zobaczyłam dziś sąsiadkę, z którą mam na pieńku, chociaż ona nie wie o tym:-)
Zaraz mi się przypomniała historia z listopada. My nieco po przeprowadzce na tak zwane ‘nowe M”, czekamy na teściów z wizytacją:-) więc mieszkanie na cacuś wysprzątane, nagle dzwonek do drzwi, a tam nie teściowie, tylko kupa sąsiadów. Jedną dziewczynę, to znaliśmy z widzenia, bo ona mieszkać miała obok nas, ona nam sprowadziła jeszcze jakichś ludzi, młodych, a oni do nas z tekstem, że”Chcielibyśmy zobaczyć, jak sobie państwo urządzili mieszkanie, bo my mamy taki sam rozkład i jesteśmy ciekawi, jak inni mają”, my zbaranieliśmy i chyba dlatego w sumie na chwilke ich wpuściliśmy.
Dodam, że dziuńka (ta, co obok nas mieszka i ich przyprowadziła) nawet nam tych ludzi nie przedstawiła, a oni w sumie nawet nie raczyli też powiedzieć choćby imion.
No, ale przelecieli się po mieszkaniu, pozachwycali i do drzwi.
No, więc my, żeby tak jakoś głupio nie było spytalismy się ich po prostu: “A gdzie Wy mieszkacie? na trzecim?”, a na to ta dziewczyna, co to chciała obejrzeć nasze mieszkanie odwraca się do nas i patrzy, patrzy i mówi;
“My to szukamy ludzi z dziećmi, żeby się nasze miały z kim bawić”…
Mnie ZAMUROWAŁO… Ale na krótko, i dziwnym głosem powiedziałam “No, to nie my, bo my nie dysponujemy”
Jej mężuś, żeby ratować sytuacje dodał niby żartem, że “Zawsze można zaradzić takiej sytuacji”.
I wyszli, my z Piotrkiem tylko na siebie popatrzyliśmy.
Dodam, że
1. nie poszukiwałam w ten sposób przyjaciółki, po prostu chcieliśmy się spytać towarzysko, w sumie kto nam łaził po mieszkaniu,
2. po drugie byliśmy już po pół roku nieudanego starania się i już zaczynał się u nas niepokój.
3. parę dni potem widziałam ją, jak zaczepiła jakąś mlodą rodzinkę z dziećmi na podwórku, a potem maszerowała z nimi w kierunku ich domu, widać, że zaczęła działania w poszukiwaniu tych z dziećmi.
He he, a teraz jak zawsze u mnie morał historyjki,
moja Mama poznała swoją najlepsza przyjaciółkę właśnie przy przeprowadzce na nowe, kiedy tamta była w drugiej ciąży, a moja Mama na mnie jeszcze kolejne 5 lat czekała.
Dobrze, że nie wszyscy tak reagują…
Nie wiedziałam, jaki znaczek wybrać do tego posta, wybrałam pomyśl.
Ja, wiecie, nie mogę zapomnieć tamtych jej słów, chyba przesadzam, co? Ale pocieszcie mnie, że jeszcze jej utrę nosa, bo co ją mijam to mi się to wszystko przypomina.
Buziam Was wszystkie.
Marysia.
8 odpowiedzi na pytanie: To jeszcze coś opowiem…
Re: To jeszcze coś opowiem…
Marysiu masz rację – przyjdzie taki czas, że wyrównasz z nią “rachunki”.W końcu ten się śmieje, kto sie śmieje ostatni.
A tą jedzą się nie przejmuj, bo Ci jeszcze zaszkodzi
pozdrowionka i buziaczzki głowka do góry
Asia
Re: To jeszcze coś opowiem…
Hi,hi. Chyba wszedzie sa ludzie ciekawscy,wscipscy.Ja mam sasiadow,starsze malzenstwo,ktore interesuje sie wszystkim. Najbardziej jak mieszkamy i jak sobie uzadzilismy gniazdko.I przypomniala mi sie taka mala historia.
Musimy sprzatac sami klatke i co tydzien jest inny sasiad wyznaczony.Jak sprzata ta sasiadka to zawsze dzwoni do drzwi by uprzedzic.Oczywiscie pogada sobie o wszystkim i o niczym.Zawsze jak otwieralam jej drzwi i zaczynala gadac nigdy nie patrzyla na mnie tylko do srodka mieszkania. No ale ciekawosc zrzerala az kiedys gdy po remoncie spieprzyli mi balkon poszlam do niej z zapytaniem czy cos da sie zrobic.On na to, ze musi to zobaczyc.Wiec ja do domu po buty by wyjsc z nia na dwor(mieszkamy na parterze)A ona chyc do mieszkania.Oczywiscie byla zadowolona, ze wkoncu udalo sie jej zobaczyc. Najfajniejsze, ze chciala jeszcze zobaczyc sypialnie czy bedziemy miec miejsce na lozeczko dla dziecka ale odwrocilam kota ogonem i jej nie pokazalam. Sypialnia to moja intymna sfera:)choc nie ma w niej nic szczegolnego ale po co ma ogladac np. rozwalone bety?Nie przejmuj sie Marysiu ta baba bo jest glupia:)
Re: To jeszcze coś opowiem…
Ale masz tam LUDZI za siąsiadów, też? Takich normalnych, do porozmawiania? Swoją drogą trzeba mieć tupet na takie coś…
Jak będziesz mamusią najsłodszego bobaska, same do Ciebie przylecą. Wtedy będziesz miała satysfakcję.
A poza tym nie warto się tak przejmować, bo ludzie niestety najczęściej nawet się nie zastanowią, że mogą kogoś urazić swoją głupotą.
agapa
[Zobacz stronę]
Re: To jeszcze coś opowiem…
Też mam takiego babiszona w sasiedztwie co to bardzo chętnie by się zaprzyjaźnił i ciągle nagabuje mnie i nagabuje a zwłaszcza gdy się spieszę albo pół żywa wracam z pracy.
Ewike
Re: To jeszcze coś opowiem…
Ciekawa jestem czy Cie poznaje i czy sie klania???? Ludzie to maja tupet!
Ciku
wykresik
Re: To jeszcze coś opowiem…
niektorzy ludzie to po prostu..bezmozgowcy..
pozd
dorota…termin…1 czerwca!
Re: To jeszcze coś opowiem…
Tak, tak, ona chyba w ogóle nie wie,że wtedy była niemiła.
Ale ciekawe, jak wychowa swoje dzieci, pewnie na bardzo przebojowe osóbki, no, cóż, może to akurat im się się przyda.
Re: To jeszcze coś opowiem…
Hej Kobietki,
wiedziałam, że na Was mogę liczyć.
a jeszcze do tej historii, to opowiedziałam ją mojej przyjaciółce i ona nazwała tę moją sąsiadkę ‘Kukułką-Rasistką”, he he, rasitka, no, to chyba wiadomo, jak tak ocenia ludzi według takich kryteriów, a kukułka, bo podrzucać chce dzieciaczki innym hihihi.
Buziaczki!
M.
Znasz odpowiedź na pytanie: To jeszcze coś opowiem…