi mięso mieć 🙂 panie o tym wiedza i jest ok.
ja z tych co nigdy z łyżką nie latalam za dzieciem, mam koleżankę która do dziś karmi w ten sposob swoja 3 i pol letnia corke na placu zabaw, przed tv, masakra…
Znasz odpowiedź na pytanie: Jedzenie w przedszkolu