Witam. Mój synek chodzi od dwóch tygodni do przedszkola. Jak wrażenia?I dobrze i źle. Michaś jest najmniejszy w grupie, zostaje w przedszkolu do godz. 12-tej. Chętnie chodzi do przedszkola, podoba mu się tam, zaczął więcej mówić ( u niego z mową jest krucho), nie płacze, ogólnie jest zachwycony. Ale… Niestety nie chce jeść w przedszkolu, panie mają z nim problem, jak przychodzę po niego w trakcie obiadu, to sama muszę go karmić na korytarzu (czyżby panie wymigiwały się od karmienia Michała?hmm). Usłyszałam od pań przedszkolanek, że są też problemy “organizacyjne”, odbieram wrażenie, że nie są one zadowolone z” takiego” dziecka w grupie. Pani dyrektor też “dziwnie” nas traktuje, podpytuje mnie czy on na pewno ma trzy lata ( mały skończy trzy latka 15stycznia), bo wygląda na dwa, czy on na pewno nie pije z butelki ze smoczkiem (mówiłam jej nie pierwszy raz, że ostatnią butelkę wyrzuciliśmy rok temu). W przedszkolu odbyły się ostatnio dwie imprezy, wizyta magika i bal karnawałowy- to akurat dzisiaj. Na przedstawieniu z magikiem podobno Michał wystraszył się i pani musiała go zabrać do sali, trząsł się ze strachu ( oczywiście dało się wyczuć w rozmowie z panią, że ta sytucja była im bardzo nie na rękę).Dziś na balu, też było nie ciekawie, przyprowadziłam Miśka do przedszkola, akurat w tym czasie pierwsza grupa zaczynała sesję fotograficza, gdy panie przedszkolanki zobaczyły nas na sali były nie zadowolone (możę jestem przewrażliwiona ale tak to odebrałam jak zobaczyłam ich miny). Michał nie uczestniczył w zabawie, nie podobało mu się( nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi), wolał popatrzeć. Nie byliśmy do końca, zabrałam go do domu.
Po dwóch tygodniach pobytu w przedszkolu zastanawiam się nad zabraniem dziecka z tamtąd, szkoda naszych nerwów (a raczej moich, bo mąż nie widzi problemów). Nie wiem, może moje dziecko nie jest gotowe aby chodzić do przedszkola, może powinnam puścić go dopiero od września z jego rocznikiem, a tak bardzo chciałam aby miał kontakt z dziecmi ( a mężowi zależy abym w końcu zaczęła pracować)… Mam dylemat, co robić, szkoda mi mojego dziecka, nie chcę aby przez nasz wybór (mam na myśli wcześniejsze posłanie do przedszkola) Michał w jakiś sposób ucierpiał. Najchętniej już bym w lutym nie póściła synka do przedszkola, ale nie wiem co na to mój mąż… Eeech poradźcie mi coś proszę. Jestem smutna i zdesperowana.
Pozdrawiam gorąco.
Z góry przepraszam jeśli moja wypowiedź jest mało zrozumiała, jakoś nie mogę się po dzisiejszym dniu skoncentrować.
Michałek ur.15.01.2003
18 odpowiedzi na pytanie: totalna klapa
coś o tym wiem
ja ciebie bardzo dobrze rozumiem, mój syn jak miał dwa latka chodził przeż 4 miesiące do najmłodszej grupy w żłobku, (potem straciłam pracę) to był raj, miłe panie, wyrozumiałe i naprawdę super, potem było kilka miesięcy przerwy i nie od września ale od października poszedł do tego samego żłobka ale do najstarszej grup tzw przedszkolnej, koszmar, no alee co miałam robić? mąż w pracy, ja w pracy… codziennie słyszałam:”Tymek był niegrzeczny” albo “Tymek nie chciał się bawić z dziećmi…”,”Tymek pobił Jasia” (Jaś głowę niższy ale wyjątkowo wredny dziecek, zabierał Tymkowi wszystko co ruszył no to dostał… No ale to Tymek jest beee) i jeszcze całą masę innych skarg… ale najbardziej mnie zabolało jak pani powiedziała że Tymek nie przyszedł od początku i “rozwalił” im grupę, zacisnęłam zęby i nic nie powiedziałam żeby się nikt na Tymku nie mścił… normalnie to bym nawrzucała…i tak ciągle słyszałam że Tymek nie chce się uczyć wierszyków, nie chce śpiewać i tak w kółko,… a jak dzieci śpiewały to Tymek robił co chcoał, biegał po sypialni, bawił się w najlepsze, a panie zamiast zmobilizować dziecko to olały