Śmierć 4-letniego dziecka w przedszkolu. Na jaw wychodzą szokujące ustalenia śledczych. "wiele zaniedbań" smierc 4 letniego dziecka w przedszkolu

Śmierć 4-letniego dziecka w przedszkolu. Na jaw wychodzą szokujące ustalenia śledczych. „Wiele zaniedbań”

Kilka dni temu całą Polską wstrząsnęła informacja o wypadku, do którego doszło w jednym z podkrakowskich przedszkoli. 4-letni chłopiec wpadł do zbiornika wodnego i mimo intensywnego działania służb dziecka niestety nie udało się uratować. Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały, a śmierć dziecka w przedszkolu wciąż budzi ogromne poruszenie.

Śmierć 4-letniego dziecka w przedszkolu

Śmierć 4-letnie Marka wstrząsnęła całą Polską. Do tragicznego wypadku doszło na terenie przedszkola w Zabierzowie koło Krakowa. Czterolatek niezauważony przez nauczycielki miał oddalić się od grupy i wpaść do znajdującego się w tym miejscu zbiornika wodnego. Chociaż na miejsce wezwano odpowiednie służby i ratowników, to dziecku nie udało się pomóc. Marek zmarł w wyniku utonięcia mimo długiej reanimacji.

Postępowanie w sprawie śmierci chłopca prowadzi prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały. Jak dotychczas udało się ustalić, zbiornik miał głębokość około czterech i pół metra i był nieodpowiednio zabezpieczony. Dziennikarze Radia RMF ustalili, że otwór, przez który czterolatek wpadł do zbiornika, był przykryty jedynie przegniłą płytą paździerzową. Najprawdopodobniej złamała się ona pod ciężarem dziecka.

Zobacz: Zostawił dziecko na parkingu i ruszył autostradą dalej. Jego nieobecność zauważył po 70 kilometrach

Zabierzów – przedszkole. Na światło dzienne wychodzą szokujące fakty

Nieodpowiedni zabezpieczenie zbiornika to dopiero początek szokujących ustaleń śledczych. Jak się okazuje, cały teren przedszkola jest mocno zaniedbany. Prywatna placówka dzierżawiła je bowiem od stadniny koni.

Portal Radia RMF podaje również, że mogło dojść do zaniedbać również w kwestii opieki. Jak ustalono, w momencie gdy doszło do wypadku, na terenie przedszkola bawiło się niemal 60 dzieci, nad którymi czuwały zaledwie dwie opiekunki. Prawdopodobnie to właśnie z tego powodu nauczycielki tak późno zorientowały się, że chłopca brakuje, a służby zostały powiadomione dopiero po upływie nawet kilkunastu minut.

Sprawdź też: