albo dacie mi jakiś dobry pomysł na pozbycie się tapet ze ścian, albo przyjeżdzacie i pomagacie
wszystko mnie boli, franca jedna mać
a to dopiero początek
jeszcze pół pokoju i cały przedpokój
moczymy wodą, po czym zdzieramy wierzchnia warstwę, potem znów woda i zdzieramy wartswę z klejem
że tak powiem w d… jeża, już wiem dlaczego tapety nigdy mi sie nie podaobały.
31 odpowiedzi na pytanie: zdzieranie tapet
no niestety… taka praca
A to rzeczywiscie wspolczuje…..
My mielismy jakis plyn. Spryskiwalo sie tapete, czekalo kilka minut i potem latwo zdzieralo sie wszystko ze sciany. Potem trzeba bylo jeszcze umyc sciane, ale wydaje mi sie ze bylo mniej pracy niz to co Ty opisujesz.
Czy na pewno nie ma czegos “do pomocy” w polskich sklepach? Pytaliscie?
Ja pamiętam jak w starym mieszkaniu zdzieraliśmy tapety. Koszmar to był straszny. Moczyłam po 5 razy i nic…. Wtedy tak znienawidziłam tapety, że już nigdy w życiu nikt mnie na tapety nie namówi….
Cierpliwości
A proszę 🙂 Chyba uda sie gdzieś nabyć w zwykłym sklepie;)
I u mnie w domu jakimś płynem tate ścianę potraktował i dość lekko schodziło.
dzięki jutro przed robotą idę do castoramy pewnie bedą coś mieć
ja jakoś pozytywnie wspominam zdzieranie tapet 🙂 fakt, ze były stare jak świat, i może za tamtych czasów kleje były łatwozdzieralne 😉
mieliśmy tylko problemy z miejscami gdzie kiedyś tapeta się odkleiła i ktoś skutecznie przykleił ją budaprenem hmmm
i dlatego nie mam i nie bede miala tapety:)
wspolczuje pracy, ale nie pomoge:)
Z chęcią bym pomogła…. My ostatnio przechodziliśmy to samo.Koszmar…..do momentu, gdy kolega mojego męża pożyczył nam fantastyczne urządzenie. 🙂 Nie mam pojęcia czy w Polsce jest coś takiego dostępne(, ale napiszę jak to wyglądało. Mianowicie, 2 litrowy pojemnik z grzałką w środku, od niego odchodziła rurka podobna do takiej od odkurzacza a na jej końcu coś w podobie prostokątnej,plastikowej nakrywki do dużego garnka. Wlewało się wodę gorącą do pojemnika, grzałka ją cały czas podgrzewała a za pośrednictwem rury, “przykrywką wydostawała się gorąca para. Tę przykrywkę przystawiało się do ściany i “szło jak po maśle”(kawałek po kawałku). Urządzenie oczywiście na prąd. Tylko tak potrafię pomóc.
Zresztą, chyba już się wam nie opłaca nabywać tego wynalazku. Wiem że to mozolna praca, ale życzę wytrwałości. Już niedługo skończycie :)Pozdrówki.
jedna kładziona z 10 lat temu – zmywalna ta jeszcze ok
ale ta druga w przedpokoju ma niecały rok ale już nie bede się brzydko wyrażała, do tego jeszcze kurna mać położyli na suficie, wrrrrr
no to ktoś miał wyobraźnie z tym sufitem,
pamietam jak moi rodzicie sie bujali z zerwaniem tapety – woda z mydlem zadziałała.
współczucia, alez będzie pięknie 😀
jak będziesz miła to pewnie na własne oczy zobaczysz 😀 😀 😀
ooo i u mnie była tapeta na budapren:D
zdarła się łatwo tylko ten klej został 😀
Klucha! Miesiąc temu przechodziłam to samo!;)
I sposób miałam identyczny jak twój – ale jakoś szło na szczęscie!
Klucha sposób mój na ściane po tapecie a w zasadzie z nią.
nakelić płytę karton-gips, siateczka w łaczeniach i cekol cieniutko, farba i masz sciane jak malowanie.
Jestem w trakcie remontu. Ściana właśnie z wyjatkowo chwytliwa tapetą. dramat. Zeszła bo mąż sie zawziął ale. Sa miejsca gdzie ta cholera sie wżarła i niestety nie zauważyliśmy tego. Po cekolowaniu i pomalowaniu w tych miejscach farba odpadła. Trzeba było wyrobić to miejsce i od nowa.
Na inne takie sciany kładliśmy juz płyte.
Woda z plynem do plukania podobno dziala. My mielismy specjalny plyn i szlo bardzo sprawnie, pod warunkiem ze bylo porzadnie namoczone i odczekane kilka minut. Zlazilo ogromnymi platami.
Ale tapeta to nic w porownaniu z tekstura ktora my mielismy w pokoju. Wlasnie spedzilismy caly weekend zcierajac te cholerna teksture. Syf przy tym taki, ze mala bania – wszystko w pyle. Najgorsze jest to, ze samo scieranie nie wystarczylo i teraz trzeba polozyc warstwe tynku zanim sciany beda gotowe do malowania. Nastepny projekt na caly weekend. 😮
mogę wtrącic? 🙂
tynk i płyta karton-gips maja tę sama grubosć (mozna tak dobrac) a wiem, ze żadem tynk nie dorówna gładkosci płyty. Roboty o całe kilo mniej, pyłu mniej a efekt IMO lepszy.
No wiem mam jazde ale cośmy sie nazdzierali tej tapety… nigdy wiecej, nigdy.
Ten tynk (lub raczej gips – nie wiem jak sie te materialy na polski tlumaczy, tutaj to sie nazywa plaster) to my tak leciutko, baaardzo cieniutka warstwe nakladamy, zeby wyrownac sciane. Zreszta juz widze, ze do perfekcyjnej gladkosci to bedzie daleko. Ale farbe mamy kamuflujaca niedoskonalosci :p – nazywa sie suede, czyli zamszony efekt, bardzo matowa i ma delikatna teksture. Gdyby to byl jedyny projekt to bysmy sie bardziej postarali, ale oprocz tego pokoju, czeka nas jeszcze szlifowanie i lakierowanie podlogi na calym pietrze. Zreszta plyty gipsowe bedziemy mieli okazje polozyc na oblesnych panelach w pokoju rodzinnym na dolnym pietrze. Roboty w brod… i z plytami i bez. 😉
Hej Olinja, a jakie jeszcze projekty remontowe robicie?
w pokoju poszła do dziada, zostało pół przedpokoju, ale sufit w przedpokoju nie do ruszenia. Fachman musi ruszyć główką bo się zapłaczę z bólu
pięknie to ujęłaś “projekty remontowe”…
Robimy łazienkę i duży pokój.
I to juz bedzie koniec remontów w tym mieszkaniu.
Ponieważ jest to budownictwo wiekowe i polskie, które uprawiali więżniowie to w posadzce można znaleźć było dużo różnych rzeczy za wyjatkiem betonu.
Na szczescie idzie ku koncowi.
Znasz odpowiedź na pytanie: zdzieranie tapet