totalnie sprawę i mój kochany synuś nauczył się nie słuchać poleceń i próśb, olewa wszytsko o co go proszę,…. panie dały dupy a ja ponoszę konsekwencje…. moje dziecko ma problemy z mową i chodzimy do logopedy, dletego nie chciał śpiewać i uczyć się z dziećmi bo nie umiał dość zrozumiale powtórzyć po pani, no ale to nie powód żeby nazywać dziecko najgorszym w grupie bo i takie opinie się trafiały…. największy cios to był apel na zakończenie roku szkolnego, pani postawiła Tymka z boku a dzieci tańczyły w koło, śpiewały, mówiły wierszyki a mnie się serce ściskało jak patrzyłam na Tymcia takiego zamyślonego i smutnego, a i jeszcze jedno, ubrałam mu taką ładną niebieską koszulę z kołnierzykiem to mu czyjś kiedyś biały i sprany podkoszulek założyły bo miał byś w białej koszuli…. No poprostu szlag mnie trafiał….. mamy składały się na prezenty dla pań na zakończenie, ja nie dałam nic, płaciłam żeby moje dziecko było pod ich opieką a one olały sprawę i robiły mi łaskę że czasem zerkną czy Tymek kogoś nie tłucze….. TO JEST CHOLERNIE PRZYKRE 🙁 Teraz Tymek nie chodzi do przedszkola ale jak pójdzie to na szczęście już nie tam, kto wie może następnym miejscem tego typu będzie już zerówka,… ale jedno wiem napewno, poradzi sobie 🙂 jak mu sie ktoś narazi to mu wtłucze….
rozumiem co czujesz…. nie poddawaj się, ty płacisz a to jest ich psi obowiązek, zawsze możesz spróbować zmienić przedszkole albo faktycznie póścić go we wrześniu z jego rocznikiem 🙂
Będzie dobrze, Powodzenia 🙂
Człowiek uśmiechnięty jest bogatszy… o uśmiech 🙂
Re: coś o tym wiem
dziękuję Ci serdecznie za odpowiedź. Mieliście bardziej przykre przejścia od nas,współczuję wam. Strasznie boli serce, gdy słyszy się przykre słowa o dziecku, prawda? Ja oddając dziecko do przedszkola myślałam że dobrze robię, uatrakcyjnię mu czas, synek będzie miał kontakt z dziećmi, nauczy się duzo więcej niż w domu itd. Nie chciałabym aby był “czarną owcą” w grupie, dzieckiem uciążliwym dla pań. Myślę, że jak u nas sytuacja w przedszkolu nie poprawi się, to szybko go z tamtąd wypiszę. Obecnie nie pracuję ( jestem w trakcie szukania pracy), teoretycznie mogłabym jeszcze z dzieckiem posiedzieć w domu do września. Mam na oku zupełnie inne przedszkole dla Michała, nawet rozmawiałam z panią dyrektor o jego przyjęciu od września (będzie pierwszy w kolejności). Powiem szczerze, że bardzo mi na nim zależy,to miejsce ma wiele pozytywnych opini, chodzą do niego dzieci które Michaś zna z podwórka,przedszkole świetnie współpracuje z rodzicami, nie ma tam problemów nie do rozwiązania…
To że teraz moje dziecko chodzi do innego, nie czeka do września na moje wymarzone przedszkole, jest w dużym stopniu zasługą męża. Szanowny małżonek od dawna nalegał abym poszła do pracy, oddała szybko dziecko do przedszkola. Ja zgodziłam się na to i teraz żałuje.
Pozdrawiam gorąco, dziękuję za słowa wsparcia
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Szymon poszedl do przedszkola 2 tyg przed skonceniem 2 lat. U nas to takie wiejskie male przedszkole- dzieci sa przyjmowane od 18 mies – moga nie jesc, sikac do pieluchy i pic chyba z butelki (kiedys widzialam ten sprzet na stoliku) a nawet chyba te maluchy ssa smoki:)
Szymon lubil to przedszkole, ale poczatkowo odstawal od grupy, bo byl po prostu nowy. Nigdy nie uczestniczylam w zajeciach przedszkolnych – z wyjatkiem zajec specjalnie przeznaczonych dla dzieci z rodzicami. Za to panie sa codziennie do dyspozycji i bardzo sobie chale kontkat z nimi.
Moze poobserwuj dziecko – jesli nie budzi sie jakimis koszmarami, zachowuje normalnie w domu itd to poczekaj – a niechec do jedzenia powinna przejsc – Szymon niby byl ok ale jednak w pierwszych daniach przedszkola nie chcial tam zasypiac i robic kupy….
A potem przeszlo i teraz jest ok – choc czasem i jemu (staremu wydze) zdaraja sie smutki i niechec do innych dzieci. ale my tez mamy rozne nastroje, a powinnismy toeretycznie przynajmniej lepiej sobie radzic ze stersami, nie?
Ja zostawilabym malucha jeszcze troche, jesli szczegolnie nie histeryzuje. A paniom do zrozumienia, ze one sa dla dziecka a nie na odwrot i niech sie wezma do roboty….
Re: totalna klapa
Wiesz tak na szybko, nie rozumiem jednego, dlaczego Ty karmisz dziecko na korytarzu, dlaczego nie w jadalni i dlaczego przy jedzeniu nie pomagają Michasiowi panie? Jeżeli dziecko przyzwyczai się że w porze obiadu pojawia się pomocna mama, to będzie tego zawsze oczekiwać.
Wybacz nie wiem nic o zasadach panujących w przedszkolach, jeszcze to przed nami, ale na chłopski rozmum czy jako kryterium przyjecia dziecka do przedszkola pojawiła się informacja że musi ono samo bez pomocy radzić sobie przy obiedzie od pierwszych dni?
I jeszcze jedno, nie wiem czy jest to niezbędne dla Waszych finansów abyś poszła do pracy, ale w podtekście dajesz do zrozumienia że to była głównie decyzja męża, z której Ty nie jesteś zadowolona. I nie wiem czy to nie jest sedno problemu.
Monika i Olguśka 5/6/2003
Re: coś o tym wiem
wiesz, właśnie byłam z psem na dworze i wdepnęłam do sklepu i tam spotkałam panią której wnuczek chodzi tam gdzie chodził Tymuś, do tych zamych pań, i ona jest zadowolona, no ale doszłam do wniosku że te panie to sobie poprostu wybierają dzieci te fajne co je czegoś nauczymy i te nie fajne na które będziemy narzekać…. przecież żadne dziecko nie jest potworem…. no ale życzyłam im z całego serca biegunki i teraz mam o nich swoję negatywną opinię, przy drugim bobasie będę ostrożniejsza i bardziej wymagająca…. 🙂
Dobranoc 🙂
Człowiek uśmiechnięty jest bogatszy… o uśmiech 🙂
Re: coś o tym wiem
Napiszę ci o moich odczuciach co do pań przedszkolanek, tzn, jak sobie wyobrażam ich punkt widzenia. One “najgorszą” robotę, czyli naukę podstaw debiutantów przedszkolnych maja za sobą, zajęło im to pewnie wrzesień, październik. Teraz, w styczniu teoretycznie powinny mieć więcej luzu, mniej pracy, dzieci już są bardziej zdyscyplinowane, znają zasady przedszkolne itp.. A tu pojawia im się taki Michałek w środku roku, nieduzy chłopczyk, nie potrafiący dobrze mówić (trzeba czasami wsłuchiwać się,bo mówi nie wyraźnie), nie znający życia przedszkolnego. No i takiego rodzynka trzeba wszystkiego nauczyć. To jest dla pań bardzo nie wygodne.
A ja matka oddaję swoje dziecko w obce ręce, powierzam im swoje zaufanie, myślę że synek ma dobrą opiekę, zadbany jest nie tylko fizycznie ale i też pod względem emocjonalnym.Wydawało mi się, że jak Michaś dołączy do grupy maluchów w ciągu roku, to panie szczególnie zadbają o jago nie łatwe początki. Czuję ogromne rozczarowanie.
Musiałam się wyżalić…
Mam nadzieje, że będzie lepiej…Dobranko
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Panie niby pomagają mu w jedzeniu, ale zawsze po tym lekko mi to wypominają “zjadł zupę, ale musiałyśmy go karmić”. Słyszę to “ale” codziennie.Karmię go na korytarzu, bo na sali w tym czasie szykują się do drzemki. Nie podoba mi się to, nie potrafię odezwać się, powiedziec co mi nie pasuje. Od dłuższego czasu mam bardzo niskie poczucie własnej wartosci, nie potrafię jak kiedyś “walczyć o swoje” Będę musiała zaangażowac męża do rozmów z paniami o problemach.
Jeśli chodzi o moje pójście do pracy, to uważam, że mogłabym poczekać z tym do jesieni, gdy Michaś pójdzie ze swoim rocznikiem do przedszkola. Do tego czasu to pewnie poradzilibyśmy sobie finansowo, tak jak do tej pory. Mąż naciskał abym w końcu zaczęła pracować, nie rozumie pewnych spraw, ale nie będę się o tym rozpisywać, bo zanudzę Forumowiczki swoimi problemami.
