Jak lubicie spędzać wakacje?
“Stacjonarnie” czy zwiedzając?
Morze, góry czy jeziora – bez czego nie wyobrażacie sobie idealnych wakacji?
Ja uwielbiam wodę – nie wyobrażam sobie urlopu bez morza czy jeziora.
Lubię posiedzieć na leżaczku, poopalać się, poleniuchować
od czasu do czasu troszkę pozwiedzać – ale bez przesady 😉
54 odpowiedzi na pytanie: Wakacje
Stacjonarnie to nie dla nas, my tylko jeżdżąc, zwiedzając włócząc się.
Wakacje dla nas to: pokazy lotnicze i góry, góry i jeszcze raz góry.
dzieci bardzo lubią jeździć nad morze, mnie taki wypoczynek oraz morze zabija.
Pewnie dlatego że XX lat nad morzem mieszkałam nie nie kręcą mnie te wodne klimaty.
Jeździmy nad morze przy czym organizujemy to tak, ze jak już mnie trafia od tego siedzenia na plaży i kopania w piachu – maż zostaje z dziećmi a ja łaże po okolicy 🙂
Ale w góry – cała rodziną i codziennie łażenie – to jest to co wszyscy lubimy 🙂
ja tak jak Ty Asik, najlepiej pół na pół
ale wodę do kąpania się musimy mieć 🙂
wyłącznie morze, plaża, książka:)
Aktualnie: palma + leżak.
Jeżeli zwiedzanie to na własną rękę, nie zorganizowanym autokarem
zdecydowanie wybieram morze, włóczenie się po plaży 🙂 i plażowe gry siatkówka, czy nasza rodzinna wersja gry w bule.
do czasu gdy nie było młodego lubiłam też poleniuchować z książką na plaży, ale od czasu gdy młody jest nie da się przy nim czytać i nie lubię siedzenia na plaży podobnie jak nie znoszę placów zabaw 😉
na wakacjach potrzebuję przede wszystkim morza, jego szumu i słońca – to jest to co daje mi siły witalne 🙂
garsta, jeszcze z rok-dwa i znowu będziesz mogła poczytać na plaży 🙂
odkąd Nina skonczyła 4 lata znowu mnie ta przyjemność dotyczy
pocieszyłaś wynika z tego, że jest szansa, że już niedługo mi się zacznie, ale za to Tobie znów się skończy 😉
nooo ale miałam 4 lata luzu w międzyczasie 😉
Dalas mi nadzieje, Vieshacku drogi 🙂 – ja juz dni, godziny odliczam. Na razie na liczniku mamy 2 i 5m i o czytaniu nie ma mowy, uuu…
A czytac kocham najbardziej na swiecie. A moje idealne wakacje, to zeby mi wszyscy dali swiety spokoj. Na tydzien na przyklad i najchetniej w gorach. Ale moge takze w chacie siedziec, bo na plaze to wolami mnie nie zaciagna…
Edytuje, bo dojrzalam suwak u Vieshacka!!!! Wow, gratulacje!!!! 🙂
no tak, przez te cztery lata zdołałaś odpocząć i nadrobić wszelkie zaległości 😉
teraz na mnie pora
nie umiem w bezruchu
najchetniej wyjazdy na wlasna reke, a nawet jak jest to hotel 2tyg w turcji to i tak z mozliwoscia poruszania sie mozliwie bez ograniczen
ja się ostatnio bardziej stacjonarna zrobiłam
jak byliśmy młodsi to ciągle nas nosiło, jeździliśmy na stopa, z namiotem, całe wakacje w drodze, skakaliśmy z miejsca na miejsce – innych sobie nie wyobrażaliśmy 🙂
nawet jeszcze w ciąży z Niną zaliczyliśmy tego typu wakacje 🙂
to były czasy
teraz chętnie połażę i pozwiedzam, ale część typowo relaksacyjna też musi być.
ale od czasu do czasu marzy mi się znowu pojechać po prostu przed siebie ustalając plan wakacji na żywo, po drodze 😉
pół na pół
wczasy 2 tyg. + wynajęty samochód = moczenie tyłka w ciepłym morzu i zwiedzanie na własną rękę
U mnie podobnie,
zawsze na własną rękę, mobilnie,
co do miejsca – przeważnie góry,
chociaż staramy się co roku zobaczyć coś nowego, dużo zwiedzamy…
Po ubiegłorocznych wakacjach nad Bałtykiem, na długo jednak
wyleczyłam się z polskiego morza 🙁
A co się działo?
Dla mnie prawdziwe wakacje są wtedy, gdy chociaż na 2 dni wyląduje na półwyspie helskim. Uwielbiam.
A tak naprawdę – tydzień mogę na plaży leżeć, ale dwa tygodnie nigdy w życiu.
Uwielbiamy zwiedzać i jeździć, ale absolutnie nie na zorganizowane wycieczki.
Stawiam zdecydowanie na morskie klimaty.
Środkowe wybrzeże,
rezerwacja hotelu w styczniu, wakacje w lipcu.
Po przyjeździe okazuje się, że nasze pokoje są zajęte, bo nastąpiła pomyłka…
Szukają nam noclegów w hotelu po drugiej stronie ulicy, jako zadośćuczynienie mamy mieć gratis posiłki…
w tymże hotelu jest grupa kolonijna pod hasłem “obóz adrenalina” – no comment…
po 3 dniach zwolniły się dla nas owe pokojew hotelu pierwszym,
przenosimy się,
dostajemy pokój za 50zł od osoby, w którym ja mam klaustrofobię, w czasie
deszczu po ścianach ścieka wilgoć,
brak czajnika, a szafa grozi zawaleniem….
Uciekamy stamtąd, płacimy rachunek i ku naszemu zdumieniu posiłki
mamy pełnopłatne, po naszej interwencji pani z recepcji stwierdziła, że
nie policzyła nam przecież za dwuletnie dziecko……………
Ponadto, na plaży był syf, w mieście tłumy rozwrzeszczanych kolonistów, którymi NIKT przez cały dzień się nie zajmował, ogólny chaos, ogromne kolejki,
spacer po molo wyglądał jak walka na ringu – przepychanie się łokciami itp.
Na chodnikach królowała wszechobecna chińszczyzna, ceny z kosmosu i HUK
automatów, cymbergajów i innych ustrojstw tego typu….
uciekamy w Bory Tucholskie i……… zakochałam się w tym miejscu
i moja miłość do tego miejsca trwa i trwa… i to jedyny pozytyw tego wyjazdu.
Redyna – bo może Wy nie wykupiliście normalnych wakacji tylko jakiś obóz przetrwania? 😉
jeszcze bedą na surwajwlu w tvn:)
Zapewniam, że najnormalniejsze pod słońcem
na dodatek sprawdzone przez znajomych,
a ja sama powróciłam tam po 14 latach 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Wakacje