Poród rodzinny: Czy tata powinien być przy porodzie?

Czy tata powinien być przy porodzie?

TAK.

Na tym krótkim słowie i kropce mógłbym zakończyć wpis. Zdaję sobie jednak sprawę, że temat nie jest taki prosty.

U nas także nie był.

Problemem nie było to, że boję się krwi (marzyły mi się kiedyś studia medyczne). Problemem okazały się opowiadania znajomych o tym jak to ciężko wrócić do współżycia po takich “widokach”. Jak to pary oddalają się od siebie i inne opinie, które okazały się bredniami.

Pierwszą naszą decyzją jednak było, że Sylwia rodzi sama.

Na szczęście na Karowej jeśli tata nie bierze udziału w porodzie to nie ma prawa wejścia na izbę przyjęć i czeka przy rejestracji.
To nie wchodziło w grę.
Przy wypełnianiu scenariusza porodu zostałem więc oficjalnie wpisany jako osoba towarzysząca.


Dlaczego poród rodzinny to był dobry wybór?

  • Przede wszystkim z powodów technicznych. Jak tylko zaczęły się silne skurcze to Sylwia nie była w stanie sama wyciągać z teczki dokumentów, czy przebrania z walizki.
    Ciężko jej było także odpowiadać pielęgniarkom i lekarzowi na pytania dotyczące chorób, przyjmowanych leków, itp.
  • Żeby kobieta miała się na kim wyżyć. A raczej, żeby miała kogoś kto podtrzyma ją na duchu. Na szczęście Sylwia nie krzyczała “To Ty mi to zrobiłeś”, “Zabierz to ze mnie”, itp. Parę razy jednak sobie ulżyła zaimkami z łaciny podwórkowej (nie wymierzonymi we mnie).Osobiście było mi szkoda kobiet, które zwijały się z bólu w samotności i nawet o wodę musiały dopraszać się pielęgniarki.
  • Dla kwestii bezpieczeństwa. Sylwia dwie godziny po porodzie zdecydowała się pójść do łazienki. Gdy ją odprowadzałem zemdlała (straciła sporo krwi w czasie porodu). Na szczęście “spłynęła po mnie” i delikatnie ją ułożyłem na podłodze. Później z położną po którą pobiegłem przenieśliśmy ją na wózek.
    Wolę nie myśleć co by się stało gdyby nie było mnie przy niej.
  • Dla cementowania związku. Już po fakcie zupełnie nie rozumiem opinii o tym, że wspólny poród dzieli pary. Siedząc i patrząc ile Sylwia musiała przejść, a potem widząc córkę którą mi dała zdałem sobie sprawę, że nasz związek wszedł na inny poziom.
    Miałem w czasie porodu mnóstwo wyrzutów sumienia, że bywałem dla niej wcześniej nieznośny. Że nie doceniałem jej tak jak powinienem.
    Podziwiałem jej walkę.
    Tej nocy została moim idolem!
  • Dla najlepszego zastrzyku dopaminy jaki miałem w życiu. Chyba już o tym wspominałem na blogu. Po porodzie i odcięciu pępowiny, gdy Zuzia jeszcze leżała na wadze zebrało się wokół niej z 3-4 osoby, które cały czas do niej mówiły. Mi na chwilę mowę odebrało (co nie zdarza się często:)). Jak już wróciłem do siebie i wypowiedziałem do niej pierwsze słowa to wyraźnie zareagowała na mój głos. “Spojrzała się” w moją stronę z miną “tata ratuj”. Nogi się pode mną ugięły.
    Dla takich chwil warto żyć!

Podsumowując: jeśli nie wiesz czy zdecydować się na poród rodzinny to polecam.
Rodzinny poród ma zdecydowanie więcej plusów nie minusów. A seks po porodzie? I tak nie będzie Ci w głowie.

Z drugiej strony ojciec dziecka na sali porodowej nie zobaczy nic co by było nienaturalne.
Dodatkowo jeśli boi się krwi to może stanąć za rodzącą. W ten sposób nie zobaczy nic.

Sprawdź też: Jakie błędy popełniliśmy pakując wyprawkę do szpitala?

Dodaj komentarz

7 komentarzy: Poród rodzinny: Czy tata powinien być przy porodzie?