Pozdrawiam
Michałek ur.15.01.2003
Re: coś o tym wiem
dziewczyny Ci juz napisały sporo mądrych rzeczy…
ja dodam tylko, że powinnas być bardziej asertywna…
radzilabym rozmowe bardzo grzeczną, uprzejmą, ale stanowczym tonem… nie uraź wychowawczyń…
powiedz grzecznie, ze nie odpowiada Ci, ze Twoje dziecko je z tobą na korytarzu itd i że one muszą sobie poradzić, ze bedziesz dziecko odbierała po obiedzie.
Moim zdaniem Twoj synek raz, piaty, dziesiaty nie zje (tak było u nas) a potem zaczał jesc z dziecmi to co lubi (informowalam wych. że np. dzisiaj sa mielone, Filip lubi i prosze by zjadł)… musisz dawac wyraźne sygnały, mowić…
inna sprawa, ze wyrabiasz w dziecku przekonanie, ze jak nie zje z dziecmi, zje z mamą i czeka na Ciebie, dlatego moze nie chce jesc…
jesli poporsić panie, zeby Synka nakarmiły, to pewnie to uczynią i dogadaj sie byś mogla go odbierac kwadrans po 12, bo obiedzie
Nie chodź po dziecko przed, ani w trakcie obiadu…
Jak nie zje w przedszkolu, trudno… dasz mu obiad w domu…
POZDRAWIAM 🙂 bruni
Re: totalna klapa
No widzisz i tak sie mi wydawało że Ty w jakiejś depresji straszliwej 😉 głowa do góry, będzie lepiej walcz o swoje i uwierz w swoje racje 🙂 i odczucia A na Panie przedszkolanki popatrz tak jakbyś była ich brzuchatym upierdliwym dyrektorem i daj im do wiwatu, pozdrowienia
Monika i Olguśka 5/6/2003
Re: totalna klapa
Wiesz, ja bym sie zastanowiła nad zmianą przedszkola. Z tego co piszesz widać, że paniom wychowawczyniom nie zależy przede wszystkim na dzieciach, ale na….sama nie wiem czym…. brakiem kłopotów i problemów.
Mój syn też nie ma jeszcze trzech lat, chodzi do przedszkola od września. Często nie jest łatwo, ale mamy (i my-rodzice i Michał) pełne wsparcie od “cioć”. Misiek nie uczestniczy w żadnych zajęciach, nie chce i już, w czasie rytmiki i innych siedzi przy stole, ogląda książeczki i obserwuje dzieci. Niechętnie bawi się w grupie (potworny z niego indywidualista), do tej pory płakał po przyjściu do przedszkola. Od tygodnia już nie płacze. Wcześniej było tak, że płakał do momentu kiedy byłam jeszcze w sali, kiedy wychodziłam przestawał płakać. Powoli, bardzo powoli przychodzi mu przyzwyczajanie się do istnienia w grupie, ale ja jestem zadowolona. “Ciocie” nie naciskają, nie musi ćwiczyć, w tym czasie nie może tylko bawić się i przeszkadzać. Starają się go zachęcać do wspólnej pracy i zabawy. Widzę, że robią to powoli, delikatnie i nie nachalnie.
Myślę, że wszystko zależy od zatrudnionego personelu. Jeżeli twój synek “przeszkadza” paniom pomyślałabym o zmianie przedszkola. W bardziej przyjaznym miejscu będzie czuł się lepiej no i ty nie będziesz miała takich wątpliwości.
Trzymam kciuki!
Elzi i po prostu Michał 25.02.2003
Re: coś o tym wiem
dziękuję Bruni za cenne wskazówki, muszę się przełamać i delikatnie porozmawiać z paniami, brak mi odwagi, nie wiem z czego to wynika, może z tego że podświadomie traktuję pzryjęcie dziecka do przedszkola jako dobrą wolę pracowników, nie powinnam się wychylać. Poobserwuję naszą sytuację przedszkolną, wtedy podejmę decyzję, co dalej.
Pozdrawiam
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Po Twojej odpowiedzi i Dziewczyn powoli zaczynam zmieniać swoje podejście do przedszkola i ich pracowników, zaczyna do mnie docierać, że to oni powinni dostosować się do potrzeb rodziców, a nie my do ich. Jeszcze jakiś czas temu moim celem było poczekać do września 2006 i posłac syna do wybranego, upatrzonego przedszkola. Mąż naciskał aby zmienic moje plany i wysłać Michała do przedszkola (byle gdzie) jak najszybciej, a ja miałabym iść do pracy. Myślę teraz, że jednak dopnę swego, przekonam małżonka do swoich racji, przestanę stresować się i zacznę spokojniej spać. Od kiedy mały jest w obecnym przedszkolu, ja źle sypiam, denerwuję się, czuję ciągły nie pokój.
