Witajcie:)
Wiem,że ten temat był już nie raz poruszany, ale proszę Was o taką szybką podpowiedź. Chodzi konkretnie o zwiększenie ruchliwości plemników. Jak to zrobić?? Co zalecić mężusiowi?? Ogólnie łyka od dobrych 2-3 miesięcy witaminki: A+E, PP, magnez. Będę wdzięczna za pomoc:)
15 odpowiedzi na pytanie: Jeszcze raz o plemniczkach…
Na ruch ponoć L-karnityna. Ale ja traktuję to z przymrużeniem oka, bo nie jest udowodnione, że działa.
mój mąż brał Salfazin i wyniki były lepsze.
Salfazin to głównie cynk. Wpływa on na całą spermatogenezę. Natomiast L-karnityna ma zająć się typowo ruchem.
Po salfazinie ruchliwość plemniczków mojego mężusia się poprawiła. Nie stosowaliśmy L-karnityny. Ale nawet to nie pomogło w zajściu u nas niestety. Przede mną 1 monitoring a potem laparoskopia i inseminacje( 1,5 roku temu miłam monitoringi i HSG, a w obecnym czasie moje wyniki z hormonów są prawie identyczne z tamtymi). Może ten zabieg laparo w końcu coś wykryje. Może lepiej, żeby nie !!!!!! Ale wtedy nie poznamy przyczyny. Chyba jednak lepiej, żeby mi nic nie było !!!!!!!!!!!!!! Może inseminacje pomogą !!!!!
Ja już głupieję !!!!!!!!!
PODOBNO WITAMINA C WZMAGA PRZYSPIESZENIE NASIONEK. A stymulacja CLO przynajmniej 3-miesieczna powoduje zwiekszenie ilości plemników co zdwaja szanse na zajscie w ciaze….
ale uwaga: CLO –to hormony-więc tylko zgodnie z konsultacją z lekarzem. Nam to przynajmniej przepisał -jestesmy z małż w trakcie kuracji.
Mam złe doświadczenia z super-specyfikami na plemniki.
Na ruch… na ilość… na budowe….
…. niestety na dłuższa mete nie działa NIC.
To, ze zwiększa sie w badaniu liczba, ruch, czy budowa, to i tak nie ma w większej mierze wpływu na zapłodnienie.
Dlatego by nie tracić czasu… i łykać gorzki smak kolejnych porażek….. podchodźcie do inseminacji… czy IVF w zależnosci od wyników.
Mysmy brali wszystko….od najtańszych do najdroższych…. i wyniki tak jak skakały przed….tak skakały po… A efektu jak nie było tak nie było.
nie powiem żebys mnie pocieszyła….ja wierze ze nam sie uda a wiara czyni cuda…trzeba wszystkiego spróbowac zanim ostatecznie pujdzie sie na inseminacje.
Myślę dokładnie tak samo jak Ty:)
podnoszę temat – może któraś skorzysta z moich sposobów “podrasowania” plemniczków.
Po zeszłomiesięcznym badaniu nasienia wyszło NIC… czyli plemniki padły po 10 minutach! Wszystkie! Martwe! Androlog stwierdził, że albo to bakterie albo coś już naprawdę strasznego co skieruje nas na in vitro bo innych szans na ciążę nie będzie. Po posiewie okazało się, że jest jałowo. Nie ma bakterii. Dla nas to nie była radość tylko chwilowe załamanie bo to oznaczało, że to koniec. Jednak postanowiliśmy zawalczyć raz jeszcze. Ja się naszpikowałam clostylbegytem a po nim pregnylem natomiast mężowi dawałam: raz dziennie L-karnityna (2 tabletki), dwa razy dziennie witamina C (dwie tabletki), kwas foliowy raz dziennie (1 tabletka), 3 dni przed moim pregnylem łyżka syropu Guajazyl raz dziennie. Efekt – natychmiastowa ciąża 🙂 Nie dam głowy uciąć że to właśnie te specyfiki zdziałały cuda ale obstawiam je w 90% 🙂
Życzę powodzenia 🙂
Magda a na co ten guajazyl? Bo ja to brałam na kaszel :Szok:
Czy ja dobrze rozumiem….
Można spieszyc Z GRATULACJAMI?
tak, tak na kaszel… rozrzedzający wydzielinę… nie tylko tą na oskrzelach 🙂 ponoć plemniki lepiej się czują w “luźniejszych” klimatach 🙂
katakus – dzięki 🙂 to jeszcze sam początek ale co tam! gratulacje już przyjmuję 🙂
TO JUŻ OFICJALNIE
gratuluję
Znasz odpowiedź na pytanie: Jeszcze raz o plemniczkach…