Hmmm..od czego zaczac. Moze od tego, ze ostatnio czesto mysle o tym czy nie odstwic Tymona od piersi?Wlasciwie nie mam szczegolnego powodu,jak sobie wyliczam za i przeciw to wlasciwie powinnam karmic dalej. No ale wlasnie,mam takie poczucie, ze ja chyba jednak chcialabym to zakonczyc,w jakis sposob,nie mam juz na to ochoty chociaz bede za tym bardzo tesknic.Juz sama nie wiem.Z jakich powodow Wy przestalyscie karmic,co wami kierowalo??
Monia i Tymonek (08.08.03)
10 odpowiedzi na pytanie: znowu o odstawieniu od piersi
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Mi Weronika nie dała wyboru: to Ona nie chciała jeść z piersi, a ja bardzo chciałam ją jeszcze karmić… Tak więc chyba Ci nie pomogę.
Pozdrowionka!
lunea i Weronika (24.09.03)
Re: znowu o odstawieniu od piersi
ja karmilam tylko 4 miesiące ale i tak dlugo wytrwalam bo od początku mialam jakies problemy.
Ale ja nie o tym. Napiszę ci moje spostrzeżenia. Czytając ostatnio forum dochodzę do wniosku, ze teraz a najdalej w okolicach roczku trzeba dziecko odstawić, bo potem moze być problem. Duzo maluchów lepiej śpi w nocy. Im będzie starszy tym bardziej będzie samodzielnie się obslugiwał i to nie zawsze jak będzie glodny. Długo karmilas, dużo przeciwciał mu przekazałaś i jak sumienie ci podpowiada ze juz wystarczy to go odstaw.
Zyczę powodzenia.
Ania i Asieńka (07.08.03)
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Wiesz Monia, doskonale Cię rozumiem… Ostatnio mam podobne odczucia… Może to przez te bardzo ciężkie nocki? Może dlatego, że pokarmu mam malutko? Może dlatego, że Michał w dzień raczej już nie chce ssać? Staram się ściągać mleko, podaję z butelki… ale jakoś coraz mnie zapału… W nocy unikam podawania piersi… To już długo nie potrwa… i wiesz co? Myślałam, że będzie mi bardziej żal… Dobrze się to u mnie kończy… Laktacja sama się wygasza… Jest OK.
Re: znowu o odstawieniu od piersi
u mnie na szczescie to byl mus: brak pokarmu ok 9mc wiec nie mialam takiego dylematu
a teraz? – zobacze, ale nie bede karmic dluzej niz rok – i to chyba ten wiek tj rok zadecyduje o odstawieniu — o ile nie zakonczy sie tak jak z Agniesia
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Ja karmiłam 3 miesiące i było to dla mnie źródłem wielu frustracji. Na początku dlatego, że nie potrafiłam Młodego nakarmić (źle ssał, był wielki, dziko głodny a ja bez mleka),potem jak mleko już było – walczył z piersią i wrzeszczał, zdecydowałam się karmić odciąganym mlekiem. To było jakieś rozwiązanie, dość czasochłonne, ale Młody (ponoć) dostawał to co najlepsze. Ponieważ wyszła mu skaza byłam na skrajnie eliminacyjnej diecie, nie wiem czy mleko po samym indyku gotowanym i pieczywie chrupkim miało jakąś wartość… Bałam się o cokolwiek rozszerzyć dietę, bo po jakim maleńkim eksperymenciku całą noc bolał go brzuszek. A najbliższa mi osoba bardzo mnie wtedy zawiodła (zamiast podtrzymywać na duchu przy karmieniu), powiedziała, że “katuję własne dziecko, bo celowo zjadłam jabłko”… Miałam dość, a równocześnie cały czas miałam poczucie, że POWINNAM robić to dalej… I nagle (jak jakiś znak) okazało się, że muszę brać leki, które wykluczają karmienie. Od trzech tygodni nie karmię, teraz skończyłam brać te leki i znowu poczułam presję, żeby wrócić do karmienia (bo to najlepsze dla dziecka, za darmo itd). Niestety, myśl o powrocie do indyka gotowanego powoduje u mnie odrzut (nie wiem, pewnie jestem fatalną mamą, która nie chce się poświęcić dla dziecka), bardzo się wahałam, długo przed końcem kuracji zastanawiałam się co zrobić. Delikatnie powiedziałam mężowi, że już nie będę karmić, był strasznie obrażony. Czułam się jak w potrzasku, w jednej strony chęć robienia dobrze dziecku, zadowolenia męża, z drugiej gdzieś ja w tym wszystkim… Na szczęście (nieszczęście?) muszę swoje leczenie kontynuawać jeszcze miesiąc, tak więc decyzja podjęła się sama. I czuję ulgę… Nie miałabym takich problemów, gdybym mogła normalnie jeść podczas karmienia, karmiłabym Młodego zapewne jeszcze długo, to ograniczenie było dla mnie zbyt obciążające. A najzabawniejsze jest to, że wbrew pozorom jest mi smutno, bo przez około trzy tyg. przed kuracją udawało mi się Matiego w nocy dostawiać do piersi (ssał jakoś przez sen, robił to ślicznie i nie marudził, co w dzień było niewykonalne…) i to było taaaakie przyjemne i rozczulające. Czułam się taką dowartościowaną mamą. Bardzo żałuję, że tak się nam to wszystko potoczyło. Mam nadzieję, że drugie dziecko uda mi się karmić i wykarmić piersią.
Dzięki za ten post, to mnie naprawdę bardzo gryzło, właśnie przeszłam autopsychoterapię i już mi lepiej.
Pozdrawiam.
Kotagus i Mati 28.01.04
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Kotagus – buziaki !!
Jesteś dzielna !!
Bejka i Szymek 25.01.2004
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Muszę Ci powiedzieć, że bardzo dobrze odebrałam Twój post. Wcale nie widać, żebyś gryzła się wątpliwościami. Będzie dobrze!
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Dziewczyno ja Cie podziwiam!! Znam wiel kobiet ktore skonczyly duzo wczesniej karmic po takich przebojach. Sztuczne mleko nie jest az takie straszne dla dziecka w dzisiejszych czasach,powiedzialabym nawet, ze dobrze sluzy dzieciom i bez przesady,macierzynstwo to ma byc przyjemnosc Nie rozumiem twojego meza,troche przegina. Moze to on by tak w ramach solidarnosci zywil sie tylko indykiem. Nie zameczaj sie,maly bedzie szczesliwszy majac szczesliwa mame
hihi ale latwo jest komus doradzac, ze tez sama nie potrafie sobie tak jasno sprecyzowac
Monia i Tymonek (08.08.03)
Re: znowu o odstawieniu od piersi
Och co za mily post:) taa ja chyba powoli zaczne odstawiac,narazie musze zaczac od nocek,pewnie skonczy sie na tym, ze i tak zajmie mi to z dwa miesiace i i tak odstawie go jak bedzie mial prawie roczek hihi,czyli tak jak chcialam ale wasze posty mnie podbudowaly
Monia i Tymonek (08.08.03)
Re: znowu o odstawieniu od piersi
No ja tez ostatnio w nocy mialam przeboje bo jakos mleka nie bylo,moj maly w dzien tez zadko je,moze dlatego.dzieki za zrozumienie
Monia i Tymonek (08.08.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: znowu o odstawieniu od piersi