Wrzesień to co roku bardzo trudny miesiąc dla uczniów. Powrót do nauki, porannego wstawania i codziennych obowiązków bywa niekiedy dosyć bolesny i skomplikowany. Często sytuację pogarsza jeszcze widok planu lekcji. Niektórzy uczniowie są załamani tym, ile czasu będą musieli spędzić na zajęciach. Na harmonogramy narzekają także rodzice i udostępniają zdjęcia w internecie.
Plany lekcji jak z najgorszego koszmaru
Ułożenie planu zajęć dla kilkunastu klas to spore wyzwanie logistyczne dla dyrekcji. Każdy chciałby kończyć wcześniej w piątek i nie mieć najtrudniejszych przedmiotów w jednym bloku czy na ostatnich zajęciach. Niestety m.in. ze względu na problemy kadrowe nie zawsze jest to możliwe i nie wszyscy mają szczęście trafić na dogodny harmonogram.
W pierwszych dniach września uczniowie próbują oswoić się ze szkolną rzeczywistością, ale nie jest łatwo. Załamani publikują w mediach społecznościowych zdjęcia swoich planów lekcji. I rzeczywiście mają na co narzekać. W niektórych klasach zajęcia trwają nawet po 10-11 godzin dziennie. Jeśli doliczymy do tego czas na dojazd, naukę i odrabianie lekcji, okazuje się, że na odpoczynek i inne obowiązki pozostaje niewiele czasu, nie mówiąc już o dodatkowych zajęciach czy rozwijaniu własnych pasji.
Uczniów w podobnej sytuacji jest naprawdę wielu. Do kilkorga z nich dotarli dziennikarze portalu Interia. Jak jedna z uczennic IV klasy technikum, w jej szkole zaplanowano 13 godzina zajęć… w sobotę.
Od wtorku do piątku nie mam żadnych lekcji zawodowych, ale za to mam 13 godzin w sobotę. Od 8 do 19:30 – mówi nam uczennica. – Nie wyobrażam sobie spędzić całego dnia weekendu w szkole. Po ośmiu godzinach lekcji jestem już wykończona. Co będzie po kilkunastu? Czuję, że będę rozkojarzona, a jednak trzeba uważać na zajęciach zawodowych.
cytat za interia.pl
Pobyt w szkole dłuższy niż praca na etacie
Na plany lekcji narzekają także rodzice, którzy obawiają się, że ich dzieci będą zwyczaje przemęczone. Pytają też o sens nauki w takim trybie. Czy zajęcia matematyki na 9. godzinie lekcyjnej są jakkolwiek efektywne? A gdzie czas na jakieś dodatkowe aktywności, treningi, zainteresowania?
Na facebookowym profilu Maturalni.com możemy przeczytać: „Oto plan lekcji Franka. Chłopak ma 15 lat. W środę ma 11 lekcji, w piątki 12. Do szkoły ma pociąg o 5:55 i powrotny o 19:03. Do tego nauka w domu, zadania domowe i sprawdziany. Chore”
Rodzice zwracają także uwagę, że często pobyt w szkole jest sztucznie wydłużony, ponieważ w środku dnia umieszcza się religię lub etykę. Wówczas uczniowie, którzy nie uczęszczają na żadne z tych zajęć, mają przymusowe okienko.
Sprawdź też:
- Godziny dyrektorskie. Uczniowie i rodzice obawiają się kolejnych dodatkowych lekcji. Czy zajęcia są obowiązkowe?
- Córka Mateusza Morawieckiego nie uczęszcza do publicznej placówki. Prywatna szkoła to pory koszt dla premiera
- Składka na radę rodziców. Wpłaty są dobrowolne czy obowiązkowe? Rodzice gubią się w przepisach