Pozdrawiam
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Dwa tygodnie to naprawdę mało, żeby cokolwiek stwierdzić. Rozumiem Cię, bo i my przeszliśmy różne hopki szopki. Byłam bliska rezygnacji zprzedszkola,ale nasze panie opiekunki zachowują się zupełnie inaczej – zachęcają dzieciaczki, jeśli widzą,że z jakiś powodów nie chcą czy trudno im się zaaklimatyzować. Mają swoje sposoby po prostu. Zawsze mają czas dla dzieci i na rozmowę z rodzicami. Są naprawdę oddane swojej pracy. A gdy odpieram Artka, nie musze nawet pytać ile zjadł, jak się bawił i czy był grzeczny, bo pani sama mnie zatrzymuje i opowiada o tym co robił i jak się zachowywał. Wszystkim życzę takiego przedszkola i takiej opieki nad maluchami, a Tobię życze wytrwałości i cierpliwości – wszystko się ułoży – choć dziś w to może nie wierzysz, ale tak będzie. Powodzenia
Artur 3 i pół roczku
Re: totalna klapa
dzięki za słowa otuchy. Mam wiele wątpliwości do obecnego przedszkola, wiec będę przymierzała się do przeniesienia do innego. I tak Michaś nie pójdzie dalej ze swoją obecą grupą, będzie zaczynał od poczatku edukację przedszkolną z rocznikiem 2003.
Już mi trochę nerwy opadły z powodu przedszkola, będę lepiej patrzyła na całą sprawę.
Nie skromnie pochwale się. Dziś Michaś ma urodzinki, więc jesteśmy całą rodzinka w świetnych humorach. Synek piekł ze mną torta, potem dmuchał świeczki, ogromnie był z tego szczęśliwy. Zabraliśmy go na sale zabaw, wyszałał się tam za wszystkie czasy. To było jego drugie wyjście w tago typu miejsce, dopiero teraz w pełni korzystał ze wszystkich rozrywek, kiedyś bał się sal zabaw. Obecnie dziecię śpi (tatuś też), padł ze zmęczenia, ale z uśmiechem na twarzy. Krótko mówiąc mamy za sobą udany dzień urodzinkowo-rodzinny.
Pozdrawiam gorąco
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Wszystkiego najlepszego dla małego solenizanta. Życzymy jeszcze wielu takich chwil i dni jak ten dzisiejszy dla całej Waszej rodzinki. Buziaki
Artur 3 i pół roczku
Re: totalna klapa
Zachowanie się pań przedszkolanek jest dla mnie conajmniej dziwne. Jakby Ci robiły łaskę,że opiekują sięTwoim synkiem. I mogę sobie tylko wyobrazic jak się źle z tym czujesz. Na Twoim miejscu zmieniłabym przedszkole – oczywiście jeśli jest taka możliwość. Po co tracić nerwy a przede wszystkim – narażać dziecko na odrzucenie. Bo jeśli inne dzieciaki zobaczą,że synek jest traktowany po macoszemu przez opiekunki to będą się zachowywać tak samo.
Od września moja Ania idzie do przedszkola i zdaję sobie sprawę,że nie będzie tam takiej atmosfery jaka jest w naszym żłobku – miłe, kochające ciocie, które są niesamowicie lubiane przez dzieci. I nie będziej już wpadania sobie w ramiona na przywitanie:((
Ale mam nadzieję, że panie w przedszkolu będą miłe i ciepłe. Jeśli będą traktowac moje dziecko źle to bez wahania zmienię przedszkole.
Aga i Ania 2 latka 9 miesięcy
Re: totalna klapa
dziękujemy 🙂
Michałek ur.15.01.2003
Re: totalna klapa
Napisałaś mi cenne uwagi, dziekuję. Rzeczywiście i przez dzieci może być mój synek gorzej traktowany. Postaram się zabrać Michała z tego przedszkola (musze przekonać męża). Lepiej żeby zaczął chodzić od września z innymi debiutantami w innym, przyjaznym przedszkolu. Dziś poczułam ulgę, że nie zaprowadziłam synka do przedszkola, zaczął brzydko kaszleć, wybieramy się do lekarza (oczywiście nie cieszę się że dziecko pochorowało się), mały zostanie w domu przez tydzień. Mam ogromną niechęć do tego przedszkola, myślę że już nie długo będziemy tam męczyli się.
Pozdrawiam
Michałek ur.15.01.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: totalna klapa