Sześciolatek wyprowadzony z zajęć z powodu kościelnej próby. Jego mama usłyszała szokującą odpowiedź szesciolatek wyprowadzony z zajec z powodu koscielnej proby

Sześciolatek wyprowadzony z zajęć z powodu kościelnej próby. Jego mama usłyszała szokującą odpowiedź

W jednem z przedszkoli w Siemianowicach Śląskich doszło do skandalicznej sytuacji. Jak informują dziennikarze gazety Wyborczej, jedno z dzieci musiało opuścić normalne zajęcia, ponieważ w trakcie ich trwania nauczycielki zorganizowały próbę kościelnego przedstawienia. Matka chłopca, która sprzeciwiła się sytuacji i zażądała wytłumaczenia od dyrekcji placówki, spotkała się z krytyką i naprawdę szokującymi odpowiedziami nie tylko ze strony pracowników, ale także innych rodziców. Sprawa trafiła do kuratorium.

Dzień Matki w przedszkolu tylko dla wierzących

Na łamach gazety Wyborczej ukazał się artykuł, który wzbudził sporo kontrowersji szczególnie wśród rodziców. Jedna z mam przedszkolaka, który uczęszcza do placówki nr 6 w Siemianowicach Śląskich, poinformowała dziennikarzy o dość nietypowym zajściu. W grupie sześciolatków zorganizowano próbę przedstawienia, które z okazji Dnia Matki miało zostać wystawione w lokalnym kościele. Ze względu na to, że jeden z chłopców nie uczęszcza na religię i miał nie brać udziału w występie, został on wyprowadzony do innej sali i dołączył w tym czasie do grupy trzylatków. Nie byłoby w tej sytuacji nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że próba nie odbyła się podczas religii, ale w czasie normalnych zajęć dla wszystkich.

Syn opowiedział mi o tym po powrocie do domu. Napisałam do innych mam, żeby dowiedzieć się, o co chodzi. Wyjaśniły mi, że z okazji Dnia Matki odbędzie się koncert w kościele. Zdenerwowałam się. Zamiast uczyć dziecko pisać i czytać, wysyłają je do trzylatków, bo śpiewają piosenki o Bogu.

Mama wyprowadzonego chłopca, cytat za Gazetą Wyborczą

Jak przekazała Wyborczej mama chłopca, dotychczas takie wyprowadzanie dzieci z lekcji było stosowane jako forma kary za nieposłuszeństwo czy przeszkadzanie nauczycielce. W związku z tym chłopiec poczuł się w tej sytuacji upokorzony i wykluczony. Tym bardziej, że ze względu na nieuczestniczenie w zajęciach z religii nie mógł również brać udziału w uroczystościach na Dzień Matki. Zdaniem matki sześciolatka takie postępowanie szkoły można uznać za przejaw dyskryminacji osób niewierzących. Chłopiec stracił bowiem przy okazji możliwość uczestniczenia w zwykłych lekcjach.

Nikt mi nie powiedział wcześniej o przedstawieniu i nie mogłam porozmawiać z dzieckiem o tym, że takowe będzie i uprzedzić go, że będzie wyprowadzane z sali.

Mama wyprowadzonego chłopca, cytat za Gazetą Wyborczą

Zobacz: Faworyzowanie przeciwników aborcji w szkołach. Laureaci pro-life dostaną dodatkowe punkty przy rekrutacji

Szokująca reakcja dyrekcji

Po tym, jak syn przekazała pani Monice, co wydarzyło się podczas zajęć, kobieta zwróciła się z prośbą o wytłumaczenie tej sytuacji do dyrektorki przedszkola. Jak się okazało, placówka współpracowała z miejscową parafią w celu wspólnego zorganizowania uroczystości z okazji Dnia Matki. Naturalnie wykluczone miały z niej być dzieci nieuczęszczające na religię. Pani dyrektor nie dostrzegła również nic złego, w tym, że chłopiec musiał opuścić zwykłe zajęcia i w czasie, kiedy powinien mieć lekcje, przebywał z trzylatkami.

Wówczas matka chłopca postanowiła skierować sprawę dalej i poinformowała o zajściu Kuratorium Oświaty w Katowicach, Wydziałem Edukacji Urzędu Miejskiego w Siemianowicach Śląskich oraz Fundacją Wolność od Religii. Jak donoszą dziennikarze Wyborczej, dopiero wtedy pani dyrektor przedszkola przeprosiła za to zdarzenie i stwierdziła, że w placówce zostaną zorganizowane również występy dla wszystkich dzieci, również tych niewierzących.

Zobacz: Dała na komunię 200 złotych i łańcuszek. To, co powiedziała rodzina wywołało szok

„Naraża Pani całe przedszkole na hejt”

Z informacji, które pani Monika (mama chłopca) przekazała Wyborczej, wynika, że po publikacji artykułu spotkała się ona z nieprzyjemnymi i nieprzychylnymi komentarzami ze strony pozostałych rodziców.

Nikt nie zmusza Pani ani Pani dziecka do udziału w tych występach. Gdy dziecko zostało wysłane do innej grupy na czas próby, robi Pani aferę.

Nie każdy musi myśleć, jak Pani, chyba mamy demokrację. Proszę mieć pewność, że tak tego nie zostawimy

Sprawa miała niestety swój dalszy ciąg. Kiedy mama chłopca przyszła na spotkanie z dyrektorką, okazało się, że czekają na nią inne nauczycielki i matki będące członkiniami rady rodziców. Spotkanie miało bardzo nieprzyjemny przebieg, a w trakcie jego trwania pani Monika została określona nawet jako zła matka.

Zaczęły na mnie krzyczeć, że nie powinnam oczerniać przedszkola w gazecie, że mam napisać sprostowanie do mediów, że nie powinnam robić pod górkę paniom przedszkolankom. Odpowiedziałam, że nie mam zamiaru z nimi rozmawiać. Nikt nie uprzedził mnie, że w spotkaniu oprócz pani dyrektor będzie brać udział więcej osób. Wówczas pogroziły, że skoro ja poszłam do „Wyborczej”, one pójdą do TVP i dopiero się przekonam, że żyjemy w katolickim kraju.

Mama wyprowadzonego chłopca, cytat za Gazetą Wyborczą

Aktualnie matka chłopca musi się mierzyć z ogromną falą nienawiści i nieprzyjemnych, nieraz wulgarnych komentarzy i wiadomości. Być może jest jednak nadzieja, że odpowiednie wnioski z tej sytuacji wyciągnie dyrekcja, która za taką formę organizacji zajęć będzie odpowiadała przed kuratorium. Jak podkreśla rzecznik Urzędu Miejskiego w Siemianowicach Śląskich, cytowany przez Gazetę Wyborczą, zajęcia w placówkach oświaty powinny być planowane w taki sposób, aby mogły w nich brać udział wszyscy, niezależnie od wiary czy światopoglądu.

Sprawdź też: