Okazuje się, że choć odsetek osób wierzących w skuteczność klapsa jako metody wychowawczej spada, wciąż akceptuje go niemal połowa Polaków! Tymczasem „wychowawczy klaps” to przemoc wobec dzieci, która obniża ich samoocenę, ale na pewno nie wpłynie na to, że będą bardziej posłuszne.
„Najsmutniejszy sondaż tego tygodnia – prawie połowa badanych akceptuje bicie dzieci…” – napisała zastępczyni RPO na Twitterze.
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź zwolenników wymierzania dzieciom klapsów. Wśród nich znajduje się Krzysztof Bosak, który ironizował:
„Poprawny politycznie chórek od „klaps=bicie” powinien pójść dalej w swoim pedagogicznym rewizjonizmie i postulować zakazania prowadzenia za rękę, potrząsania, przytrzymywania, kładzenia do łóżka, wkładania do wanny, zatrzymywania i zamykania w pokoju. To wszytko formy przemocy!”
Proszę nie wprowadzać w błąd. W sondażu było pytanie o „stosowanie klapsów”, a nie o „bicie dzieci”. To dwie różne rzeczy, co jest zrozumiałe dla każdego normalnego człowieka https://t.co/lQFVK8CuSr
— Krzysztof Bosak ?? (@krzysztofbosak) 2 czerwca 2018
Podobna dyskusja w Polsce przetoczyła się niemal 10 lat temu. Jej zwieńczeniem było wprowadzenie w 2010 roku całkowitego zakazu stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Przeprowadzony przez agencję SW Research sondaż pokazuje jednak, że wielu dorosłych wciąż odróżnia bicie od znęcania się nad dzieckiem usprawiedliwiając pierwszą z form przemocy.
Jak pokazują badania niemal połowa Polaków akceptuje klapsy wymierzane dzieciom. Z sondażu agencji SW Research wynika, że aż 47,6 % dorosłych nie widzi w nich niczego złego. 16,3% Polaków nie ma zdania, natomiast 36,1% deklaruje, że nie akceptuje stosowania klapsów u dzieci.
Wśród osób akceptujących kary cielesne największy odsetek stanowili mężczyźni – aż 57%. Procent osób, które nie mają nic przeciwko takiej formie kary wzrasta wraz z wiekiem. Ważne okazało się również kryterium dochodu: 61% badanych zarabiających mniej niż 1000 zł nie ma nic przeciwko stosowaniu klapsów.
Sprawdź też:
Dziecko przeżyło aborcję. Takich przypadków jest więcej!
Ryzykuje życie dziecka dla lajków na Instagramie