  1. Ja jestem jak najbardziej ZA! Co prawda swoje dzieci rodziłam “kilka” lat temu, ale do dziś nie wyobrażam sobie jakbym mogła przejść przez to wszystko sama? O ile przy pierwszym dziecku – córce, którą rodziłam 20 lat temu mąż trochę się wahał, to już przy drugim porodzie (synu) nie miał żadnych wątpliwości że chce a nawet MUSI być! No bo jak to ma nie być przy przejściu na świat swojego dziecka? Przy pierwszym dziecku to wahanie było spowodowane tym, że porody rodzinne były wtedy dopiero “raczkujące”, były nowością. A i my byliśmy młodzi, pierwszy poród, nie wiadomo czego się spodziewać itp. Ale ta radość, duma męża opowiadającego, że był obecny przy narodzinach dzieci – bezcenne!!!
    Z perspektywy czasu czy wspólny poród może oddalić od siebie partnerów? Wg mnie/nas wręcz przeciwnie!!! Takie intymne wspólne przeżycie może tylko związek zcementować. Naszych relacji to ma pewno nie zepsuło. Tylko facet, który patrzy na kobietę instrumentalnie może mieć później jakieś zahamowania. Jeśli prawdziwie kocha, to darzy ją jeszcze większym uczuciem, szacunkiem i podziwem.
    Takie są moje wspomnienia o porodach, które były 20 i 15 lat temu. Dziękuję mężowi, że ze mną był, pomógł mi przez to przejść. Nie byłam sama zdana na siebie i system opieki zdrowotnej. Polecam to wspólne przeżycie każdej parze, bez obaw, że może to mieć zły wpływ na ich późniejsze relacje. I wiem co mówię, bo jestem 21 lat po ślubie?

    • Ten wpis jest niesamowity. Cudownie miec przy sobie osobe na ktora mozna liczyc, ktora nie spanikuje i jeszcze doceni trud porodu. A na dodatek widzi w tej trudnej syt piekno samego pojawienia sie malenstwa. Gratuluje 🙂

      • Dziecko rozpoznało głos taty? Oczywiście! To najprawdziwsza prawda. Ja tego doświadczyłem trzy razy. Ale warunkiem jest regularne gadanie do dziecka w czasie zabaw, kiedy jeszcze jest w brzuchu.
        Pozdrawiam.

      • Byłem i polecam być, chociaż wiem, że dla wielu może to być trudne.

        • Ja za dwa miesiące rodzę i nie wyobrażam sobie tego żeby mojego partnera przy mnie nie było. To jest najbliższa mi osoba w życiu a ten moment będzie jednym z najbardziej stresujących, być może traumatycznych i pełnych cierpienia, po prostu nie mieści mi się w głowie jak w dzisiejszych czasach ktoś może zostawić kobietę w takiej chwili samą z obawy na to że nie będzie dla niego tak atrakcyjna seksualnie jak wcześniej, a zarazem utrzymywać ze się ją kocha. Mówię poważnie, że ja takiemu panu bym chyba podziękowała za współpracę. Skoro tylko seks jest ważny to niech taki jeden z drugim utrzymuje kontakty seksualne jedynie z gumowym lalkami, bo prawdziwe życie to też inne rzeczy. Oby więcej takich wspaniałych mężczyzn jak wy!

          • Ja za dwa miesiące rodzę i nie wyobrażam sobie tego żeby mojego partnera przy mnie nie było. To jest najbliższa mi osoba w życiu a ten moment będzie jednym z najbardziej stresujących, być może traumatycznych i pełnych cierpienia, po prostu nie mieści mi się w głowie jak w dzisiejszych czasach ktoś może zostawić kobietę w takiej chwili samą z obawy na to że nie będzie dla niego tak atrakcyjna seksualnie jak wcześniej, a zarazem utrzymywać ze się ją kocha. Mówię poważnie, że ja takiemu panu bym chyba podziękowała za współpracę. Skoro tylko seks jest ważny to niech taki jeden z drugim utrzymuje kontakty seksualne jedynie z gumowym lalkami, bo prawdziwe życie to też inne rzeczy. Oby więcej takich wspaniałych mężczyzn jak wy!

            • Szanowny tato na sali porodowej pracują POŁOŻNE.!!!!!!!

              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
              Logo