2-latek wylał na siebie zupę. Ma poparzone 30 procent ciała
Czasami wystarczy dosłownie chwila nieuwagi, aby doszło do tragedii. 26 czerwca do szczecińskiego szpitala trafił 2-letni chłopiec, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku ma poparzone 30 procent ciała.
Ciekawość dzieci nie zna granic, a to oznacza, że rodzice często muszą mieć oczy dookoła głowy. Wystarczy moment, aby ściągnęły kubek czy miseczkę ze stołu. To natomiast może skutkować oblaniem gorącą cieczą. Poparzenia w przypadku małych dzieci oznaczają nie tylko uszczerbek na zdrowiu, ale też najczęściej zagrożenie życia.
Do wypadku doszło w Białogardzie. 2-latka przetransportował helikopter
Jak podaje portal bialogard.pl, do nieszczęśliwego wypadku doszło 26 czerwca, tuż po godzinie 16 w kamienicy przy ul. Piłsudskiego. Wstępne ustalenia wykazały, że 2-letni chłopiec wylał na siebie gorącą zupę. Doznał oparzeń 30 procent ciała. Tuż po udzieleniu pierwszej pomocy przez zespół pogotowia, został przetransportowany helikopterem do szpitala w Szczecinie.
Sprawdź: Jak zmieścić więcej ubrań w bagażu podręcznym? Sprytni nastolatkowie znaleźli sposób
Jak wygląda pierwsza pomoc w przypadku oparzeń? To warto wiedzieć
Wezwanie karetki pogotowia to podstawa w takich sytuacjach. Możemy jednak nieco ulżyć dziecku do momentu przyjazdu zespołu. Trzeba natomiast zachować środki ostrożności, aby nie pogorszyć stanu osoby poszkodowanej. W pierwszej kolejności należy zahamować proces parzenia, tak aby nie wnikał on głębiej w skórę. W tym celu należy włożyć dziecko do wanny i kilka minut polewać je wodą. Absolutnie nie może być ona zimna. Najlepiej, aby była letnia, ale nie gorąca. Nie smarujemy skóry żadnymi kremami ani maściami. Wystarczy nałożyć jałowy opatrunek i zaczekać na ratowników medycznych. Warto pamiętać także o tym, aby nie odrywać na siłę ubrania, jeśli materiał przylega do oparzenia. Możemy tylko pogorszyć ranę.
Sprawdź: 11-latek ważył 200 kg. Był najbardziej otyłym dzieckiem na świecie. Dziś wygląda zupełnie inaczej